PZU nie jest zainteresowane Nową KW
PZU nie jest zainteresowane zaangażowaniem w Nową Kompanię Węglową jako akcjonariusz - poinformował Michał Witkowski, rzecznik PZU.
- W odniesieniu do pojawiających się w mediach informacji o planowanym finansowym zaangażowaniu Grupy PZU w Nową Kompanię Węglową jako akcjonariusza, chcielibyśmy poinformować, że nie jesteśmy zainteresowani taką inwestycją - napisał rzecznik w przesłanym PAP oświadczeniu.
- Realizując założoną strategię biznesową i będąc aktywnym podmiotem na rynku kapitałowym, Grupa PZU obserwuje jednak każdą potencjalną inwestycję, zapewniającą odpowiedni zwrot, a przez to tworzącą wartość dla wszystkich akcjonariuszy Grupy PZU - dodał.
Bloomberg informował w piątek, powołując się na nieoficjalne informacje, że PZU może kupić mniejszościowy udział w Nowej Kompanii Węglowej, a zaangażowanie PZU miałoby pomóc w przekonaniu banków do kontynuowania kredytowania tej węglowej spółki.
Janusz Steinhoff kwestionuje potrzebę powoływania tzw. Nowej Kompanii Węglowej, czyli tworzonej przez Węglokoks nowej spółki, gdzie trafi większość aktywów obecnej KW. - Tworzy się nowy byt, który będzie miał ogromne problemy z zarządzaniem. Jeżeli czytam, że udziały w Nowej Kompanii Węglowej będą obejmowały spółki energetyczne, które ze sobą konkurują, to przecież każdy kto zna mechanizmy funkcjonujące w gospodarce wie doskonale, że to się nie może udać - wskazał b. minister gospodarki.
Nie chciałbym, byśmy pozostali w sytuacji, w której będzie państwowa Nowa Kompania Węglowa i sprywatyzowane koncerny energetyczne - zaznaczył b. wicepremier.
Podkreślił przy tym, że górnictwo węgla energetycznego traktuje przede wszystkim jako źródło zasilania elektrowni. Stąd rentowne kopalnie - z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa oraz możliwości pojawiania się efektu synergii - powinny stawać się częściami koncernów energetycznych. - Tworzenie nowych bytów nie ma najmniejszego uzasadnienia, poza tym, że jest to tworzenie problemów przyszłym rządom - skonkludował Steinhoff.
Nawiązując do określeń, że obecny rząd jest pierwszym, który od 25 lat zajął się problemem górnictwa podkreślił, że to ta koalicja jest odpowiedzialna za dopuszczenie - przede wszystkim wskutek braku nadzoru właścicielskiego - do bieżącej sytuacji.
Zaakcentował też, że to rząd Jerzego Buzka przeprowadził najtrudniejszą reformę tej branży - w cztery lata, najszybciej na świecie - po której stanęła ona na nogi. W tym kontekście przypomniał, że to nie przedstawiciele rządu ogłaszali wówczas listy kopalń do likwidacji, lecz należy to do zarządów spółek.