Na Wall Street najgorszy dzień dla banków od 2011 r.

Nowojorskie giełdy zareagowały na wyniki referendum w W. Brytanii bardzo dużymi spadkami indeksów. Ucierpiały zwłaszcza banki, dla których była to najgorsza sesja od 2011 r. Ocenia się, że straty na światowych rynkach akcji sięgają 2 bilionów dolarów.

Indeks Dow Jones Industrial Average na koniec dnia stracił 3,4 proc. i wyniósł 17 399,86 pkt. S&P 500 spadł o 3,6 proc. i wyniósł 2037,30 pkt. Nasdaq Comp. zniżkował o 4,12 proc. do 4707,98 pkt.

Mocno traciły też akcje amerykańskich banków. Akcje Citigroup traciły w ciągu dnia ponad 7 proc. Około 5 proc. traciły kursy Goldman Sachs oraz JPMorgan.

Inwestorzy szukali okazji do zakupów akcji defensywnych sektorów. Jako jedyne zyskiwały na wartości spółki użyteczności publicznej, rosły też takie firmy, jak Wal-Mart, którego działalność koncentruje się na rynku amerykańskim oraz firma telekomunikacyjna Verizon.

Reklama

Silne spadki na nowojorskich giełdach to reakcja na wyniki czwartkowego referendum w sprawie wyjścia przez Wielką Brytanię z Unii Europejskiej.

Z opublikowanych w piątek rano rezultatów czwartkowego referendum wynika, że 51,9 proc. wyborców zagłosowało za opuszczeniem UE, a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnocie. Niedługo po ogłoszeniu oficjalnych wyników szef rządu w Londynie David Cameron zapowiedział, że poda się do dymisji. Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon poinformowała, że nowe referendum w sprawie odłączenia się Szkocji od Zjednoczonego Królestwa jest bardzo prawdopodobne.

Rynki finansowe nie były przygotowane na takie wyniki referendum. Główne europejskie giełdy notowały silne wzrosty na poprzednich kilku sesjach na fali spekulacji, że nie dojdzie do Brexitu. Na pozostanie Wielkiej Brytanii wskazywało większość ostatnich sondaży przedreferendalnych.

- Brexit może wiązać się z znacznym szokiem finansowym. Dobrą widomością jest jednak to, że sytuacja nie przypomina tej z czasu upadku banku Lehman Brothers. Nie mamy do czynienia z kryzysem na rynku międzybankowym, którego rezultatem byłoby nagłe zatrzymanie się światowej gospodarki - cenił Mohamed El-Erian - główny doradca ekonomiczny w Allianz.

- Obecny szok związany jest z dużymi zmianami instytucjonalnymi. Doprowadzi to do ruchów na rynkach finansowych. Szczególnie duże ruchy możliwe są na akcjach spółek z sektora finansowego - dodał.

Część analityków zastanawia się, czy reakcja rynków nie była jednak trochę przesadzona.

- Czas pokaże, czy nie mamy do czynienia z przesadną reakcją. Poważne reakcje inwestorów, z którymi mamy obecnie do czynienia, świadczą o tym, że jest duża niepewność. Rynek analizuje wyniki referendum pod kątem tego, czy w przyszłości nie dojdzie do innych, podobnych ruchów w innych krajach - powiedział Chris Konstantinos, dyrektor zarządzania międzynarodowym portfelem w Riverfront Investment.

Trzy główne agencje ratingowe Moody's, S&P 500 oraz Fitch poinformowały, że wynik brytyjskiego referendum będzie miał negatywne konsekwencje dla ratingów kredytowych Wielkiej Brytanii. Obecnie kraj ma najwyższy możliwy rating na poziomie AAA.

Wzrost cen złota i spadek cen ropy to ekonomiczne konsekwencje wczorajszej decyzji Brytyjczyków o wyjściu z Unii Europejskiej. Uciekający z giełd inwestorzy wyprzedają najbardziej ryzykowne aktywa i poszukują bezpiecznych rozwiązań. Do takich należy złoto. W momencie ogłoszenia decyzji Brytyjczyków cena złota natychmiast wzrosła o 8 procent do 1322 dolarów za uncję. Był to największy wzrost od 2008 roku. Ekonomiści podkreślają, że wysokie zainteresowanie kruszcem będzie dotyczyło także handlu detalicznego. Właściciele sklepów z biżuterią mogą się spodziewać dużego ruchu klientów w ciągu najbliższych kilku dni. Zjednoczone Emiraty Arabskie są jednym z największych detalicznych rynków złota na Bliskim Wschodzie. Konsekwencje Brexitu dotykają także rynku ropy naftowej. Ceny surowca spadły o 6 procent. Powodem jest wzmocnienie kursu dolara i niepewność sytuacji ekonomicznej w Europie. - Taka tendencja może utrzymać się przez kolejne tygodnie - wyjaśnia Gary Dugan z banku Emirates NBD. Ekonomiści spodziewają, że wartość ropy ponownie może być wyceniana poniżej 40 dolarów za baryłkę. Wahania cen są tak duże ze względu na zaskoczenie jakim był wynik brytyjskiego referendum. Dzień przed decyzją Brytyjczyków rynki finansowe zakładały wynik głosowania zgodny z sondażami, które pokazywały minimalną przewagę zwolenników pozostania w Unii.
PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: notowania | Wall Street | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »