Polisy inwestycyjne: Czy można wygrać w sądzie z instytucją finansową?

Jak pokazują wydawane na przestrzeni ostatnich miesięcy orzecznictwa sądowe coraz więcej instytucji finansowych przegrywa procesy z klientami, którzy zostali wprowadzeni w błąd przez agentów oferujących im polisy inwestycyjne powiązane z UFK.

Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2015

Sprawa dotyczy w równej mierze indywidualnych i zbiorowych pozwów jakie trafiają na wokandy za sprawą osób poszkodowanych przez zakłady finansowe. Klienci lokowali na polisach inwestycyjnych powiązanych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym nierzadko cały swój dobytek. Niestety na skutek najczęściej umów sporządzonych w tak zawiły i skompilowany sposób, wiele osób straciło swój kapitał.

Reklama

Konstrukcje dokumentów skutecznie bowiem uniemożliwiały przeciętnemu klientowi ich pełne i dokładne zrozumienie. Analiza takiej umowy wymagała nie tylko znajomości fachowej nomenklatury prawniczej, ale także szerokiej wiedzy z zakresu ekonomii i gospodarki - niezbędne były wiadomości o instrumentach finansowych i rynkach kapitałowych. Najbardziej rażące w tego typu umowach jest zmuszanie konsumenta do oszczędzania nie zważając na istnienie ryzyka poniesienia ogromnych strat inwestycyjnych. Nie były również brane pod uwagę żadne wydarzenia losowe, które uniemożliwiałyby dokonywanie wpłat - jak np. utrata pracy.

Ludzie decydujący się na inwestycje z UFK przyznają, że nie byli po prostu świadomi, jak działa wybrana przez nich polisa. Wiązała się ona najczęściej z koniecznością uiszczania co roku składki, w wysokości równej wpłacie dokonanej przez nich "na dzień dobry". Po roku okazywało się, że zakład znów upomina się o pieniądze - czego inwestorzy powinni być w pełni świadomi, gdyż sami zdecydowali się na tę konkretną usługę, na co dowód stanowią warunki figurujące pośród opisu produktu. Dla wielu jedynym wyjściem z sytuacji okazywało się wtedy zerwanie umowy - a to doprowadziło ich bezpośrednio do bankructwa. Opłata likwidacyjna, stosowana przez zakłady, w momencie zerwania polisy w ciągu 2 lat od momentu jej zakupu, wynosi niemal sto procent wpłaconej kwoty. Jak wyjaśnia Bartosz Antos z portalu "grunttozysk" nawet osoby, które nabyły produkt wieloletni z jednorazową składką nie mogą czuć się bezpiecznie - bowiem jeśli jest on powiązany z funduszami akcyjnymi, nie są możliwe do wykluczenia zarówno szanse na zysk, jak i na straty.

Takie działania instytucji finansowych sprawiły, że ludzie poczuli się oszukani w związku z czym zażądali zwrotu na drodze sądowej, ich zdaniem, niesłusznie zabranego im kapitału. Jak pokazują wyroki sądów, można wywalczyć odszkodowanie i nałożenie kary na instytucję finansową za takie poczynania. Przykładowo: Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na Getin Noble Bank karę w wysokości 6,7 mln za wprowadzanie swoich klientów w błąd przy sprzedaży produktu inwestycyjnego oraz rażące braki w informacjach przekazywanych o specyfice danej usługi - m.in. starsza osoba, która nie była świadoma, że wiąże się z ubezpieczycielem na okres aż 10 lat, odzyskała zainwestowane pieniądze. Można zatem spodziewać się zajmowania przez sąd podobnego stanowiska w odniesieniu do innych instytucji zarówno ubezpieczycieli jak i banków, które pośredniczą w sprzedaży takich polis. Wspomniana wcześniej opłata likwidacyjna - a dokładniej jej wysokość - stanowiąca dla dużej części inwestorów powód bankructwa, również stała się przedmiotem zainteresowania sądów. Opłata ta pobierana jako prowizja za zerwanie umowy musi zostać zwrócona - tak zadecydował m.in. Sąd we Wrocławiu.

Ubezpieczyciele uchylają się od obszernych komentarzy na ten temat. Twierdzą, że roszczenia "pokrzywdzonych" nie zawsze są jednoznaczne i każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie. Ich zdaniem osoby wprowadzone w błąd to te, które były zaskoczone obowiązkiem ponownej wpłaty kapitału równego sumie uiszczanej na początku inwestycji. Na to niewiele osób może sobie pozwolić, zatem opłata likwidacyjna, gdy agent rzeczywiście nie doprecyzował specyfiki produktu, nie powinna być pobrana. Co innego zdaniem rzecznika pozwanych ubezpieczycieli tyczy się osób, które wiedziały o obligatoryjnym opłacaniu składki, ale nie mogą wypełnić tego obowiązku ze względu na przykład na utratę pracy zarobkowej. W tym wypadku towarzystwo ze swojej strony nie ponosi żadnej winy - a zatem nie istnieją podstawy do nałożenia na niego obowiązku oddania klientowi pieniędzy.

Oczywiście należy także liczyć się z tym, że w konsekwencji wypłacania odszkodowań i kar towarzystwo zostanie narażone na poniesienie olbrzymich strat finansowych. Według ekspertów mogą za to zapłacić inni klienci, którzy na dłużej ulokują w danym zakładzie swój kapitał.

Saveinvest
Dowiedz się więcej na temat: polisy | ubezpieczenia | fundusze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »