7000 Polaków nabitych w bilety?

Nawet 7 tysięcy osób mogło kupić bilety lub pakiety turystyczne linii 4you Airlines. Nadchodzi afera.

Prokuratura bada, przewoźnik milczy, a Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów radzi. Przewoźnik prowadził sprzedaż, mimo, że nie miał odpowiednich zezwoleń Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Sprzedaż w końcu wstrzymano, a sprawa trafiła do prokuratury. Jak mówi rzeczniczka Urzędu Małgorzata Cieloch, w najlepszej sytuacji są osoby, które płaciły kartą kredytową. Ma wtedy możliwość skorzystania z opcji "Chargeback" czyli zwrotu pieniędzy. Należy się zwrócić do banku z informacją, że dana transakcja nie została zrealizowana. Małgorzata Cieloch zaznacza, że każdy bank ma trochę inną procedurę, dlatego warto się z nią zapoznać.

Reklama

Jeżeli zapłaciliśmy przelewem, mamy inną, trochę bardziej skomplikowaną możliwość ubiegania się o zwrot pieniędzy. Konsument powinien argumentować, że został wprowadzony w błąd. W tym przypadku może chodzić zarówno o charakter prowadzonej przez firmę działalności, jak i samego produktu. Na tej podstawie można żądać odstąpienia od umowy i zwrotu pieniędzy. Takie roszczenia należy kierować do podmiotu, z którym zawierało się transakcję. W przypadku 4you Airlines jest to o tyle skomplikowane, że w wielu przypadkach stroną były inne spółki.

UOKIK od kilku tygodni stara się wyjaśnić, dlaczego firma sprzedaje bilety nie mając odpowiedniej licencji. Jednak wszystkie pisma pozostają bez odpowiedzi. Dlatego Urząd zwrócił się do prokuratury o zbadanie sprawy.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: afera | 4you airlines | bilety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »