Inwestor Jim Rogers bez optymizmu podchodzi do rynków akcji i złota

Inwestor Jim Rogers nie jest optymistą jeśli chodzi o globalne rynki akcji i złoto. Banki centralne podejmują działania stymulujące gospodarki, a to "sztucznie" wspiera ceny akcji - uważa Rogers, prezes Rogers Holdings.

- Luzowanie polityki monetarnej (QE) skończy się. Albo bankierzy centralni na świecie obudzą się, powrócą do rzeczywistości i zakończą ten obłęd dodrukowywania pieniędzy albo rynek w końcu powie: nie chcemy już waszych pieniędzy na papierze - mówi Rogers.

Rogers dodaje, że nie inwestuje też w złoto.

- Ten rynek potrzebuje korekty i nie osiągnął jeszcze twardego dna - uważa.

- Interesuję się aktywami, w które inwestować, raczej wtedy, gdy są na fali spadkowej niż gdy pokonują kolejne rekordy - mówi Rogers.

Złoto kosztowało 17 grudnia 2012 r. 1.698,32 USD za uncję. W 2013 r. ceny kruszcu spadły o 17 proc. W połowie kwietnia ceny złota osiągnęły najniższy poziom od dwóch lat: 1.321,95 USD za uncję.

Reklama

Przez 12 lat złoto drożało - rynek byka w tym sektorze trwał najdłużej od co najmniej 90 lat.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | banki centralne | złoto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »