Zagranica interesuje się ofertą
Publiczna oferta ITI Holdings (zapisy przyjmowane są do 2 lipca) cieszy się większym zainteresowaniem za granicą niż w naszym kraju, przyznają przedstawiciele spółki. Powodem są zarzuty o niejasnych powiązaniach pomiędzy poszczególnymi firmami w grupie kapitałowej, które skutecznie odstraszają inwestorów.
Trwającej właśnie ofercie publicznej ITI Holdings od samego początku towarzyszą opinie, że powiązania pomiędzy poszczególnymi firmami grupy są dość niejasne i zaciemniają wizerunek spółki. Na zwołanej wczoraj konferencji prasowej członkowie Rady Dyrektorów próbowali uwolnić ITI od tych zarzutów. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania w spółce, która nie przestrzega kodeksu dobrych praktyk - deklarowała Henryka Bochniarz, członek Rady Dyrektorów, który to organ również wywołuje sporo kontrowersji. W jej skład, oprócz osób kierujących spółką: J. Wejcherta, M. Waltera i B. Valsangiacomo wchodzi również pięć osób "nie związanych" z ITI. Członkowie niezależni to niejako rada nadzorcza - wskazał Maciej Raczkiewicz, członek Rady Dyrektorów. Taki układ jest konsekwencją tego, że ITI funkcjonuje jako spółka zagraniczna - tłumaczyła H. Bochniarz. Z tym faktem wiąże się również bardzo istotna niedogodność, o której rzadko się wspomina. Przedstawiciele spółki po raz kolejny potwierdzili, że walne zgromadzenia będą odbywać się tylko w Luksemburgu, gdzie zarejestrowane jest ITI. Nie sądzę, żeby podróż do Luksemburga była ograniczeniem praw akcjonariuszy - zakończyła H. Bochniarz.
ITI Holdings poinformowała wczoraj, że podpisał już ostateczną umowę z SBS na odkupienie 33 proc. udziałó w telewizji TVN, za które zapłaci 150 mln USD. Jednocześnie ITO zwróci w wyniku realizacji umowy ponad 600 tys. udziałów SBS, które holding objął zawierając transakcję w 2000 r.