Rynki nie rozpaczają nad konstytucją UE

Inwestorzy spokojnie przyjęli odrzucenie traktatu przez Francję. Wyprzedaży akcji i walut nie będzie.

Inwestorzy spokojnie przyjęli odrzucenie traktatu przez Francję. Wyprzedaży akcji i walut nie będzie.

Choć wczoraj rano euro traciło do dolara, francuskie "nie" dla traktatu konstytucyjnego nie miało wieszczonego przez część analityków dramatycznego wpływu na rynki finansowe. W Polsce reakcje były wręcz niezauważalne. - Sondaże w ostatnich tygodniach wskazywały, że Francuzi opowiedzą się przeciw konstytucji europejskiej i już wtedy rynki były spokojne. Wynik głosowania nic nie zmienił. Przed południem złoty minimalnie osłabł, choć nie wiązałbym tego z referendum. Ceny obligacji pozostały na poziomach z piątku. Warszawska giełda, podobnie jak frankfurcka, poszła wręcz w górę. Nieco gorsze nastroje panowały na parkiecie w Paryżu - relacjonuje Tomasz Zdyb, analityk Pekao.

Reklama

Jego zdaniem, sytuacja na rynkach nie powinna się zmienić także po środowym referendum w Holandii. I tam sondaże wskazują na zwycięstwo przeciwników konstytucji.

Złoty w górę

Według Marka Nienałtowskiego, analityka Palladia Capital Markets, obawy związane z konsekwencjami odrzucenia traktatu były przesadzone.

- Złoty będzie miał teraz pole do kontynuowania lekkich wzrostów, na początek w okolice 4,1-4,12 za EUR. Spodziewam się też odreagowania na rynku EUR/USD. Wynik francuskiego referendum nie będzie dla inwestorów sygnałem do wyprzedawania ani wspólnej waluty, ani walut krajów kandydujących do strefy euro - uważa Marek Nienałtowski.

Także według Marka Zubera, głównego ekonomisty IDM, w krótkim okresie wynik referendum nie będzie miał wpływu na rynki akcji i obligacji oraz notowania walut.

Nie powinny też ziścić się przewidywania co do tego, że odrzucenie traktatu miało skutkować utrudnieniami dla państw starających się wejść do Eurolandu.

- O to się nie obawiam. To do krajów kandydujących należy spełnienie kryteriów konwergencji zapisanych w traktacie z Maastricht. Zatem bezpośrednich implikacji niedzielnego referendum dla naszej gospodarki nie będzie - uważa Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego.

Co wymyślą politycy

Większą niepewnością obarczona jest natomiast sytuacja w następnych miesiącach. Według ekonomisty IDM, jej rozwój będzie uzależniony od tego, jak wyglądać będzie współpraca europejska i co wymyślą politycy.

- Zapewne rozstrzygnięcia dotyczące unijnego budżetu na lata 2007-13 zostaną odsunięte na później - dodaje ekonomista.

Katarzyna Zajdel-Kurowska zauważa, że francuskie "nie" ośmieli eurosceptyków, co może mieć wpływ na kształtowanie się nowych rządów w krajach Europy.

- Mogą one wpływać hamująco na procesy liberalizacji rynku usług i skutkować ograniczeniem unijnego budżetu, co oznaczałoby, że Polska otrzyma mniej unijnych pieniędzy - uważa ekonomistka.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: odrzucenie | złoty | referendum | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »