Czy 2018 będzie rokiem obligacji?

"Nie zanosi się na to, żeby 2018 r. był rokiem obligacji, ale trzeba pamiętać, że to samo mówiono na początku ubiegłego roku, który okazał się całkiem udany". W przeciwieństwie do RPP główne banki centralne prowadzą coraz mniej łagodną politykę uważają analitycy Union Investment TFI.

Ubiegły rok okazał się rekordowy na rynku obligacji skarbowych. W ciągu 12 miesięcy Minister Finansów sprzedał obligacje skarbowe za kwotę 6861 mln złotych. To najwięcej od 2007 roku, od kiedy dostępne są odpowiednie dane. Poprzedni rekord opiewał na 6175 milionów i przypadał na 2008 rok.

Nie zanosi się na to, żeby 2018 r. był rokiem obligacji, ale trzeba pamiętać, że to samo mówiono na początku ubiegłego roku, który okazał się całkiem udany. W pierwszych tygodniach 2018 r. widoczny jest wzrost rentowności na świecie, ale nie w Polsce. Krajowe papiery są stabilne m.in. dzięki dobremu wykonaniu budżetu i niskiej podaży skarbowych papierów wartościowych (SPW). Choć Ministerstwo Finansów pewnie będzie mogło się pochwalić dobrą kondycją gospodarki i budżetu, to agencje ratingowe raczej nie podniosą Polsce ratingu.

Reklama

Obligacje wspiera również bardzo gołębie nastawienie Rady Polityki Pieniężnej, która w styczniu zasygnalizowała, że stopy procentowe mogą pozostać bez zmian aż do 2019 r.

Z komunikacji RPP wynika, że dynamika płac na poziomie ok. 6-7% czy wzrost inflacji nie jest obecnie przesłanką dla podwyżek stóp. Wydaje się, że dopóki EBC nie podniesie stóp, to nasza Rada też nie będzie widziała potrzeby reakcji na inflację. Póki co EBC jest dopiero na etapie ograniczenia programu łagodzenia ilościowego QE.

Amerykańska Rezerwa Federalna kontynuuje proces podnoszenia stóp procentowych - w tym roku możliwe są dwie, trzy podwyżki.

To, wraz z coraz mniej łagodną polityką EBC, nie będzie sprzyjać światowym rynkom obligacji, co przełoży się również na polski rynek. Można się spodziewać, że polskie obligacje w tym roku przyniosą podobną stopę zwrotu co rynek pieniężny, choć przy większej zmienności.

Krzysztof Izdebski, zarządzający subfunduszem UniObligacje Aktywny

Union Investment TFI S.A. ("Towarzystwo") działa na podstawie decyzji Komisji Papierów Wartościowych (obecnie: Komisja Nadzoru Finansowego) z dnia 1 czerwca 1995 r., nr decyzji KPW-4073-1\95. Niniejszy materiał jest upowszechniany w celu reklamy lub promocji usług świadczonych przez Towarzystwo i nie stanowi porady prawnej, podatkowej, księgowej ani rekomendacji inwestycyjnej. Prognozy przedstawione w niniejszym materiale nie stanowią gwarancji przyszłych wyników. Decyzje inwestycyjne dotyczące inwestowania w fundusze inwestycyjne powinny być podejmowane wyłącznie po zapoznaniu się z Prospektami Informacyjnymi funduszy zawierającymi szczegółowe informacje w zakresie: czynników ryzyka, zasad sprzedaży jednostek uczestnictwa funduszy, tabelę opłat manipulacyjnych oraz informacje podatkowe.

OPINIE:

"Pierwsza połowa 2018 r. nie będzie dobra dla rynków długu, szczególnie dla obligacji rynków rozwiniętych, w tym Polski. Źródłem niepokoju może być pojawiająca się inflacja. Z kolei druga połowa roku będzie zależna od tego, czy pojawią się czynniki, które będą trwale wpływać na inflację bazową.

Nie jestem przekonany, że taki czynniki się pojawią, jednak trzeba to bacznie obserwować. Nie będzie to miejsce, które da zarobić" - ocenił podczas debaty Jarosław Leśniczak, główny strateg ds. rynków globalnych TFI PZU.

- Bardziej przychylnie patrzyłbym na rynki rozwijające się - Indonezję, Indie, państwa Ameryki Południowej takie, jak Brazylia, Argentyna czy Ekwador. Ryzykownym rynkiem jest natomiast Turcja i RPA, choć tam są szanse na przełom - dodał.

Również Krzysztof Musialik, zarządzający funduszem Franklin Zdywersyfikowany Akcji, członek zarządu Templeton Asset Management TFI, ocenił, że ciekawymi pod względem inwestycyjnym są obligacje niektórych państw rozwijających się.

- Jesteśmy sceptyczni co do rynku amerykańskiego. Zakładamy wzrost stóp rentowności długu w USA. Podobają nam się natomiast obligacje niektórych krajów rozwijających się, szczególnie tych które były odporne na zawirowania makroekonomiczne w przeszłości, jak np. Indonezja.

Z innych, to ciekawe wydają się Brazylia i Argentyna - dobrze wróżą tam relatywnie wysokie stopy procentowe i zapowiadane reformy - powiedział.

- Po przeciwnej stronie jest z kolei rynek turecki, gdzie gospodarka jest niezbilansowana, co może mieć negatywny wpływ na rynek długu. Ponadto, kraje rozwijające się, które mają niską stopę procentową - Korea, Singapur - dla nich wzrost kosztu kapitału na świecie w wyniku rosnących stóp procentowych może być bardziej negatywny - dodał.

Na azjatyckie kraje uwagę zwrócił także Marek Straszak, zarządzający portfelami Union Investment TFI.

- Od trzech lat mówi się, że każdy kolejny rok miał być zły dla obligacji, potem okazywało się, że nie było tak źle. Wydaje się jednak, że 2018 r będzie nie najlepszy dla obligacji, stopy zwrotu nie będą aż tak wysokie jak w 2017 r. Z państw rozwijających się wskazałbym kraje azjatyckie, szczególnie na obligacje w walucie lokalnej ze względu na możliwość osłabienia się dolara - zapowiedział.

Zdaniem uczestników debaty, 2018 rok nie będzie jednak najlepszy dla polskich obligacji - rentowności papierów SPW będą podążać za rynkami bazowymi, a tam najbardziej prawdopodobne są wzrosty.

- Polska jest specyficznym rynkiem, jest zaliczana do państw rozwijających się i z tego powodu będziemy pewnie beneficjentami dobrego klimatu wokół tych krajów. Z drugiej strony, jesteśmy blisko rynków dojrzałych, co też widać w zachowaniu polskich obligacji.

Polskie papiery dosyć wiernie podążają za stopą obligacji w euro, a to pewnie nie będzie bardzo dobry rok dla papierów niemieckich - przy niskich rentownościach, solidnym wzroście gospodarczym i niskiej aktywności EBC, rentowność niemieckiej 10-latki znajdzie się bliżej 1 proc., nie 0,3 proc., jak jest to obecnie - zaznaczył Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI.

- Nie można jednak powiedzieć, że obligacje nie dadzą zarobić. W przypadku polskich papierów to będzie kolejny rok, gdzie obligacje nie wywołają strat w portfelach i pewnie dadzą zarobić więcej niż depozyt bankowy - dodał.

Najbardziej sceptyczny w ocenie perspektyw dla rynku długu w 2018 r. jest Sławomir Sklinda, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi PKO TFI.

- W mojej ocenie rynek obligacji europejskich nie ma żadnej wartości dla inwestorów. Jesteśmy negatywnie nastawieni do obligacji europejskich. Jeśli założymy wzrost rentowności amerykańskiej 10-latki, obligacje rynków wschodzących również nie wydają się ciekawymi aktywami. To w ogóle nie będzie sprzyjający rok dla obligacji - zapowiedział Sklinda podczas debaty.

W szesnastym spotkaniu "Strategie rynkowe" udział wzięli przedstawiciele Union Investment TFI, PKO TFI, TFI PZU, Skarbiec TFI oraz Templeton Asset Management TFI. Partnerem merytorycznym cyklu są Analizy Online.

W listopadzie inwestorzy zagraniczni zmniejszyli zaangażowanie w polskie obligacje o 1,9 mld zł do 200,0 mld zł - podał resort finansów w komunikacie.

"W listopadzie portfel złotowych obligacji skarbowych w posiadaniu inwestorów zagranicznych zmniejszył się o 1,9 mld zł. Na koniec listopada zadłużenie w rynkowych obligacjach skarbowych wobec tych inwestorów wyniosło 200,0 mld zł, a ich udział w długu z tytułu rynkowych obligacji skarbowych ogółem ponownie się zmniejszył, do 32,9 proc. z 33,6 proc. na koniec października" - napisano.

Zaangażowanie banków w polskie obligacje wyniosło na koniec listopada 249.891,83 mln zł wobec 243.676,48 mln zł w październiku i wobec 244.826,85 mln zł we wrześniu oraz 242.343,12 mln zł.

Rok 2018 powinien być korzystny dla polskiego długu, najbardziej prawdopodobny scenariusz to wypłaszczanie się krzywej rentowności - uważa Marek Kuczalski, dyrektor departamentu zarządzania portfelami dłużnymi TFI Allianz. Jego zdaniem, na FI ciekawą propozycją inwestycyjną są obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji.

"Rok 2017 był bardzo dobry dla obligacji, praktycznie na wszystkich rynkach. Zyskiwały papiery krajowe, zagraniczne, obligacje skarbowe rynków wschodzących, high-yield, obligacje typu investment-grade. Wydaje się, że kolejny rok też nie powinien być zły. Niemniej jednak, po tym roku - który był świetny dla większości rodzajów obligacji - 2018 r. będzie dobry, ale nie dla wszystkich papierów. Trzeba będzie wybierać poszczególne sektory i rodzaje obligacji" - powiedział PAP Biznes Kuczalski.

..................

Zdaniem zarządzającego TFI Allianz, dla polskich papierów rok 2018 r. powinien być korzystny.

"Obligacje Emerging Markets bardzo dobrze zachowywały się w tym roku, szczególnie te w walutach lokalnych. Złożyło się na to kilka czynników - zawężenie spreadów, spadek rentowności i umocnienie walut. Wydaje się zatem, że przyszły rok też powinien być dobry dla Emerging Markets, szczególnie dla obligacji w walutach lokalnych" - zapowiedział zarządzający.

"Polski rynek również powinien radzić sobie dobrze, szczególnie przez pryzmat waluty. Jak wynika z analiz Allianz Global Investors, złoty jest drugą najbardziej niedowartościowaną walutą na świecie w stosunku do dolara amerykańskiego. Pokazuje to, że potencjał do umocnienia się polskiej waluty jest bardzo duży. Stąd wydaje nam się, że polskie obligacje powinny mieć się dobrze" - dodał.

Kuczalski zwrócił uwagę na wciąż wysokie - w porównaniu z obligacjami innych rynków - rentowności papierów SPW. Jego zdaniem, przestrzeń do dalszych wzrostów dochodowości na środku i na długim końcu krzywej jest ograniczona.

"Rentowności polskich obligacji są nieco wyższe w porównaniu z innymi obligacjami o podobnym profilu ryzyka, jak na przykład obligacje węgierskie. Jest zatem duża szansa, że rentowności na środku krzywej ustabilizują się, a na długim końcu możliwe są spadki" - ocenił.

"Najbardziej prawdopodobny scenariusz dla polskich obligacji to wypłaszczanie się krzywej rentowności. Dochodowości papierów na krótkim końcu może rosnąć m. in. ze względu na oczekiwania na podwyżki stóp proc. przez RPP oraz rosnącą inflację. Ponadto, obligacje o krótkich terminach zapadalności były akumulowane przez banki ze względów podatkowych. Efekt ten będzie miał mniejsze znaczenie w przyszłym roku. Z drugiej strony, na długim końcu krzywej, mamy przestrzeń do spadków" - dodał.

W ocenie zarządzającego, w 2018 r. wsparciem dla krajowych papierów powinny być też dobre fundamenty makroekonomiczne w Polsce i zmiana postrzegania kraju przez zagranicznych inwestorów. Kuczalski dodał jednak, że niektóre, nieoczekiwane propozycje legislacyjne w Polsce wciąż nie budzą zaufania zagranicznych inwestorów.

"Postrzeganie Polski przez inwestorów zagranicznych jest coraz lepsze, dzięki dobrym fundamentom makroekonomicznym. Wykonanie budżetu jest bardzo dobre, a zgodnie z szacunkami Ministerstwa Finansów, po październiku mamy nadwyżkę budżetową. Ponadto, pozytywnie zaskakuje dynamika wzrostu gospodarczego, rośnie kontrybucja eksportu netto do PKB, jak również zauważalnie odbiły inwestycje. Lepsze postrzeganie Polski przez zagranicznych inwestorów może przełożyć się na zwiększone zainteresowanie naszymi obligacjami i potencjalne spadki rentowności, zwłaszcza obligacji długoterminowych" - zapowiedział.

"Percepcja naszego kraju znacząco się zmieniała w przeciągu ostatniego roku - od silnej wyprzedaży polskich aktywów w 2016 r. do dużych napływów na początku tego roku. Pomysły typu zniesienie limitu 30-krotności przy składkach ZUS bez odpowiedniego wyprzedzenia, nie działają stabilizująco i nie budują naszej wiarygodności. Firmy stawiane są w ciężkiej sytuacji - budżety na kolejny rok są już dopięte, a nagle pojawia się perspektywa znaczącego wzrostu kosztów. Nie budzi to zaufania inwestorów zagranicznych. Gdyby w przyszłości udało się uniknąć tego typu zaskoczeń, inwestorzy znacznie lepiej patrzyliby na nasz rynek" - dodał.

Ryzykiem inflacja

Wśród ryzyk dla rynku długu Kuczalski wymienił rosnącą inflację. Dodał jednak, że w otoczeniu rosnących cen towarów i usług konsumpcyjnych ciekawą propozycją inwestycyjną są właśnie obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji.

"Podstawowym ryzykiem dla rynku długu jest inflacja, która na większości rynków już się zmaterializowała. W Polsce mieliśmy duże zaskoczenie - w listopadzie inflacja sięgnęła 2,5 proc., osiągając tym samym cel NBP. Jeszcze niedawno ekonomiści mówili, że ten cel zostanie osiągnięty dopiero w II kw. 2018 r.

Teraz można się spodziewać, że w drugiej połowie roku inflacja zauważalnie przekroczy ten cel. Choć presja na podwyżki stóp proc. będzie rosła, dotychczasowe komunikaty Rady Polityki Pieniężnej wskazują, że zaostrzenie kosztu pieniądza nie nastąpi przed końcem 2018 roku" - zapowiedział zarządzający TFI Allianz.

"Ponieważ o inflacji mówimy już od dłuższego czasu, jedną z pozycji w naszych portfelach dłużnych są obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji. Chcieliśmy wykorzystać antycypowane wzrosty inflacji i w tym roku to się bardzo dobrze sprawdziło. Jeśli spojrzymy na obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji, to one globalnie bardzo mocno zyskały od początku roku. W przyszłym roku również widzimy przestrzeń do wzrostów, może nie tak znacznych, jak w tym, ale dalej widzimy wartość w tych papierach" - dodał.

Union Investment TFI
Dowiedz się więcej na temat: obligacje | banki centralne | obligacje skarbowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »