Tekstylia z Chin podrożeją

Rząd w Pekinie ugiął się pod naciskami USA oraz Unii Europejskiej i zapowiedział znaczne podniesienie ceł na eksportowane tekstylia. Ucierpią na tym m.in. polscy importerzy, w tym np. giełdowe firmy LPP i Artman.

Rząd w Pekinie ugiął się pod naciskami USA oraz Unii Europejskiej i zapowiedział znaczne podniesienie ceł na eksportowane tekstylia. Ucierpią na tym m.in. polscy importerzy, w tym np. giełdowe firmy LPP i Artman.

Po podniesieniu stawek celnych chińscy eksporterzy będą musieli zapłacić nawet 4 juany (ok. pół dolara) za sztukę sprzedawanych za granicę tekstyliów, zamiast najwyżej 0,3 juana płaconych dotychczas. Najwyższa stawka będzie dotyczyć m.in. damskich kostiumów, dla których cło wynosiło dotąd 0,2 juana. Nowe taryfy obejmą 74 rodzaje tekstyliów i zaczną obowiązywać od początku czerwca. Według wyliczeń agencji Xinhua, średnie stawki będą przeciętnie pięć razy wyższe od dotychczasowych.

- To gest dobrej woli ze strony Chin - stwierdził Qu Hongbin, ekonomista oddziału HSBC w Hongkongu. - Ale tylko symboliczny, bo chiński eksport jest bardzo konkurencyjny - dodał. Według ekspertów, podniesienie ceł może nie powstrzymać Unii Europejskiej i USA przed nałożeniem kwot importowych na przywożone z Chin swetry, spodnie czy bieliznę. Po tym, jak z początkiem roku zniesiono liczące kilkadziesiąt lat ograniczenia w światowym handlu tekstyliami, ich eksport zza Wielkiego Muru skoczył o blisko 30%.

Reklama

Pod koniec kwietnia gwałtownie rosnący import chińskich tekstyliów stał się przedmiotem dochodzenia Komisji Europejskiej. Komisarz do spraw handlu Peter Mendelson wszczął śledztwo, bo w przypadku niektórych kategorii tekstyliów import wzrósł nawet o kilkaset procent, stanowiąc zagrożenie dla lokalnych producentów. Mendelson żąda podjęcia przez Pekin natychmiastowych negocjacji.

W USA tamtejszy Departament Handlu już zdążył wprowadzić restrykcje. Dwiema decyzjami, w tym i w zeszłym tygodniu, postanowił, że w przypadku kilku kategorii tekstyliów z Chin - m.in. podkoszulków i spodni - będzie można w każdej chwili wprowadzić kwoty importowe, ograniczające wzrost przywozu do maksimum 7,5% w skali roku.

Zapowiedziane przez Pekin cła uderzą w polskie firmy, które sprzedają odzież szytą w Chinach, m.in. w giełdowe spółki Artman, LPP i Redan. - Wyższe cła będą oznaczać wyższe koszty sprowadzanych z Chin wyrobów. Przy zapowiadanej pięciokrotnej podwyżce cła, cena towaru zwiększy się o około 2% - szacuje Dariusz Pachla, wiceprezes zarządu LPP. Dodaje też, że wprowadzenie kwot importowych przez Brukselę byłoby najgorszym z możliwych rozwiązań. - Krzyk Unii to krzyk tych kilku państw, które nie zreformowały swoich sektorów odzieżowych - uważa D. Pachla.

Tomasz Furman, Tomasz Goss-Strzelecki

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: tekstylia | China | podniesienie | USA | firmy | handel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »