Most niezgody

Spór Mostostalu Płock z Płockim Przedsiębiorstwem Robót Mostowych osiągnął apogeum. Jeśli sąd będzie innego zdania niż giełdowa spółka, ta upadnie. Mostostal nie widzi sensu kontynuowania współpracy z PPRM.

Spór Mostostalu Płock z Płockim Przedsiębiorstwem Robót Mostowych osiągnął apogeum. Jeśli sąd będzie innego zdania niż giełdowa spółka, ta upadnie. Mostostal nie widzi sensu kontynuowania współpracy z PPRM.

Mostostal Płock odstąpił od umowy z PPRM, dotyczącej budowy mostu przez Wisłę w Płocku. - To decyzja bezprawna i jednostronna - komentuje Jerzy Lewandowski, prezes PPRM. Władze Mostostalu są natomiast przekonane, że sąd rozstrzygnie sprawę na korzyść giełdowej firmy. - Jeśli sąd nie podzieli naszego stanowiska, to należy twierdzić, że zgodzi się również ze słusznością pozwu wzajemnego PPRM. A to przy żądanych kwotach (ponad 190 mln zł - red.) oznacza upadłość Mostostalu Płock - uważa Wiktor Guzek, prezes giełdowej spółki, i dodaje: Powstaje zatem pytanie, czy przy przyjęciu takiego założenia jest sens kontynuować realizację umowy, czy od niej odstąpić czekając na rozstrzygnięcie sądu. Mostostal zdecydował się na drugie rozwiązanie.

Reklama

Poszło o wynagrodzenie

Sprawa sięga jeszcze 2002 roku, kiedy obie firmy zaplanowały współpracę przy realizacji mostu. Giełdowa spółka odpowiadała za wykonanie konstrukcji stalowych (głównej i dojazdowej). Kontrakt opiewał na 35,7 mln zł, jednak w związku z rosnącymi cenami stali Mostostal próbował negocjować wielkość swojego wynagrodzenia. Bezskutecznie.

Spór zaognił się w grudniu ubiegłego roku, gdy giełdowa firma wniosła pozew przeciwko PPRM (zleceniodawcy). Domagała się w nim podwyższenia wynagrodzenia o ponad 6 mln zł lub rozwiązania przez sąd umowy i zasądzenia przeszło 19 mln zł dla Mostostalu za dotychczas wykonane prace. Płocki Mostostal wniósł również o zabezpieczenie roszczeń poprzez tymczasowe wstrzymanie prac. Pozwy utknęły w sądzie, więc Mostostal pozostał na placu budowy.

Tymczasem PPRM wniosło w lipcu br. pozew wzajemny. Zażądało od Mostostalu kuriozalnej kwoty 190,8 mln zł za rzekome opóźnienia w realizacji robót. Mostostal twierdził wówczas, że prace idą zgodnie z harmonogramem, a pozew jest formą szantażu.

Lipne porozumienie

Spółkom udało się wypracować porozumienie. Zgodnie z nim Mostostal wycofał pozew o zabezpieczenie roszczeń (pozew główny o dopłaty do cen pozostał w sądzie). Zawartego porozumienia nie respektowało jednak PPRM. Nie wycofało pozwu wzajemnego. Przedstawiło natomiast nowe propozycje negocjacyjne. - Zadeklarowaliśmy gotowość wycofania pozwu i zrzeczenia się kar, jeśli Mostostal zobowiązałby się wykonać roboty nie później niż do 15 grudnia br. - informuje Jerzy Lewandowski. Jak dodaje, niekorzystne dla Mostostalu zapisy dotyczące kar za zwłokę pozostałyby niezmienione. Giełdowa spółka, która teraz uważa, że nie byłaby już w stanie dotrzymać terminu, odrzuciła tę propozycję. Zawiesiła roboty, a następnie odstąpiła od umowy z winy zleceniodawcy.

- Intencją PPRM nie jest znalezienie ugodowego rozwiązania, lecz eskalacja konfliktu i dążenie do uzyskania możliwie najwyższych kar umownych - uzasadnia decyzję zarządu W. Guzek. Informuje, że spółka będzie dochodzić od PPRM zapłaty kary w wysokości 15% wartości kontraktu (czyli ponad 5,3 mln zł) oraz pokrycia wszelkich kosztów i strat (zarówno Mostostalu, jak i jego podwykonawców) związanych z przerwaniem prac.

Decyzja Mostostalu o odstąpieniu od umowy definitywnie przekreśliła możliwość polubownego zakończenia konfliktu. Strony będzie musiał "pogodzić" sąd. Biorąc pod uwagę tempo, w jakim rozpatrywano dotychczasowe pozwy, można wnioskować, że na rozstrzygnięcia będziemy musieli jeszcze długo poczekać. To na pewno nie będzie korzystne dla obu walczących firm. Na razie akcjonariusze Mostostalu spokojnie przyjmują "informacje z frontu". Wczoraj kurs spółki wzrósł o 3,9%, do 21,1 zł.

"Wykazaliśmy maksimum dobrej woli" (fragment listu zarządu Mostostalu Płock do PPRM z 20 sierpnia 2004 r.)
(...) Od samego początku realizacji kontraktu, a w szczególności w ostatnim miesiącu, wykazaliśmy maksimum dobrej woli, aby nie dopuścić do stanu obecnego. Wywiązaliśmy się z uzgodnionego i podpisanego obustronnie porozumienia z dnia 23.07.2004 r., oraz w wyniku negocjacji przedstawiliśmy Państwu w dniu 19.08.2004 r. kolejną propozycję porozumienia z bardzo daleko idącymi ustępstwami. W tym czasie Państwa wysiłki koncentrowały się nie na tym, jak rozwiązać problem, lecz na próbach psychicznego złamania partnera i przeciągnięciu sprawy w czasie. (...) Dziś z uwagi na czas, który uciekł, nie może być dotrzymany (...) termin końcowy 15 listopada, ani zaproponowany również przez nas i uzgodniony przez strony 5 grudnia. Nie jest już chyba możliwy do dotrzymania zaproponowany w ostatniej wersji porozumienia termin 31.12.2004 r.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Mostostal Płock | budowy | most | Płock | pozew | Mostostal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »