Amerykanie wydali 52 mld USD na otwarcie sezonu zakupów

Optymizm amerykańskich konsumentów (podczas weekendu po Święcie Dziękczynienia, który tradycyjnie otwiera sezon świątecznych zakupów w Ameryce, wydali rekordowe 52,4 mld USD), przyczynia się do znaczącego odbicia na rynkach ryzykownych aktywów na pierwszej sesji tego tygodnia.

Optymizm amerykańskich konsumentów (podczas weekendu po Święcie Dziękczynienia, który tradycyjnie otwiera sezon świątecznych zakupów w Ameryce, wydali rekordowe 52,4 mld USD), przyczynia się do znaczącego odbicia na rynkach ryzykownych aktywów na pierwszej sesji tego tygodnia.

Trudno poprawę nastrojów tłumaczyć czymś innym, bo w sprawie walki z kryzysem w strefie euro niewiele nowego się zdarzyło. Wszystko w tej kwestii rozgrywa się wciąż w sferze pomysłów i planów, natomiast realnych działań, które traktowane byłyby jako wiarygodny sposób na walkę z kryzysem, brakuje. Nowym pomysłem jest gwarantowanie przez europejski fundusz ratunkowy 30 proc. obligacji. Pojawiły się też spekulacje o szykowanej przez MFW pomocy dla Włoch, ale te wiadomości zostały zdementowane.

Na razie więc zwyżka cen akcji i innych ryzykownych aktywów wygląda na typowe odbicie po długiej serii spadkowych sesji. Nie zapowiada to raczej trwalszej tendencji zwyżkowej.

Reklama

Kluczowym dniem tego tygodnia z gospodarczego punktu widzenia będzie czwartek, kiedy opublikowane zostaną listopadowe wskaźniki wyprzedzające koniunktury w przemyśle (PMI i ISM). W poprzednich miesiącach te odczyty w bardzo dużym stopniu determinowały przebieg zdarzeń w kolejnych tygodniach. Można przyjąć, że w dużym stopniu od tego, jak wypadną te wskaźniki (głównie, czy w USA pojawią się tendencje recesyjne) będzie zależeć szansa na wystąpienie w tym roku efektu św. Mikołaja, czyli grudniowych zwyżek.

HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:

Rekordowe wydatki amerykańskich konsumentów w czasie weekendu po Święcie Dziękczynienia natchnęły optymizmem inwestorów na świecie, ale trudno na tej podstawie wskazywać na trwałość poprawy koniunktury

Brytyjski rynek mieszkaniowy pozostaje w listopadzie słaby

Rynki nieruchomości

Z danych Hometrack wynika, że listopad był 7. kolejnym miesiącem spadku cen mieszkań w Wielkiej Brytanii. W skali miesiąca poszły w dół o 0,2 proc., a w porównaniu z listopadem 2010 r. były niższe o 2,3 proc. Dane Hometrack opierają się na informacjach od pośredników nieruchomościowych. Od lipca 2010 r. zaledwie w jednym miesiącu doszło do zwyżki cen. To najlepiej pokazuje trwałość niekorzystnej tendencji na brytyjskim rynku. Liczba klientów rejestrujących się u agentów nieruchomościowych obniżyła się w listopadzie o 2,2 proc. w porównaniu z październikiem, wskazując na słabnący popyt. Wynika on z najgorszych w historii nastrojów konsumentów. Jednocześnie utrzymująca się presja cenowa zniechęca sprzedających. Hometrack w takich warunkach spodziewa się spadku sprzedaży do najniższego poziomu od 40 lat. Specjaliści tej firmy zapowiadają przy tym nasilenie się spadku cen i dalszego ograniczania aktywności w zakresie kupna/sprzedaży mieszkań. Z badania Hometrack wynika przy tym, że ceny w Londynie stanęły w miejscu, co może być wstępem do osłabienia koniunktury na tym dotąd bardzo dobrze radzącym sobie rynku.

Zespół analiz

Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Przejrzyj oferty w serwisie Nieruchomości INTERIA.PL

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: Amerykanie | rekordowe | sezon | dolar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »