Dolar, peso, giełdy tracą, Trump bliżej prezydentury

Dolar amerykański i meksykańskie peso traciły w środę na wartości; o ponad 5 proc. spadły notowania na amerykańskiej i tokijskiej giełdzie w sytuacji, gdy zbliża się perspektywa wygranej wyborów prezydenckich przez kandydata republikanów Donalda Trumpa.

Notowania dolara amerykańskiego (USD) spadły o 3,8 proc. w stosunku do japońskiego jena i o 1,8 proc. do franka szwajcarskiego. Obie te waluty uważane są powszechnie przez inwestorów za "bezpieczne przystanie". O 2,5 proc. w stosunku do dolara umocniło się euro, które kosztowało 1,1294 USD, najwięcej od połowy października.

Zaniepokojenie na rynkach odbiło się również na kursie meksykańskiego peso, które do dolara traciło ponad 13 proc. - najwięcej od 20 lat.

Około godziny 6 rano czasu w Polsce indeks S&P500 spadł o 5,01 proc., a indeks technologiczny Nasdaq spadł o 5,08 proc., co - jak wskazują eksperci - odzwierciedla rosnące zaniepokojenie rynków ryzykiem gospodarczym w związku z ewentualną wygraną Trumpa.

Reklama

Na godzinę przed zamknięciem tokijskiej giełdy indeks Nikkei spadł o 5,5 proc., czyli o 949,36 pkt do 16.22,02 pkt w sytuacji, gdy inwestorzy obawiają się coraz bardziej wygranej w wyborach Donalda Trumpa.

- Rynki reagują tak, jakby to czterej jeźdźcy Apokalipsy właśnie wyjechali z Trump Tower - powiedział Sean Callow, strateg rynku forex w banku Westpac w Sydney.

Inwestorzy obawiają się, że wygrana Trumpa może spowodować globalne zawirowania gospodarcze i handlowe oraz lata polityki braku przewidywalności, zniechęcając Fed (Rezerwę Federalną USA) do podniesienia stóp procentowych w grudniu, co od dawna było oczekiwane - zauważa agencja Reutera.

- - - - -

Na giełdach w Azji silne spadki

Na giełdach w Azji w środę silne spadki - na zwycięstwo Trumpa nikt się nie przygotowywał - wskazują maklerzy.

Nominowany przez Partię Republikańską Donald Trump został we wtorek wybrany na 45. prezydenta USA - podała agencja AP. Wygrywając w stanie Wisconsin, zdobył kolejnych 10 głosów elektorskich i przekroczył 270 głosów wymaganych do zwycięstwa

- Rynek wyraźnie nie był przygotowany na zwycięstwo Trumpa - mówi Mark Matthiews, ekonomista Bank of Julius Baer w Singapurze.

- Tak jak przy Brexicie - sondaże wskazywały, że wygranej Trumpa nie będzie - podkreśla.

- Po podliczeniu coraz większej liczy głosów wygląda, że Trump coraz bardziej zbliża się do zwycięstwa - mówi Karl Goody, ekonomista Shaw & Partners Ltd.

- Sondaże zbiły wielu inwestorów z tropu. Jesteśmy mocno zaskoczeni - podkreśla.

Na rynkach w Azji silne spadki, oprócz Chin, bo tam małe zniżki.

W Japonii Nikkei 225 spadł o 5,36 proc. W Chinach SCI w dół o 0,32 proc. W Hongkongu Hang Seng na minusie o 2,73 proc. W Korei Południowej KOSPI ze spadkiem o 2,25 proc. W Indiach Sensex traci 3,29 proc.

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych na stronach BIZNES INTERIA.PL

- - - - -

Silne spadki cen ropy w USA w reakcji na przewidywany triumf Trumpa

Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku bardzo mocno spadają, o ponad 4 proc., w reakcji na przewidywany triumf Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich - podają maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na grudzień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 43,07 USD, po zniżce o 1,91 USD, czyli 4,3 proc.

Brent w dostawach na styczeń na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie tanieje o 1,64 USD, czyli 3,6 proc., do 44,40 USD za baryłkę. Z szacunków telewizji CNN wynika, że Donald Trump zdobywa 244 głosy elektorskie. Musi zdobyć ich 270, żeby zdobyć miejsce w Białym Domu. Jednak media światowe powoli uznają już teraz ogólną przewagę Trumpa po tym, jak zdobył głosy w niektórych kluczowych stanach, np. na Florydzie. Inwestorzy wycofują się z wielu rynków szukając bezpiecznych "przystani", jakimi są dla nich obligacje rządowe i złoto.

- Rynek jest mocno zaniepokojony o perspektywy polityki handlowej Trumpa - mówi Ric Spooner, główny analityk rynku w CMC Markets w Sydney.

- Na rynkach są obawy, że wprowadzenie wysokich taryf importowych na towary z Chin, Meksyku i innych krajów może spowolnić tempo wzrostu gospodarczego na świecie i doprowadzić nawet do wojen handlowych - podkreśla.

- Ceny ropy załamią się, jeśli wygra Trump - ostrzega Hong Sung KI, analityk rynku surowców w Samsung Futures Co. - Jeśli Trump zwycięży wpływ tego na rynki będzie mocniejszy niż Brexit - ocenia. Podczas poprzedniej sesji ropa na NYMEX w Nowym Jorku zdrożała o 9 centów do 44,98 USD za baryłkę.

- - - - -

Miedź na giełdzie w Londynie mocno poleciała w dół, ale prawie odrobiła straty

Ceny miedzi na giełdzie metali w Londynie lekko spadają. Miedź na LME w dostawach trzymiesięcznych kosztuje 5.221,00 USD za tonę, po spadku o 0,3 proc.

Wcześniej podczas handlu w Azji metal staniał aż o 2,3 proc. Na krótko miedź też zdołała odrobić ten silny spadek.

Wcześniejsza mocna reakcja "spadkowa" była odpowiedzią na przewidywane zwycięstwo Republikanina Donalda Trumpa w wyborach na prezydenta.

Z szacunków telewizji CNN wynika, że Donald Trump zdobywa 244 głosy elektorskie. Musi zdobyć ich 270, żeby objąć fotel prezydenta USA. Jednak media światowe powoli uznają już teraz ogólną przewagę Trumpa po tym, jak zdobył głosy w niektórych kluczowych stanach, np. na Florydzie.

Inwestorzy wycofują się z wielu rynków szukając bezpiecznych "przystani", jakimi są dla nich obligacje rządowe i złoto.

We wtorek miedź na LME zdrożała o 2,7 proc., najwyżej od października. Na rynkach panował optymizm co do prognoz popytu na metale przemysłowe w Chinach.

Sprawdź bieżące notowania surowców na stronach Biznes INTERIA.PL

- - - - -

Komentarz specjalny: Wygrana Donalda Trumpa

* Wstępne wyniki wskazują, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych najprawdopodobniej wygrał Donald Trump. Wynik jest zaskoczeniem dla inwestorów i analityków politycznych - bezpośrednio przed rozpoczęciem głosowania prognozy wyborcze dawały mu około 30 proc. szans na zwycięstwo. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do referendum w sprawie Brexit, tym razem większość uczestników rynku zdawała sobie sprawę, że wskazania sondaży mogą nie odzwierciedlać wyników rzeczywistych.

* Premia za ryzyko geopolityczne - Biorąc pod uwagę często niejasne i sprzeczne ze sobą wypowiedzi na temat polityki gospodarczej, istnieje duża niepewność co do tego, jak dokładnie będzie wyglądać polityka nowego rządu w Stanach. Z punktu widzenia wschodnioeuropejskich krajów NATO, najbardziej prawdopodobny jest wzrost ryzyka geopolitycznego w związku z możliwymi zmianami w polityce zagranicznej. W szczególności część inwestorów może wątpić w gotowość Stanów Zjednoczonych do ewentualnej militarnej obecności w krajach wschodnioeuropejskich. W przypadku polskich aktywów może to prowadzić do wzrostu premii za ryzyko geopolityczne, choć będzie to raczej efekt uwidaczniający się w średnim terminie.

* Przejściowo słabszy złoty, mocniejsze obligacje? - W krótkim terminie rynki wschodzące oraz giełdy mogą zareagować nerwowo. Spodziewamy się jednak, że po początkowym wzroście, kurs EUR/PLN powinien powoli zacząć powracać do wcześniejszych poziomów. Jedną z konsekwencji zwycięstwa Donalda Trumpa jest spadek szans na grudniową podwyżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Notowania rynku swapowego sugerują, że szanse spadły poniżej 50 proc., wobec 84 proc. oczekiwanych wczoraj. W takiej sytuacji ryzyko podwyżki stóp w Polsce w 2017 roku również jest mniejsze niż mogło się dotychczas wydawać - obecnie naszym zdaniem najbardziej prawdopodobny moment pierwszej podwyżki przez RPP to I kwartał 2018 roku. Biorąc to pod uwagę zwycięstwo Donalda Trumpa może okazać się wsparciem dla rynku długu.

Piotr Kalisz, CFA, Head of CEE Economics, Citi Research

- - - - -

Wybory w USA. Co przyniesie nowy prezydent?

Wyniki wyborów mogą wpłynąć na wzrost niepewności w USA, co zagroziłoby nastrojom inwestorów i aktywności gospodarczej. W zależności od tego, która kandydatura zwycięży, różne będą konsekwencje dla globalnej gospodarki. Najbardziej dotknięte mogłyby być Meksyk oraz kraje Azji wschodniej. Bez względu na wybór Amerykanów, ewentualne negatywne skutki gospodarcze dla Polski powinny być ograniczone.

Niewiadomą pozostaje polityka gospodarcza w USA po wyborach, ponieważ w trakcie kampanii kandydaci (w szczególności D.J.Trump) często wycofywali się ze swoich propozycji, bądź składali sprzeczne deklaracje.

Należy jednak pamiętać, że jakiekolwiek byłyby propozycje gospodarcze kandydatów ich rzeczywiste możliwości działania będą ograniczane przez Kongres, który w najbliższym czasie (co najmniej w Izbie Deputowanych) będzie zdominowany przez Republikanów (nie zawsze podzielających poglądy Trumpa).

Zgody Kongresu będą wymagały m.in. zmiany w podatkach, systemie pomocy społecznej, czy umowach handlowych. Prezydent może jednak stanowić prawo poprzez dekrety (mogą zostać uchylone przez przez Kongres większością 2/3 głosów w obu Izbach), np. nakładać cła, wpływać na proces udzielania wiz, czy wydalania imigrantów, wycofywać się z umów handlowych.

Z tego względu, w szczególności wybór D.J.Trumpa może przyczynić się do wzrostu niepewności i wahań na rynkach finansowych . H.Clinton będzie postrzegana bardziej jako kontynuatorka polityki B.Obamy (status quo). Oboje kandydatów różni przede wszystkim diagnoza problemów amerykańskiej gospodarki.

Dla H.Clinton są to nierówności gospodarcze, stąd jej program charakteryzują kolejne reformy podatkowe (oznaczające dalsze skomplikowanie systemu podatkowego) oraz wzrost wydatków publicznych związany ze wsparciem edukacji, nowych technologii oraz odbudową infrastruktury. D.J.Trump opowiada się za uproszczeniem systemu podatkowego i znacznym obniżeniem podatków oraz likwidacją wielu regulacji (w tym nakładanych przez agencje rządowe).

Kandydat Republikanów uważa, że obniżki podatków oraz deregulacja gospodarki pozwolą na zwiększenie dynamiki PKB w USA do 4 proc. (czyli wyższego niż przeciętna z lat 1946-2007), a to z kolei umożliwi wzrost dochodów budżetowych, finansując jego kosztowne propozycje. Taki rozwój sytuacji jest o tyle mało prawdopodobny, że D.J.Trump opowiada się za powrotem do protekcjonizmu, wypowiedzeniem lub renegocjacją części umów handlowych oraz podwyżkami ceł. Również deportacja 11 mln imigrantów (przy pogarszającej się strukturze demograficznej amerykańskiej ludności) nie pomogłaby w przyspieszeniu tempa wzrostu potencjalnego PKB.

D.J.Trump jako prezydent USA byłby zwolennikiem polityki stabilnych stóp procentowych, ograniczającej rosnący koszt obsługi amerykańskiego długu.

Opowiada się za większą kontrolą Fed i prawie na pewno nie pozostawi J.Yellen na kolejną kadencję Przewodniczącej. Wygranie przez niego wyborów wiązałoby się ze większą niepewnością na rynkach, a zatem wzrostem kosztu finansowania, co mogłoby stanowić argument dla FOMC przeciw grudniowej podwyżce stóp. Z kolei H.Clinton, kładąc nacisk na rynek pracy, wybierałaby do FOMC tych ekonomistów, którzy będą wspierać pełne zatrudnienie.

Dodatkowo, kandydatka Demokratów chce ograniczyć rolę sektora bankowego w polityce, wzmocnić pokryzysowe regulacje bankowe i zwiększyć obciążenia finansowe sektora. Mimo że swoboda nowego prezydenta USA będzie ograniczona przez Kongres, wyniki wyborów mogą wpłynąć na wzrost niepewności za oceanem, co w krótkim okresie zagroziłoby nastrojom inwestorów i aktywności gospodarczej.

W zależności od tego, który kandydat zwycięży różne będą konsekwencje dla globalnej gospodarki. Wybór D.J.Trumpa mógłby najbardziej zaszkodzić gospodarkom Meksyku oraz krajów Azji Wschodniej. Ze względu na nieduży udział USA w polskim handlu (w tym pośrednio), ew. negatywne skutki gospodarcze dla Polski byłyby ograniczone i zależały w dużej mierze od kształtu dalszej współpracy handlowej USA z UE, a w szczególności z Niemcami.

...............

Wielka niewiadoma nad Polską? Zarówno Hillary Clinton, jak i Donald Trump z punktu widzenia interesów Polski są niewiadomą - ocenia politolog dr Bartłomiej Zapała. Gdy Clinton była sekretarzem stanu, odsunięto w czasie plany budowy tarczy antyrakietowej; z kolei w przypadku Trumpa polskie obawy budzą jego sympatie wobec Putina - dodaje. - Hillary Clinton jeszcze jako sekretarz stanu, odpowiedzialna była za tzw. reset stosunków Stanów Zjednoczonych z Rosją. Ten +reset+ dla Polski nie skończył się najlepiej, choćby ze względu na odejście Amerykanów od planów budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. Porozumienie w tej sprawie wciąż obowiązuje, ale plany budowy tarczy zostały bardzo odsunięte w czasie - mówi Zapała. Jak przyznaje, polityka prezydenta Baracka Obamy w stosunku do Rosji się zmieniła, ale Hilary Clinton nie była już w tym czasie sekretarzem stanu. - Więc jaka będzie jej polityka wobec Rosji, trudno jednoznacznie powiedzieć - dodaje ekspert. Z kolei w przypadku Donalda Trumpa - zdaniem politologa - obawy wzbudzają jego sympatie wobec Putina oraz twierdzenia, że "odpowiedź NATO na potencjalne zagrożenie dla jego członków nie będzie automatyczna". - Ta wypowiedź Trumpa nie odnosiła się bezpośrednio do Polski, bo on mówił o tym, że państwa powinny przekazywać istotną część swojego PKB na zbrojenia, a Polska należy do tych państw, które wywiązują się z tej deklaracji wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale odebrano to jako wyłom w NATO i z tego punktu widzenia, przynajmniej w naszym kraju, pojawiła się niepewność czy nowy amerykański prezydent będzie mocnym gwarantem dla naszego bezpieczeństwa - ocenia Zapała. - Te wybory są bardzo istotne dla Polski, choć Polska nie odgrywa w tych wyborach istotnej roli" - podkreśla ekspert. Jak dodaje, kandydaci na prezydenta nie zabiegali w szczególny sposób o głosy Polaków mieszkających w USA. "Myślę że większość Polonii opowiada się raczej za Donaldem Trumpem, ale to, w jakich stanach mieszkają, sprawia, że tak na dobrą sprawę, ich głos nie odegra istotnej roli. Patrząc na te największe skupiska Polaków - Chicago, czy Nowy York, te stany uznawane są za demokratyczne, więc elektorzy popierać będą Hillary Clinton - tłumaczy Zapała. PAP
PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »