Solorz-Żak: kuratora dla Ery

Aż 43,4% zyskały wczoraj na wartości akcje Elektrimu po tym, jak w prasie ukazały się teksty przepowiadające porozumienie stron sporu o Polską Telefonię Cyfrową, operatora Ery. - Ani sytuacja prawna, ani faktyczna nie zmieniła się - zapewnia tymczasem rzecznik Elektrimu.

Aż 43,4% zyskały wczoraj na wartości akcje Elektrimu po tym, jak w prasie ukazały się teksty przepowiadające porozumienie stron sporu o Polską Telefonię Cyfrową, operatora Ery. -  Ani sytuacja prawna, ani faktyczna nie zmieniła się - zapewnia tymczasem rzecznik Elektrimu.

PTC nie reguluje swoich płatności samodzielnie, odkąd z firmy odeszły osoby posiadające pełnomocnictwa do zatwierdzania poleceń przelewów, które honorowałyby banki. Pod koniec ubiegłego tygodnia w siedzibie spółki trwały prace nad rozwiązaniem płatniczego impasu, w którym znalazł się operator Ery. W firmie rzekomo widziano przedstawicieli trzech stron sporu (Elektrimu, Vivendi Universalu i Elektrimu Telekomunikacji oraz Deutsche Telekomu) o udziały PTC, którzy mieli zajmować oddzielne pomieszczenia.

Również pod koniec ubiegłego tygodnia, w piątek, nastąpiła zmiana w Krajowym Rejestrze Sądowym operatora Ery. Wykreślony został z niego Bogusław Kułakowski, który widniał w rejestrze (z wyjątkiem okresu 24 lutego - 15 listopada 2005 r.) jako dyrektor generalny i prezes zarządu. Bogusław Kułakowski złożył rezygnację blisko rok temu i podjął pracę w ITI. Zmianę tę uwzględniono w KRS dopiero w ubiegłym tygodniu. Obecnie, zgodnie z KRS-em, Era nie ma szefa.

Reklama

Zapisy w rejestrze nie znajdują poza tym pełnego odzwierciedlenia w faktycznym składzie menedżerów, którzy kierują PTC. W dokumentach sądowych widnieją osoby związane z Elektrimem Telekomunikacją i Vivendi Universalem. W gabinetach w siedzibie PTC rezydują menedżerowie wskazani przez Elektrim. Zarówno strona francuska, jak i giełdowy konglomerat uważają się za bezpośredniego właściciela 48% udziałów PTC.

Tymczasem we wtorkowej prasie pojawiły się informacje sugerujące rychłe "przesilenie w sporze udziałowców" ("Rzeczpospolita") oraz wstępne porozumienie między Elektrimem a Vivendi Universalem ("Gazeta Prawna"), do którego jednak - zaznacza dziennik - nie doszło, a rozmowy "zostały wstrzymane". Informacji o porozumieniu nie potwierdziła żadna ze stron. Mało tego, "Rzeczpospolita" podała, że Elektrim rozważa wycofanie swoich ludzi z PTC, czyli oddanie pola stronie francuskiej. Mimo to na wtorkowej sesji inwestorzy entuzjastycznie przyjęli publikacje. Kurs Elektrimu zyskał ponad 43% - urósł do 4,86 zł. Właściciela zmieniło ponad 5,6 mln walorów.

- Porozumienie to bzdura - stwierdził wczoraj Zygmunt Solorz-Żak, przewodniczący rady nadzorczej i akcjonariusz Elektrimu. - Pracujemy nad tym, aby doszło do rozmów trójstronnych między nami, Vivendi i Deutsche Telekomem, co jest zgodne z treścią oficjalnego listu Piotra Nurowskiego do zarządów tych firm - podała stan negocjacji toczących się od dawna w sprawie o udziały PTC Ewa Bojar, rzecznik Elektrimu. Jej zdaniem, również kwestie związane z płatnościami Ery może rozwiązać trójstronne porozumienie kończące spory prawne o udziały operatora.

Zygmunt Solorz-Żak widzi inne, przejściowe rozwiązanie, które miałoby umożliwić normalne funkcjonowanie PTC. - Kilka tygodni temu wystąpiliśmy do sądu o ustanowienie kuratora dla Ery, który zastąpiłby zarząd - powiedział nam wczoraj.

Igranie z ogniem

Takiego skoku kursu w historii notowań Elektrimu jeszcze nie było. Szanse na szybki zysk nie są jeszcze przekreślone, ale teraz kupowanie akcji spółki - z zamiarem trzymania ich dłużej niż przez kilka sesji - to nie najlepszy pomysł.

W ostatnich czterech latach 8 razy zdarzyło się, że podczas jednej sesji Elektrim podrożał o więcej niż 20%. Wczoraj pobity został rekord z 26.08.2003 r., kiedy kurs podskoczył o 30,6%. Co zazwyczaj działo się z notowaniami następnego dnia po tak silnych wyskokach? Niemal w każdym przypadku przynajmniej początek sesji przynosił jeszcze kontynuację zwyżki. Później jednak najczęściej następowała realizacja zysków. W połowie przypadków kurs zamknięcia następnego dnia był niższy od ceny zamknięcia w dniu wyskoku. Jedynie w jednej czwartej przypadków kolejne kilka sesji przynosiło kontynuację zwyżki.

Ogólnie rzecz biorąc, regułą było, że jeżeli kolejnego dnia po wyskoku kurs zamknięcia był wyższy od poprzedniego zakończenia, to opłacało się trzymać walory Elektrimu przez jedną do trzech sesji. Praktycznie nigdy nie zdarzyło się, by po tak silnym wybiciu w górę zwyżka trwała przez dłuższy czas.

Tomasz Hońdo

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: vivendi | Ero
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »