25 mld zł z prywatyzacji

Są szanse, że przychody z prywatyzacji w tym roku wyniosą 25 mld zł, czyli tyle, ile zaplanował resort skarbu - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Dodają, że sprzyjać temu powinien poprawiający się klimat inwestycyjny w Polsce i na świecie.

Są szanse, że przychody z prywatyzacji w tym roku wyniosą 25 mld zł, czyli tyle, ile zaplanował resort skarbu - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Dodają, że sprzyjać temu powinien poprawiający się klimat inwestycyjny w Polsce i na świecie.

Przychody z prywatyzacji od początku roku do końca sierpnia wyniosły ponad 13 mld 97 mln zł.

Plan prywatyzacji na 2010 r. obejmuje kilkaset projektów. W pierwszej połowie listopada planowany jest debiut akcji Giełdy Papierów Wartościowych na giełdzie. MSP zamierza jeszcze w tym roku sfinalizować transakcje sprzedaży akcji Energi i Enei. Prowadzona jest również prywatyzacja spółek uzdrowiskowych.

Ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową dr Bohdan Wyżnikiewicz podkreślił w rozmowie z PAP, że proces prywatyzacji spółek Skarbu Państwa przebiega teraz dużo lepiej niż w poprzednich latach.

Reklama

"Rząd i resort skarbu miały czas, by przygotować prywatyzację, bo tego nie robi się z dnia na dzień. Są szanse, by rząd uzyskał w tym roku przychody z prywatyzacji między 20 a 25 mld zł, co będzie oznaczało bardzo dobry rezultat" - zaznaczył.

Wyżnikiewicz podkreślił, że pomyślność uzyskania 25 mld zł z prywatyzacji zależy również od wielu czynników, które nie są związane z działaniami rządu. Chodzi m.in. o sytuację na rynkach finansowych.

Ekspert ocenił, że otoczenie makroekonomiczne sprzyja procesom prywatyzacyjnym. "Mamy dosyć stabilny wzrost gospodarczy od dłuższego czasu. I to jest bardzo korzystne. Przekształceniom własnościowym spółek Skarbu Państwa sprzyja również powolna poprawa w gospodarce światowej. Nie jest jeszcze idealnie, ale zagrożenia są coraz mniejsze. Ponadto poprawiają się nastroje wśród międzynarodowych inwestorów" - powiedział.

Wyżnikiewicz zwrócił też uwagę na raport Światowego Forum Ekonomicznego, zgodnie z którym Polska awansowała w rankingu konkurencyjności gospodarek w 2010 r. o 7 pozycji, na 39. miejsce na świecie.

Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka zaznaczył w rozmowie z PAP, że rząd zdecydował się niedawno na obniżenie swojego udziału w dwóch kluczowych spółkach: PZU i PKO BP do 25 proc. plus jedna akcja. "W ten sposób minister skarbu i rząd mają rezerwę prywatyzacyjną. Ceny akcji tych dwóch przedsiębiorstw ostatnio wzrosły. Można je sprzedać niemal od ręki, bo są to przecież spółki notowane na giełdzie. Popyt na walory tych firm jest duży, więc uzyskanie szybko nawet 10 mld zł wchodzi w grę" - powiedział.

"Poza tym rząd dysponuje nadal sporym pakietem akcji KGHM i PKN Orlen. To są firmy, których wycena jest wysoka, obroty akcjami duże, a akcje łatwo zbywalne. Gdyby rządowi rzeczywiście zależało na osiągnięciu tego celu finansowego na poziomie 25 mld zł, to mógłby on przystąpić szybko do wyprzedaży akcji tych firm" - dodał główny ekonomista BCC.

Gomułka przypomniał, że projekt budżetu na 2011 rok przewiduje również duże dochody z prywatyzacji, w wysokości 15 mld zł. "Minister skarbu może się zastanawiać, czy nie lepiej poczekać ze sprzedażą niektórych spółek do przyszłego roku, gdyż wycena ich akcji może być wyższa" - powiedział.

"Kwota tegorocznych 25 mld zł z prywatyzacji byłaby zagrożona, gdyby rząd się wstrzymywał ze sprzedażą akcji tych największych i najbardziej wartościowych firm. Rząd ma możliwość uzyskania tej sumy. Jeżeli nie osiągnie tej kwoty, to nie dlatego, że nie może, ale dlatego, że może uznać za właściwe odczekanie jeszcze do przyszłego roku" - dodał Gomułka.

Ocenił, że koniunktura gospodarcza, klimat inwestycyjny w Polsce i na świecie poprawia się, ceny akcji idą w górę. Gomułka szacuje, że ceny akcji w perspektywie najbliższych dwóch-trzech lat raczej będą rosły.

Skarb Państwa powinien stopniowo wychodzić z dużych spółek, takich jak PZU i PKO BP - uważa przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki. "W pierwszym kroku zejście do - powiedzmy - 25 procent, a potem być może dalej. I to jest właściwy sposób wychodzenia Skarbu Państwa" - powiedział Bielecki dziennikarzom podczas drugiego dnia XX Forum Ekonomicznego w Krynicy.

Wieloletni Plan Finansowy przewiduje, że w latach 2011-2013 dominująca część wpływów z prywatyzacji będzie pochodzić ze sprzedaży akcji PZU i PKO BP. Państwo ma zachować w tych spółkach ponad 25 proc. udziałów.Bielecki ocenił w czwartek, że minister skarbu Aleksander Grad, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, skutecznie przeprowadza prywatyzację.

Bielecki pytany, czy duże spółki energetyczne powinny być prywatyzowane w całości, odparł: "uważam, że wszystkie spółki będą z czasem całkowicie sprywatyzowane". Zauważył jednocześnie, że obecnie trudno mówić o 100-procentowej prywatyzacji niektórych spółek, "które rząd postanowił uważać jako kluczowe".

"Oczywiście należy prywatyzować te spółki, natomiast to wcale nie znaczy, żeby w przypadku spółki, która jest warta 20 mld zł natychmiast ją sprzedać inwestorowi zagranicznemu, bo myślę, że dzisiaj już takiej potrzeby nie ma i na polskim rynku jest też dobra dywersyfikacja inwestorów" - powiedział Bielecki. Zauważył jednocześnie, że w Polsce własność nie jest czynnikiem decydującym o sukcesie spółki.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | PZU SA | PAP | Gomułka | minister | bielecki | resort | klimat | skarbu | MSP | minister skarbu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »