Fed działa jak dziecko we mgle?

Przed posiedzeniem FOMC inwestorzy byli wyraźnie podekscytowani, oczekując od Rezerwy Federalnej jakiegoś rodzaju gołębich zachowań. Fed nie zawiódł - stopy pozostawiono na dotychczasowym poziomie, a co ważniejsze, oświadczono, iż spłaty kapitału z papierów wartościowych zabezpieczonych hipoteką zostaną wykorzystane na zakup papierów skarbowych o dłuższym okresie zapadalności.

Szybko ogłoszono, iż jest to krok w stronę szybszego wzrostu - w rezultacie kursy akcji poszybowały w górę. Niestety, to nic z tych rzeczy - w rzeczywistości taka reakcja podkreśla tylko, jak bardzo bezradny (a raczej zdezorientowany) jest Fed.

Napaliliśmy w piecu bilionem dolarów, a nadal jest zimno. Co zatem robi Fed? Szuka kolejnych banknotów na opał...

Po ogłoszeniu wspomnianego komunikatu ceny akcji i obligacji zaczęły rosnąć, jednak ostatecznie któryś rodzaj aktywów będzie musiał wygrać - my stawiamy na rynek obligacji. Czy akcje zaczęły drożeć w oczekiwaniu na wzrost aktywności i inflacji? Jeżeli tak, to Quantitative Easing w wersji light nie pomoże. W najlepszym przypadku w krótkim terminie lepiej poczują się aktywa ryzykowne. W najgorszym zasoby zostaną odciągnięte od sektora prywatnego i zagrożą od dawna wymaganej naprawie prywatnych bilansów, która obecnie trwa już od jakiegoś czasu.

Reklama

Zwykle w rezultacie recesji wprowadzane są jakiegoś rodzaju bodźce monetarne lub fiskalne, których zadaniem jest szybkie pobudzenie gospodarki. Problem polega jednak na tym, że nie mamy obecnie do czynienia ze zwykłą recesją, a raczej z recesją bilansów, w przypadku której przesadnie zadłużony konsument musi zacisnąć pasa i ograniczyć poziom długów do poziomu, z którym jest w stanie sobie poradzić.

System bankowy może posiadać mnóstwo rezerw, jednak popyt ze strony sektora prywatnego jest po prostu nieobecny. Gospodarstwa domowe już nie chcą powiększać swojego naprawdę pokaźnego zadłużenia (na szczęście). Wszystkie stopy procentowe są niskie, a mimo to poziom kredytów i pożyczek dla podmiotów prywatnych nie zachwyca - to wiele mówi o popycie. Podobnie, stawki kredytów hipotecznych utrzymały się na niskim poziomie po zakończeniu zakupów Fed, a mimo to rynek nie zgłasza zapotrzebowania na nieruchomości mieszkalne. Dalsze obniżanie stóp nie pomoże - przede wszystkim dlatego, że głównym źródłem problemu nie jest niewystarczająca podaż.

W gospodarstwach domowych trwa proces naprawy bilansów, a dodatkowe oferty pożyczek nie zmienią postawy rozsądnie ograniczających zadłużenie. Stąd zmiana polityki w krótkim terminie najprawdopodobniej okaże się bez znaczenia. Gdy jednak spojrzy się dalej w przyszłość, okaże się, że działania Fed sprzyjają powiększającym deficyty wzrostom wydatków publicznych, które odciągają niewystarczające zasoby od innych obszarów gospodarki - pieniądze zamiast trafiać do produktywnych firm wydawane są na szybkie, ale prowizoryczne rozwiązania.

Wspieranie upadających przedsiębiorstw nie jest ścieżką do sukcesu - może zapytajcie Japończyków, jak im idzie karmienie gotówką tamtejszych firm-zombie?

Wolelibyśmy, żeby Fed przestał się mieszać do gospodarki - tak czy inaczej, jak zwykle się spóźnia się z reakcją. Nie tak dawno temu na topie były rozmowy o strategiach wyjścia, a teraz utorowano drogę dla kolejnej fali quantitative easing. Recesję należy traktować odpowiednio - jako zdrowy, naprawczy proces. Tak jak kac po upojnej nocy, recesja jest skutkiem, a nie przyczyną. Musimy pozwolić gospodarce na wyzdrowienie - a to wiąże się ze zmniejszeniem ogólnego poziomu zadłużenia sektora prywatnego.

Niestety, Fed pokazał działaniami, że jego zdaniem najlepszym lekarstwem na nadmiernie dokuczliwy syndrom dnia następnego jest spirytus. Jak kończy się zapijanie kaca, wiemy wszyscy... W sytuacji, w której bezpieczne przystanie takie jak Szwajcaria i Japonia oferują poniżej 1,5 proc. za obligacje 10-letnie, a druga tura quantitative easing ma się wkrótce rozpocząć, uważamy, że papiery skarbowe Stanów Zjednoczonych mają potencjał wzrostowy. W rezultacie zalecamy wybranie się na zakupy do Ameryki po świeżutkie dziesięcioletnie obligacje skarbowe wuja Sama.

Mads Koefoed, Specjalista ds. strategii makroekonomicznych

Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: dziecko | Fed | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »