Akcja protestacyjna w PGNiG
Minister skarbu Andrzej Mikosz ma spory problem. Związkowcy Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa wznowili spór zbiorowy z resortem skarbu, gdyż nie podobają się im zapowiedzi wycofania PGNiG z giełdy. Gdyby spółka zniknęła z parkietu straciliby prawo do 15 proc. należnych im akcji.
Związkowcy od dawna z niepokojem wsłuchują się w to co minister skarbu opowiada o PGNiG: że prywatyzacja spółki była błędem, że wycofa ją z giełdy, że jest fatalnie zarządzana. W poniedziałek zapowiedzieli się z wizytą u szefa resortu i ostrzegli, że jeśli nie rozwieje on obaw załogi PGNiG wówczas odwieszą spór zbiorowy.
W czwartek powiadomili w komunikacie, że akcja protestacyjna została wznowiona. "Jeśli Minister Skarbu Państwa, Andrzej Mikosz nie podejmie rozmów z komitetem strajkującym PGNiG, to związkowcy podejmą akcję strajkową - powiedział przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Dariusz Matuszewski. "Po zmianie ekipy rządowej jesteśmy zaskoczeni sytuacją, która nas spotkała, ponieważ z wypowiedzi ministra Mikosza wynika, że chce wycofać firmę z giełdy, a tym samym pozbawić ponad 60 tys. emerytów i rencistów prawa do 15 proc. należnych im akcji" - powiedział.
Związkowcy domagają się od ministra przedstawienia Związkowi Komisji Koordynacyjnej (ZZK) PGNiG "argumentów o rzekomej nieprawidłowej prywatyzacji spółki, a w przypadku ich niewskazania publicznego cofnięcia oskarżeń" - informuje komunikat ZZK, a także m.in. przedstawienia harmonogramu dalszej realizacji rządowego programu restrukturyzacji i prywatyzacji PGNIG. Związek liczy, że minister spotka się z przedstawicielami załogi spółki jeszcze w tym roku.
