Sukces oligarchów bankowych

Najnowsza wersja projektu ustawy dotyczącej restrukturyzacji kredytów frankowych ma dotyczyć tylko zwrotu tzw. spreadów, czyli zwrotu marży uzyskanej na "sprzedaży" walut, których banki nie miały; przepraszam: "miały w sensie księgowym" - jak powiedział wiceszef organizacji reprezentującej interesy banków.

Czyli, zdaniem banków, można obywatelom sprzedać zapisy księgowe i jeszcze na tym zarobić. Projektowana ustawa jest fragmentem większego projektu, który opracował zespół ekspertów na wiosnę tego roku.

Jego najważniejsze uregulowania, a zwłaszcza obowiązkowe mechanizmy tzw. "odwalutowania" (jest ich kilka) oraz zwrotu lokalu w celu zwolnienia z długu, na razie (zgodnie z deklaracją publiczną) pominięto. Mają wrócić za rok, gdy banki same nie dokonają ugodowej restrukturyzacji: mają na to również rok.

Jak będzie - zobaczymy. Giełdy zareagowały jeszcze przed ogłoszeniem projektu gwałtownym wzrostem notowań akcji, a przedstawiciele akcji bankowych świętują swój sukces. Wtórują im wspierające ich media, twierdząc nawet, że ów okrojony projekt "nie zniszczy sektora finansowego", czyli nie odbierze im - jak widzimy - jednej korzyści, którą uzyskały przez ostatnie kilkanaście lat.

Reklama

A na zdrowy rozum, jak nieefektywny musi być to sektor, jakie w rzeczywistości musi przynosić straty, skoro konieczny zwrot nienależnego wzrostu zadłużenia nieco ponad pół miliona klientów w wyniku indeksacji lub denominacji kwoty długu, mógł go "zniszczyć". Wszystkie oceny o dobrej kondycji banków są nic nie warte, albo... jest to nieprawdą, częścią skutecznego lobbingu, który przekonuje wyborców, kto tu rządzi.

Ten sukces lobbystów jest jednocześnie katastrofą polityczną, wizerunkową a nawet ustrojową, grzebiąc nadzieje na sojusz władzy z obywatelami przeciwko rządzącej oligarchii. Dziś już stało się pewne, że tworzenie prawa jest - jak dotychczas - pod kontrolą tych, którzy robią interesy na państwie polskim. Tak było przez ostatnie lata, bo chyba wszystkie przepisy dotyczące banków powstały z ich inicjatywy lub w ich interesie.

Tak rządzili wszelkiej maści lewicowi i prawicowi liberałowie. Miało się to zmienić - sądzę, że tego oczekiwali wyborcy. Ich - oględnie mówiąc - zawód będzie miał długofalowe, trudne do przecenienia skutki.

Dlaczego? Sądzę, że nie tylko Frankowicze, ale ogół obywateli obserwował spór o tą ustawę jako test rzeczywistych intencji nowej władzy. Gdyby skończył się pomyślnie dla kredytobiorców, większość uwierzyłaby, że nasza demokracja nie jest tylko fasadą, za którą stoją oligarchowie powiązani w władzą.

Bo wbrew natrętnej narracji o "niepodległości" i "demokracji" naszym państwem rządzi lobbing silnych i bogatych. Jesteśmy takim samym oligarchicznym tworem, który mając w ręku media i zależnych polityków realizuje rękami parlamentarzystów swoje interesy. Jedno jest pewne: aby Państwo Polskie działało w interesie obywateli musi nastąpić:

- radykalne ograniczenie wpływów banków w systemie politycznym,

- podporządkowanie prawodawstwa interesowi publicznemu, który nie ma nic wspólnego z oligarchią bankową.

Jaki będzie dalszy scenariusz?

Od kilku miesięcy dyskutowany jest przez Frankowiczów pomysł, aby zaapelować do Solidarności Obywatelskiej i wycofać depozyty z banków, które dziś świętują swój sukces. Działanie hamowała nadzieja, że problem ten rozwiąże ustawodawca. Teraz sprawy potoczą się dużo szybciej. Skoro politycy chcą dać bankom "szansę" aby same w drodze ugód rozwiązały problem "odwalutowania" tych kredytów, to na pewno warto im w tym pomóc, bo w dobrą wiarę banków nikt nie uwierzy. Sądzę, że obywatele, nawet niezbyt sympatyzujący z Frankowiczami dobrze wiedzą, że tylko solidaryzm społeczny może być remedium na rządy oligarchii finansowej.

Jeżeli Frankowicze przegrają swoją batalię, inne, mniej upublicznione ofiary "instytucji finansowych", nie mają żadnych szans. Cóż mają zrobić? Oczywiście nie brać kredytów, bo wiarygodność banków w oczach obywateli ma wartość ujemną. Funkcjonuje od lat określenie: "nie daj się wydymać jak Frankowicz". Sukces polskiego biznesu przez ostatnie 25 lat został zbudowany na środkach własnych. Tu też funkcjonuje porzekadło: "jeżeli chcesz sukcesu, trzymaj banki z dala od swojego interesu". Najważniejszą jednak bronią obywateli z oligarchią bankową są depozyty, w tym zwłaszcza oszczędnościowe. Jeżeli obudzi się nasza polska solidarność i przeniesiemy swoje oszczędności do tych banków, które nie niszczą swoich klientów, mamy szansę stać się społecznością obywatelską, umiejącą bronić się przed rządami oligarchów. Jak będzie? Zobaczymy. Ale jest szansa.

Na koniec refleksja na tematy nie z mojego ogródka. Teraz wszyscy będą czekać na oficjalne stanowisko rządu w sprawie tego projektu, a zwłaszcza ministra finansów. Czy poprze sukces oligarchów wbrew elektoratowi rządzącej większości? Raczej lepiej żeby siedział cicho.

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Instytut Studiów Podatkowych
Dowiedz się więcej na temat: kredyt hipoteczny | kredyt we frankach | frankowicze | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »