Zagrożenia ze strony fundamentów

Zdaniem analityka Sławomira Dębowskiego z Globtrex, w dłuższej perspektywie dużym zagrożeniem dla rynku akcji w Polsce jest sytuacja makroekonomiczna.

Powtórzone zostały kosztowne obietnice z kampanii wyborczej. Pierwszy najgorszy pomysł to powrót do poprzedniego wieku emerytalnego. Efekty krótkoterminowe dla wyborców i rządu będą pozytywne w postaci szybszej emerytury.

Najgorsze jednak jest to, że w długim terminie pojawi się efekt kuli śnieżnej, która doprowadzi do pogorszenia stanu finansów publicznych. Średni czas życia i pobierania emerytury wydłuża się. Przy starzejącym się społeczeństwie czas aktywności zawodowej musi się wydłużać. Za kilka lat wrócimy do wyższego wieku emerytalnego.

Reklama

Kolejny pomysł 500 zł na dziecko może kosztować budżet 15 mld zł. Tutaj niekorzystne efekty mogą się pojawić bardzo szybko. Na razie rząd nie uzależnia wprowadzenia tego kosztownego pomysłu i innych od znalezienia źródeł finansowania. Kolejny poważny i strukturalny problem to zła kondycja sektora górniczego i próba zaangażowania sektora energetycznego do inwestycji w tą gałąź gospodarki.

Fundamentalne zagrożenia stwarzają poważne ryzyko, że prawdopodobieństwo realizacji scenariusza negatywnego jest dosyć wysokie. Na razie pozostaje nam wykorzystać analizę techniczną do monitorowania kondycji rynku na nadchodzących sesjach i kolejnych tygodniach.

Z majowego szczytu doszło do silnych spadków. W połowie listopada nie udała się próba przełamania długoterminowych dołków w postaci minimów z 2011 i 2012 roku. Końcówka roku może przynieść długo oczekiwane odreagowanie wcześniejszych spadków.

Listopadowy atak na kilkuletnie minimum

W listopadzie zaatakowane zostały dołki z 2011 i 2012 roku. Na sesji w dniu 16-go listopada osiągnięte zostało dno na poziomie 1960 pkt. Kolejne dni przyniosły odbicie. Na wczorajszej sesji indeks WIG20 osiągnął kilkusesyjne maksimum na poziomie 2026 pkt. W ciągu 3 sesji pojawiła się czytelna 5-falowa struktura. Jest to krótkoterminowy pozytywny sygnał na najbliższe dni wskazujący, że po lokalnej spadkowej korekcie możemy liczyć na kolejną falę wzrostów.

Wtedy powinniśmy zobaczyć przebicie oporu w postaci dołków z sierpnia i września (wykres 1).

Wydłużmy perspektywę o kolejne miesiące. Przebicie oporu w rejonie 2015-2040 pkt. otwiera drogę do kolejnej bariery w okolicy 2165-2185 pkt. Jest bardzo prawdopodobne, że do grudnia indeks osiągnie ten opór tworząc większą 5-falową strukturę, co będzie kolejnym pozytywnym sygnałem dla rynku. Po korekcie powinniśmy zobaczyć kolejną falę wzrostów (wykres 2).

Przebicie oporu w rejonie 2165-2185 pkt. generuje kolejny sygnał poprawy sytuacji w dłuższej perspektywie.

Wykres 2. Kontrakty na WIG20 w krótkim terminie (świece H4)

Dopiero na tym wykresie widać wyraźnie jak ważne są ostatnie sesje na rynku i pojawienie się pierwszej wzrostowej piątki po nieudanej próbie przebicia długoterminowego wsparcia w okolicy 2015 pkt.

Na koniec przejdziemy do kilkuletniej perspektywy (wykres 3).

Chciałoby się pociągnąć prognozę do długoterminowego oporu w rejonie 2510-2550 pkt. Z punktu widzenia teorii fal możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy optymistyczny (niebieska linia) zakłada pojawienie się kilkumiesięcznej wzrostowej 5-falowej struktury.

Po korekcie można się spodziewać kolejnej fali wzrostów. Drugi pesymistyczny scenariusz (czerwona linia) zakłada, że z listopadowego dna pojawi się tylko wzrostowa trójka (A-B-C). Po nieudanej próbie przełamania oporu w rejonie 2230-2285 pkt. i późniejszym przebiciu szczytu fali A może się otworzyć droga do powrotu na listopadowe minimum.

Sławomir Dębowski

Dział Analiz Globtrex.com

Ryzyko nad Polską? Zdaniem analityków Goldman Sachs w prognozie dla regionu CEEMEA, w tym gospodarki polskiej. Magdalena Polan, ekonomistka Goldman Sachs spodziewa się, że w 2016 wzrost w regionie CEEMEA podniesie się do 2,4% z poziomu 0,7% w 2015 roku w efekcie trwającej "normalizacji" sytuacji makroekonomicznej na Ukrainie i w Rosji. Według ekonomistów Banku, PKB Polski wyniesie 3,6% w 2015 roku, by spaść do 3,4% w 2016 roku.

Gospodarki krajów Europy Środkowej rozwijają się stabilnie. Większe problemy ma wschód i południe kontynentu. Podobnie będzie w najbliższych latach. Takie wnioski płyną z zaprezentowanego dziś w Warszawie raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jeden z ekspertów MFW, Bas Bakker podkreśla, że polska gospodarka wciąż będzie się rozwijać. W Polsce wzrost gospodarczy, według specjalisty, wciąż wyniesie 3,5 procent rocznie. Jego zdaniem, to imponujące, jeżeli weźmie się pod uwagę demografię i starzejące, polskie społeczeństwo.Eksperci ostrzegają jednak, że taki scenariusz obarczony jest ryzykiem. Chodzi przede wszystkim o możliwy kryzys w strefie euro. Spowolnić może też wzrost gospodarek wschodzących w Azji i Ameryce Południowej. Wzrost gospodarczy może być też spowolniony przez kryzys migracyjny.Pozytywnie na rozwój Polski powinny wpływać łagodna polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego oraz niskie ceny surowców, głównie paliw.

Czy polski rynek obligacji pójdzie w ślady Węgier?

W minionym tygodniu prezydent Andrzej Duda powołał nowy rząd. W tym kontekście rodzi się pytanie, jakie skutki dla polskich obligacji może mieć obecny układ na scenie politycznej w Polsce. Spodziewam się, że w rezultacie działań nowego rządu na rynku pojawi się więcej polskich obligacji skarbowych. Zasadniczo to dobrze, bo aktualnie cieszą się one bardzo dużym zainteresowaniem ze strony inwestorów. Istnieje jedynie obawa, że wraz z kolejnymi emisjami rentowności obligacji będą stopniowo rosły (ceny będą spadać) z uwagi na zwiększający się deficyt budżetowy Polski. Jednak biorąc pod uwagę wspomniany wcześniej duży popyt na polski dług skarbowy, niewykluczone, że w naszym kraju powtórzy się scenariusz obserwowany na Węgrzech. Tam rentowność obligacji rządowych o krótkim terminie zapadalności okazuje się niższa niż w Polsce (ok. 1%), a papierów 10-letnich - wyższa (ok. 3,4%). W Polsce jest to odpowiednio ok. 1,5% i 2,75%. Pole do spadku rentowności polskich obligacji skarbowych niewątpliwie istnieje. Choć część tego ruchu już się dokonała na fali przekonania, że nowa Rada Polityki Pieniężnej pomiędzy marcem a majem przyszłego roku obniży stopy procentowe w Polsce o 50 punktów bazowych. Najważniejsza w tym kontekście stanie się dynamika wzrostu inflacji. Jeśli będzie ona rosła wolniej od oczekiwań, cięcie stóp jest realne. Jeśli zaś szybciej, RPP stanie przed dylematem. Krzysztof Izdebski, zarządzający funduszami obligacji Union Investment TFI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »