Za granicą opłacało się inwestować

W 2010 r. to nie fundusze polskich akcji były najlepszą inwestycją. Z analizy Expandera wynika, że średnio rzecz biorąc, po przeliczeniu jednostek wycenianych w walutach obcych na złote, lepsze okazały się fundusze inwestujące za granicą, na rynkach wschodzących. Można tam było zarobić nawet ponad 50 proc.

W 2010 r. to nie fundusze polskich akcji były najlepszą inwestycją. Z analizy Expandera wynika, że średnio rzecz biorąc, po przeliczeniu jednostek wycenianych w walutach obcych na złote, lepsze okazały się fundusze inwestujące za granicą, na rynkach wschodzących. Można tam było zarobić nawet ponad 50 proc.

W przypadku funduszy akcji polskich, rok 2010 nie przyniósł większych różnic pomiędzy wynikami podmiotów koncentrujących się wyłącznie na małych i średnich spółkach a wynikami funduszy uniwersalnych. Mediana, w przypadku obydwu tych grup, wyniosła około 17 proc., średnia - niecałe 19 proc. Przygotowane przez analityków Expander zestawienie pokazuje, że te przeciętne wielkości obliczone dla funduszy inwestujących na rynkach wschodzących były nieco większe i wyniosły odpowiednio 18,8 proc. i 20,2 proc. Zestawienie Expandera nie zawiera podmiotów zabezpieczonych się przed ryzykiem walutowym. Prezentowane stopy zwrotu przeliczone są na polską walutę.

Reklama

Żaden z branych pod uwagę funduszy rynków wschodzących nie przyniósł ujemnej stopy zwrotu. Dużych rozbieżności jednak nie brakowało. Słabo spisały się inwestycje skoncentrowane na chińskiej giełdzie. Najlepsze natomiast okazały się stopy zwrotu z tajskich akcji. Dwa fundusze inwestujące w Tajlandii przyniosły ponad 50 proc. zysku. Oprócz wzrostu cen akcji duży wpływ na osiągnięcie takiego rezultatu miała silna aprecjacja bahta. Tak wysokich zysków nie można było osiągnąć inwestując w otwarte fundusze polskich akcji.

Gorzej wypadły fundusze inwestujące na rynkach rozwiniętych. Kryzys fiskalny państw peryferyjnych strefy euro spowodował, że średnią zaniżały głównie te, które inwestują w Europie. Nieźle natomiast poradziły sobie podmioty lokujące pieniądze klientów w USA i Japonii. Dziwić mogą szczególnie wysokie zwroty z akcji japońskich. Indeks Nikkei 255 spadł przecież w skali roku o 3 proc. Jednak jen umocnił się w relacji do złotego aż o niemal 19 proc., i to właśnie wpływ aprecjacji waluty miał największe znaczenie dla wyrażonych w polskich złotych stopach zwrotu.

Razem z niniejszym zestawieniem firma Expander przygotowała także tabele ze zmianami głównych indeksów światowych giełd w podziale na rynki rozwinięte, wschodzące i rynki graniczne. Zostały one wyrażone zarówno w walucie, w jakiej notowane są akcje na danej giełdzie jak i w przeliczeniu na złote (w niektóry przypadkach z zastosowaniem kursu krzyżowego z amerykańskim dolarem). W tym zestawieniu widać już dużo wyraźniej, że polskie akcje znajdowały się znacznie poniżej średniej wyliczonej dla rynków wschodzących. Pozostaje tylko żałować, że w Polsce nie można było za pomocą funduszy inwestycyjnych otworzyć ekspozycji na zmiany kursów akcji spółek notowanych w wielu krajach zaliczanych do wschodzących. W funduszach globalnych rynków wschodzących duży udział mają akcje chińskie, które w 2010 roku nie były niestety najlepszą opcją inwestycyjną.

Ranking firm zarządzających funduszami pokazał, że, według zasad przyjętych przez firmę Expander, najlepiej radzili sobie zarządzający funduszami BlackRock, Raiffeisen Capital Management i Franklin Templeton Investments.

Rafał Lerski, CFA

Doradca inwestycyjny firmy Expander

Załączniki

Dokument.pdf
Expander.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »