Rynek przejął się słowami Trumpa

Groźby ze strony amerykańskiego prezydenta o możliwości sparaliżowania administracji rządowej z końcem września jeśli podczas rozmów nad nowym budżetem i podwyższeniem limitu zadłużenia nie znajdą się dodatkowe środki na budowę muru na granicy z Meksykiem zostały źle przyjęte przez rynek w dniu wczorajszym i poskutkowało wzrostem awersji do ryzyka.

Groźby ze strony amerykańskiego prezydenta o możliwości sparaliżowania administracji rządowej z końcem września jeśli podczas rozmów nad nowym budżetem i podwyższeniem limitu zadłużenia nie znajdą się dodatkowe środki na budowę muru na granicy z Meksykiem zostały źle przyjęte przez rynek w dniu wczorajszym i poskutkowało wzrostem awersji do ryzyka.

Główne indeksy giełdowe pozostawały w defensywie, a dolar tracił na wartości. Rynek ponownie uciekał w kierunku bezpiecznych przystani, co przełożyło się na spadek notowań USDJPY poniżej 109 i wzrost ceny złota do poziomu 1290 USD za uncję.

Takie stawianie sprawy przez Donalda Trumpa zdecydowanie zwiększa ryzyko wstrzymania prac administracji rządowej, co po raz ostatni miało miejsce w 2013 roku kiedy to Republikanie nie dogadali się z Demokratami. O ile jak już z praktyki wiemy government shutdown nie musi oznaczać końca świata dla Amerykanów, to jednak z pewnością nie przysporzy Trumpowi dodatkowego poparcia, co może wzbudzać łagodzące jego ton głosy od pozostałych przedstawicieli administracji.

Reklama

Nie należy również zapominać, że odesłanie do domów pracowników wielu instytucji publicznych bezpośrednio negatywnie przekładać się będzie na aktywność i poziom wzrostu gospodarczego, zatem uzyskanie jak najszybszego kompromisu w tej kwestii leży również w interesie Trumpa. Prezydent powinien również chcieć uzyskać porozumienie ws. nowego budżetu, gdyż od tego uzależnione są prace nad impulsem fiskalnym i reformą podatkową, a to wydaje się być priorytetem i dla niego i całej Partii Republikańskiej. Jak na razie ton rozmów pozostaje napięty, co chwilowo szkodzi sentymentowi rynkowemu.

Dziś główni bankierzy centralni zbierają się w Jakson Hole, jednak to co najważniejsze wydarzy się dopiero jutro, gdy głos zabierze Janet Yellen oraz Mario Draghi. Choć rynek nie wydaje się oczekiwać przełomowych deklaracji, to jednak to wydarzenie niesie sporą dawkę niepewności dotyczącej w głównym stopniu Mario Draghiego.

O ile rynek jest przekonany wobec tego, że nie będzie on wysyłał jastrzębich sygnałów aby dalej nie umocnić wspólnej waluty, to łagodzenie ostatniej jego retoryki wcale nie jest pewne, co z kolei niesie ryzyka dla notowań euro. Wobec szefowej Fed oczekiwania wskazują na możliwość utrzymania ostatniego przekazu, mimo słabszych danych o inflacji, co powinno umocnić dolara. Od początku tygodnia notowania EURUSD poruszają się w zakresie 1.1740-1.1820, który do jutrzejszego popołudnia powinien być utrzymany.

Rafał Sadoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku

mForex.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »