J. Banasiak (DM mBank): Koniunktura na warszawskim parkiecie nie wróci szybko

Powrót koniunktury na warszawskiej giełdzie musi być poprzedzony pozytywnymi informacjami z krajowej gospodarki. Tych jednak w ostatnim czasie brakuje. Przebieg notowań w najbliższych tygodniach zdaniem Jarosława Banasiaka z Domu Maklerskiego mBank-u będzie zależeć od nastrojów na parkietach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych. W kontekście przyszłorocznych inwestycji w ramach nowej perspektywy unijnej warto zwrócić uwagę na spółki budowlane specjalizujące się w realizacjach inwestycji na kolei.

- Jeżeli chcemy odgadnąć, co stanie się na naszym rynku, to powinniśmy bardzo bacznie obserwować w najbliższych dniach sytuację na Xetrze (system wyceny indeksów na giełdzie we Frankfurcie - red.) i w Stanach Zjednoczonych - radzi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jarosław Banasiak, makler papierów wartościowych w Domu Maklerskim mBanku.

- Dow Jones i Nasdaq ostatnio poprawiały swoje historyczne maksima, trochę więcej problemu miał S&P. Xetra jest od nich daleko, ale obecnie znajduje się w bardzo charakterystycznym i ważnym miejscu, czyli w dużej konsolidacji z ogromną szansą na wybicie w górę. Jeśli ten pozytywny nastrój na rynkach zachodnich będzie się utrzymywał choćby przez kilka tygodni, to na pewno i my będziemy jego beneficjentami.

Reklama

Kondycja warszawskiej giełdy od wielu miesięcy nie jest najlepsza. Według statystyk GPW wartość transakcji w ramach tzw. arkusza zleceń (na rynku podstawowym) wyniosła w październiku (ostatnie dane) zaledwie 15,8 mld zł.

Podczas ostatnich pięciu lat (od połowy 2011 roku) główny indeks giełdowy WIG20 spadł z pułapu 2900 punktów do niecałych 1800 pkt., czyli o około 40 proc.

- Oczekując dłuższej tendencji wzrostowej, szerokiego rynku i całego indeksu do góry, musimy brać pod uwagę perspektywę przynajmniej półroczną lub nawet roczną - precyzuje Jarosław Banasiak. - Ale i tak musiałoby to być związane z nowymi, pozytywnymi informacjami z naszej gospodarki, których na razie nie widać.

Według Głównego Urzędu Statystycznego w trzecim kwartale br. wzrost krajowej gospodarki, głównie z powodu dramatycznie niewielkich inwestycji, wyniósł jedynie 2,5 proc. W swoim ostatnim raporcie agencja ratingowa Fitch oceniła, że wschodzące gospodarki Europy Środkowej i Wschodniej, a więc także Polska, odnotują wzrost dopiero w przyszłym roku. Powodem mają być między innymi wyższe transfery w ramach nowej unijnej perspektywy finansowej.

Jednym z beneficjentów przyszłorocznego ożywienia - zdaniem Jarosława Banasiaka - może być ostatnio mocno przeceniony KGHM, jak również przedsiębiorstwa budowlane, szczególnie takie, które realizują i będą prowadzić mocno wspomagane środkami europejskimi inwestycje kolejowe.

- Przed nami grudzień i styczeń, dwa miesiące podczas których spada aktywność inwestorów w Chinach - zauważa Jarosław Banasiak. - Natomiast po tym okresie zwykle następował bardzo dynamiczny wzrost ceny miedzi, w związku z czym obecnie można już myśleć o otwarciu jakiejś pozycji na tym walorze. Kolejną rzeczą jest budownictwo. Pomimo spadku inwestycji na rynku bardzo dobrze sobie radzi tam Budimex, który ma pełen portfel zamówień. Tak samo Trakcja i Vistal, przedsiębiorstwa realizujące głównie inwestycje w infrastrukturę kolejową.

Ponieważ na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych powoli dobiega końca wojna cenowa między towarzystwami, koszty klientów szybko idą w górę, w najbliższych tygodniach powinien zyskiwać także, jak twierdzi Jarosław Banasiak, krajowy potentat tego rynku, czyli spółka PZU.

- Osoby korzystające z ubezpieczeń komunikacyjnych zaczęły wynajmować kancelarie prawne dochodzące odszkodowań w rzeczywistej wielkości, takich jakie przez zakłady ubezpieczeniowe powinny być wypłacane - wyjaśnia Jarosław Banasiak. - W związku z tym stosowanie w dłuższym terminie cen dumpingowych nie będzie już możliwe, a PZU, jak się wydaje, ma bardzo dobrą sieć dystrybucji, oferuje usługi na przyzwoitym poziomie, więc w najmniejszym stopniu była dotknięta procesami.

W świetle ostatnich decyzji politycznych związanych z próbą rozwiązania problemu osób zadłużonych we frankach szwajcarskich przecena spółek tego sektora na giełdzie - zdaniem Jarosława Banasiaka - także wydaje się zbyt drastyczna.

- Warto zwrócić uwagę na Aliora, czyli bank, który stosunkowo słabo był zaangażowany w całą zawieruchę frankową - wskazuje Jarosław Banasiak. - Ale jeżeli szukamy pozytywnej niespodzianki, to warto spojrzeć na PKO BP i mBank, dwa banki, które w przypadku realizacji pozytywnego scenariusza rozwoju sytuacji mogą najbardziej odwdzięczyć się inwestorom. Widzimy ocieplenie wizerunku banków na rynku, czyli powinniśmy powoli wychodzić z konfliktu związanego z kryzysem frankowym. Może się okazać, że nowy podatek od instytucji finansowych został po prostu przerzucony na klientów i będzie miał znacznie mniejsze odzwierciedlenie w wynikach, niż wcześniej sądzono.

Źródło informacji

Newseria Inwestor
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | GPW w Warszawie SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »