Płace jawne, nazwiska nie

Comarch w raporcie rocznym nie ujawnił wynagrodzeń prezesa i jego zastępców, choć taki obowiązek nakładają przepisy. Spółka liczy, że KPWiG zgodzi się na utajnienie danych.

Obowiązek ujawnienia przez spółki publiczne w raporcie rocznym wynagrodzeń menedżerów wynika z rozporządzenia Rady Ministrów z 21 marca br. (Dz. U. 49/463).

Różne podejścia

Większość spółek, które już opublikowały sprawozdania, podała precyzyjne dane. Inwestorzy mogą się zatem dowiedzieć, ile zarobił prezes, wiceprezesi czy poszczególni członkowie rady nadzorczej. Nieliczne firmy, jak Hutmen czy Dębica, przesłały jednak informację o łącznym wynagrodzeniu zarządu, bez podawania pensji poszczególnych osób. - To pierwszy rok, w którym takie dane muszą być publikowane. Dlatego zdarza się, że firmy nie do końca wiedzą, w jakiej postaci je prezentować - mówił Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. - Wyjaśniamy te sprawy, żeby ustalić, czy to świadome naruszenie regulacji - dodał.

Reklama

Wariant krakowski

Inną drogę wybrał Comarch. Przepisy mówią, że wartość wynagrodzeń musi dotyczyć "odrębnie każdej z osób zarządzających". Raport roczny spółki zawiera więc informacje, ile zarobił każdy z ośmiu członków zarządu, ale bez podawania nazwisk i piastowanych stanowisk. Inwestorzy nie wiedzą, jakie były zarobki prezesa Janusza Filipiaka czy jego zastępców. Mogą jedynie domyślać się, że najwyższa kwota - blisko 3 mln zł (inne są dużo niższe) - to wynagrodzenie prezesa. - Ujawniliśmy indywidualne wynagrodzenia i zwróciliśmy się do KPWiG z wnioskiem o utajnienie nazwisk - tłumaczył Rafał Chwast, wiceprezes Comarchu odpowiedzialny za finanse. - Nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi - dodał. Odwołał się do przykładu węgierskiego MOL-a, który został zwolniony przez Komisję z obowiązku ujawnienia wynagrodzeń menedżmentu w prospekcie emisyjnym publikowanym pod koniec ub.r.

KPWiG obstaje przy swoim

Rzecznik KPWiG przyznał, że do Komisji trafiło kilka wniosków spółek, które chcą utajnić pensje zarządów i rad nadzorczych. - Analizujemy każdy, ale intencja ustawodawcy w tej sprawie jest jednoznaczna - stwierdził. Jego zdaniem, nie ma podstaw do zwolnienia pojedynczych spółek z obowiązków informacyjnych, które są takie same dla wszystkich podmiotów dopuszczonych do obrotu publicznego. To może stanowić zapowiedź, że Comarch i firmy, które pójdą w jego ślady, będą musiały uzupełnić swoje raporty roczne o brakujące dane.

Comarch nie sprzeda Interii

Krakowska spółka nie zamierza sprzedawać akcji Interii, żeby zejść poniżej progu 50% głosów. Firma pokonała ten próg, bo jako jedyna z inwestorów instytucjonalnych wzięła udział w niedawnej ofercie publicznej i zapisała się na 425 tys. akcji portalu. Gdyby wszystkie papiery znalazły nabywców, Comarch kontrolowałby mniej niż połowę głosów. - Nie będziemy sprzedawać nadwyżki akcji (ok. 36 tys. sztuk - przyp. red.), ale na najbliższym walnym zgromadzeniu Interii wystąpimy o zniesienie uprzywilejowania części walorów i w ten sposób zejdziemy z głosami poniżej progu 50% - stwierdził Rafał Chwast, wiceprezes Comarchu.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: jawne | zarobki | Comarch | nazwiska | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »