Wyraźny spadek produkcji ropy naftowej w Libii

Wczorajsza sesja na rynku ropy naftowej przyniosła ożywienie strony popytowej. W przypadku amerykańskiej ropy gatunku WTI, odbicie cen w górę było uzasadnione technicznie, ponieważ notowania tego surowca dotarły do poziomu wsparcia w okolicach 47,70 USD za baryłkę.

Wczorajsza sesja na rynku ropy naftowej przyniosła ożywienie strony popytowej. W przypadku amerykańskiej ropy gatunku WTI, odbicie cen w górę było uzasadnione technicznie, ponieważ notowania tego surowca dotarły do poziomu wsparcia w okolicach 47,70 USD za baryłkę.

Jednak kupującym sprzyjały także informacje fundamentalne. Na pierwszy plan na nowo wysunęła się Libia, gdzie - według nieoficjalnego komunikatu pracownika tamtejszej NOC (National Oil Company) - produkcja ropy naftowej spadła aż o 252 tysiące baryłek dziennie. Jest to rezultat zastawionej przez uzbrojoną grupę protestujących blokady dwóch pól w zachodniej części kraju - Wafa i Sharara.

Libia zmaga się z zaburzeniami produkcji ropy naftowej już od sześciu lat, czyli od czasów tzw. arabskiej wiosny z 2011 roku. Ostatnie lata były okresem dużych zawirowań politycznych w kraju oraz konfliktów wewnętrznych, które destabilizowały produkcję ropy na polach naftowych oraz jej eksport z krajowych portów. To właśnie z tego powodu Libia została wyłączona z listopadowych postanowień OPEC, dotyczących cięcia produkcji ropy naftowej. Niemniej, w tym roku produkcja ropy w Libii wyraźnie wzrosła w relacji do poprzedniego roku, osiągając poziom 700 tys. baryłek dziennie. Władze Libii celowały w 800 tys. baryłek dziennie już pod koniec kwietnia, jednak ze względu na protesty, nie wiadomo, czy uda się ten poziom osiągnąć. Potencjał produkcyjny Libii wynosi około 1,6 mln baryłek dziennie.

Reklama

Wydarzenia w Libii sprzyjają stronie popytowej na rynku ropy naftowej, jednak raczej nie będą one długotrwałego efektu, ponieważ inwestorzy już dawno zdyskontowali libijskie problemy z produkcją tego surowca. Ewentualnym wsparciem dla cen ropy mogłyby być ewentualne informacje o przedłużeniu obowiązywania limitów produkcji ropy w OPEC na kolejne pół roku - jednak na razie są one jedynie w fazie spekulacji.

Delikatne odbicie cen pszenicy w górę, presja podaży utrzymana

Na początku bieżącego tygodnia cena pszenicy w Stanach Zjednoczonych spadła do najniższego poziomu od niemal dwóch miesięcy. Notowania tego zboża zeszły nawet na chwilę poniżej poziomu 4,20 USD za buszel, by wczoraj i dzisiaj delikatnie odrabiać te straty. Dziś rano cena pszenicy w USA oscyluje w okolicach 4,25 USD za buszel.

Ostatnie tygodnie na rynku pszenicy były okresem dynamicznych przecen. Cena tego zboża była zbijana w dół głównie ze względu na korelację z taniejącymi kukurydzą i soją, których ceny znajdują się pod presją podaży w wyniku dużej południowoamerykańskiej produkcji. Na rynku pszenicy sytuacja fundamentalna wprawdzie też nie zachwyca (duża podaż tego zboża w różnych częściach świata), jednak te informacje zostały już przez rynek zdyskontowane. Co więcej, w kolejnym sezonie areał upraw pszenicy w USA ma się zmniejszyć.

O ile więc w krótkoterminowej perspektywie na rynku pszenicy może utrzymać się pesymizm, to w horyzoncie kilkumiesięcznym cena tego zboża może radzić sobie dużo lepiej.

Dorota Sierakowska

analityk surowcowy

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | surowce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »