Dlaczego rosną kursy akcji na GPW?

Od początku roku WIG20 zyskał 24 proc., w ciągu ostatnich 12 miesięcy ponad trzy razy tyle. Jeśli odniesiemy to do wynoszącej 5 proc. rentowności obligacji, to jasno widać, dlaczego sprzedajemy papiery dłużne.

Czy jesteśmy świadomi, dlaczego kursy akcji tak szybko rosną? Już dawno analitycy stwierdzili, że wzrost notowań, szczególnie jeśli ma charakter długoterminowy, powinien być związany z poprawą sytuacji finansowej spółki. Charles Dow, który pod koniec XIX wieku stworzył jeden z najlepiej rozpoznawalnych światowych indeksów - Dow Jones Industrial Average - twierdził, że w krótkim terminie za zwyżką notowań może stać nawet manipulacja, natomiast w dłuższej perspektywie kursy powiązane są z sytuacją gospodarczą (spostrzeżenia Dowa dotyczyły rynku jako całości, nie pojedynczych spółek). Skoro zatem otrzymujemy liczne sygnały sugerujące, że polska gospodarka przyspiesza, a jednocześnie nie słabnie tempo wzrostu gospodarczego na świecie, to trwająca już ponad trzy lata hossa na giełdzie może być uzasadniona. Natomiast pozostaje pytanie, czy uzasadnione jest tempo zwyżki.

Reklama

To miał być przeciętny rok

Prognozy z początku roku zakładały, że główne warszawskie indeksy (WIG i WIG20) wzrosną w tym roku o 10-15 proc. Tymczasem minęły ledwie cztery miesiące, a WIG20 zyskał już 24 proc., WIG wzrósł zaś o 27 proc. Najistotniejszy wpływ na wartości tych indeksów mają spółki o największej wartości rynkowej - to właśnie te akcje kupowane są najczęściej przez krajowych inwestorów instytucjonalnych i zagranicznych. Już prawie 34 proc. zyskał od początku roku MIDWIG, indeks skonstruowany z myślą o średnich spółkach, w praktyce stanowiący swoiste zaplecze WIG20. O kursach firm z tego indeksu decydują przede wszystkim krajowi inwestorzy instytucjonalni - fundusze emerytalne i inwestycyjne. Wreszcie najmocniej zyskały akcje małych spółek o najniższej kapitalizacji, reprezentowane przez indeks WIRR. Od początku roku wskaźnik ten zyskał 85 proc. W tym segmencie rynku znaczący wpływ na notowania firm uzyskują gracze indywidualni. To intuicyjne przeświadczenie potwierdza zachowanie w ostatnich dniach akcji Lenteksu. Zwiększony popyt na walory firmy spowodował nie tylko zwyżkę kursu, ale znacznie zwiększył obroty. Wykorzystały to fundusze inwestycyjne Pioneera i Commercial Union do sprzedaży znacznych pakietów akcji. Mimo to notowania spółki nie spadły.

Zwyżka kursów jest dynamiczna i obejmuje wiele firm. Spośród spółek z WIG20 od początku roku podniosły się notowania 17, jednej nie zmieniły się i tylko dwóch spadły (TP -5,1 proc., Agory -29 proc.). W gronie uwzględnionych w obliczeniach 38 spółek z MIDWIG spadły kursy jedynie trzech (nie uwzględniając Alchemii i Próchnika, których notowania obsunęły się po odłączeniu praw poboru). Spośród firm z WIRR straciły na wartości tylko 2 z 69 (najwięcej DGA - 15,6 proc.).

Jesteśmy przypisani do tzw. rynków wschodzących, które wciąż należą do bardzo popularnych inwestycji globalnych funduszy.

Powodów jest wiele

Przy czym rok-dwa lata temu główną przyczyną napływu kapitału do tej grupy rynków były niskie stopy procentowe w najważniejszych światowych gospodarkach (USA, Japonia, strefa euro), co znacznie ułatwiało pozyskanie pieniędzy na kupno aktywów z rynków wschodzących. Teraz głównym powodem jest hossa na rynku surowców, z którą łączy warszawską giełdę przede wszystkim KGHM (do niedawna także PKN Orlen). Innym ważnym czynnikiem jest wspomniane już wysokie tempo wzrostu gospodarczego - w tej sytuacji firmom giełdowym łatwiej o zyski. Utrzymujące się na niskim poziomie stopy procentowe w Polsce sprawiły, że mało atrakcyjne stały się, inwestycje w dłużne papiery wartościowe i lokaty bankowe. Polacy przenoszą oszczędności do funduszy inwestycyjnych, które z kolei kupują akcje notowane na giełdzie.

Zasada większego głupca

Jednak oprócz danych, nazwijmy je ogólnoekonomicznymi, wskazujących na niezły stan giełdowego otoczenia, zwyżce kursów znacznie pomagają pozytywne informacje płynące bezpośrednio ze spółek. Oczywiście, bez trudu można wskazać przykłady, kiedy wzrost odbywa się bez żadnych widocznych powodów, ale nie zapominajmy, że w hossie kursami akcji rządzi zasada większego głupca. Mówi ona mniej więcej tyle, że można kupić akcje nawet bardzo drogo, ale trzeba później znaleźć większego głupca, który kupi je od nas jeszcze drożej. O wiele łatwiej szuka się go, jeśli ze spółki - której akcje posiadamy - napływają informacje, które mogą zwyżkę notowań uzasadnić. Najlepiej jeśli dotyczą rosnących zysków przedsiębiorstwa. Warto jednak zwrócić uwagę, że nawet jeśli spółki rzeczywiście pokazują inwestorom poprawę wyników finansowych, zwyżka kursu ma znacznie większe rozmiary. Dobrze oddają to zamieszczone obok przykłady spółek reprezentujących różne branże i różną wielkość. Dane zmieszczone pod wykresami porównują roczną zmianę kursu i roczną zmianę zysku (za cztery kwartały) przypadającego na jedną akcję.

Od początku roku kursy 31 spółek (nie uwzględniając NFI) wzrosły przynajmniej o 100 procent. Wskazać można następujące powody takiej sytuacji:

- wzrost zysku, potwierdzony dobrym raportem za I kwartał (Artman, Stalprodukt, DM IDM, ZPUE, Interia);

- zwiększenie prognozy (ew. korzystna prognoza) zysku na 2006 roku (Alma Market, MCI, Zelmer);

- zapowiedź inwestycji i/lub emisji akcji (Bioton, Elstar Oil, FAM, Grupa Onet, Swissmed, Lentex, Mostostal Export, Polnord);

- planowane połączenie z inną spółką (Igroup, Wólczanka);

- nowy inwestor (Hydrobudowa Śląsk, Kopex);

- bez wyraźnego powodu (7bulls, Energomontaż Południe, Instal Kraków, Instal Lublin, LZPS Protektor, Mediatel, Muza, ZTS Erg).

Do wymienionej listy dodać należy Travelplanet (rosnące przychody, ale wciąż straty na poziomie operacyjnym i netto), Mostostal Zabrze (zakończył postępowanie upadłościowe) oraz Elektrim (walczy o kontrolę nad PTC). Większość cenotwórczych informacji odnosi się do przyszłości. Inwestorzy bardziej wierzą, że sytuacja firm dopiero się poprawi, niż mają namacalne dowody, że proces ten już trwa.

Komentarz Tomasz Jóźwik

Hossę można poznać po tym, że wszystkie informacje są interpretowane pozytywnie. Jeśli w trakcie hossy pojawia się negatywna informacja, rynek często ją ignoruje. Przykładem jest Rafako. Po opublikowaniu przed długim weekendem raportu za pierwsze trzy miesiące 2006 roku okazało się, że zysk za ostatnie cztery kwartały obniżył się o ponad 90 proc., w porównaniu z sytuacją sprzed roku. Trend wzrostowy na akcjach spółki załamał się? Bynajmniej. Już w piątek kurs podskoczył do 31 zł i pewnie poprawi historyczne maksimum (32,7 zł). Jeszcze słowo o nowych emisjach i planach inwestycyjnych - w pierwszej fazie to przede wszystkim rozwodnienie kapitału i koszty dla spółek. Tymczasem inwestorzy zachowują się tak, jakby firmy już liczyły zyski z nowych inwestycji.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: notowania | WIG | GPW | WIG20 | inwestorzy | papiery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »