Anatomia sukcesu polskiego eksportu rolno-spożywczego

Trzeba to stwierdzić jednoznacznie, że eksport jest strefą i źródłem polskiego optymizmu gospodarczego, mimo zjawisk recesyjno--kryzysowych w otaczającym nas świecie i dolegliwości obserwowanych i odczuwanych w obszarze krajowej rzeczywistości.

A podstawową siłą twórczą jest nie kto inny, jak człowiek - producenci, eksporterzy i inwestorzy. Jest już zupełnie dobrze, gdy ich zdolności i potencjał twórczy wspomagane są przez instytucje do tego powołane - od decydentów polityczno-administracyjnych szczebla centralnego czy regionalnego, poprzez banki, po organizmy i struktury promocyjne. A w tej materii jest ciągle sporo do zrobienia, sporo do poprawy, o czym nieustannie mówią przedstawiciele realnego sektora gospodarki.

Zagłosuj w internetowym referendum w sprawie OFE

Reklama

Dlaczego jest dobrze?

O tym decydują konkretne dane i fakty, które mówią same za siebie - i to w sposób wiarygodny i przekonujący. A już gdzie jak gdzie, ale w eksporcie - z całą pewnością, bo to sfera wymiernych efektów, mierzonych w dewizach, w dolarach, euro, a w końcu w złotych. Płonne nadzieje i obiecanki, oprawianie w ramki politycznych ugrupowań, są tu elementem obcym, a nawet bywają szkodliwym. O czym mówią fakty? Przede wszystkim o tym, że rok 2012 był rekordowy pod względem globalnej wartości eksportu rolno-spożywczego, osiągając poziom 17,5 mld euro, a to wzrost o 14,8 proc. w stosunku do roku 2011. Jesteśmy także importerem produktów rolno-spożywczych w wysokości 13,3 mld euro, przy wzroście dostaw w ub. roku o 5,6 proc. W efekcie mamy nadwyżkę eksportu nad importem w wysokości 4,2 mld euro, co oznacza, że dodatnie saldo obrotów w tej grupie towarowej wzrosło o 2,6 mld euro w porównaniu z rokiem 2011.

Co i gdzie eksportujemy?

Dynamika eksportu rolno-spożywczego jest około 3,5-krotnie wyższa od dynamiki polskiego eksportu globalnego, który wzrósł o 3,8 proc. Eksport rolno-spożywczy stanowi 12,3 proc. wartości eksportu ogółem, ustępując miejsca jedynie eksportowi wyrobów elektromaszynowych (udział 39,1 proc.) i wyrobów przemysłu chemicznego (udział 14 proc.). Dynamika eksportu globalnego, w tym rolno-spożywczego tradycyjnie już przewyższa i to wielokrotnie dynamikę PKB. Jest więc istotnym czynnikiem globalnego wzrostu gospodarczego. Taki stan rzeczy utrzyma się również w bieżącym roku i dalszych.

CZYTAJ RAPORT: Zamach na emerytury z OFE

W uzupełnieniu tego makroobrazu - warto przypomnieć, co eksportujemy i na jakie rynki zagraniczne. Z informacji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z początku lutego br. wynika, że najwięcej eksportujemy: mięsa drobiowego - do Niemiec, W. Brytanii. Czech i Francji, produktów mleczarskich - do Niemiec, Czech, Włoch, Holandii i Rosji, mięsa wołowego - do Włoch, Holandii, Turcji i Niemiec, mięsa wieprzowego - na Białoruś i Ukrainę, do Japonii, Czech i Włoch, owoców mrożonych - malin, truskawek i wiśni - do Niemiec, Holandii, Francji i Belgii, soków owocowych - głównie jabłkowego i soków warzywnych - do Niemiec, Austrii, Holandii i W. Brytanii.

Z tego wynika, że nasz eksport koncentruje się głównie na rynkach europejskich, bo w około 76 proc. na rynkach unijnych, w tym w 25,1 proc. na rynku niemieckim i w 10 proc. na rynkach WNP, w tym w 1/3 na rynku rosyjskim. W roku ubiegłym dostawy na rynek rosyjski przekroczyły wartość 1,1 mld euro, obejmując głównie jabłka, sery, warzywa mrożone, pieczarki czy czekoladę i wyroby spożywcze zawierające kakao. Jako eksporter jesteśmy obecni na rynkach Ameryki Północnej, w Azji, na Bliskim i Dalekim Wschodzie oraz w Afryce.

Gdzie szukać możliwości?

Nowe możliwości wymagają dobrego rozeznania i analizy z odpowiednim wyprzedzeniem.

A dotyczy to przede wszystkim dobrego rozeznania nowych rynków zbytu. Aktywność w poszukiwaniu nowych czy potencjalnych rynków i możliwości zbytu powiązana powinna być z przezornością, by nie popaść w pułapkę nadmiernego czy wręcz zgubnego ryzyka. Dla dobrego eksportera i jakościowo konkurencyjnej oferty dostaw - świat jest otwarty.

Dla słabeuszy i ignorantów - na odwrót. Dotyczy to chociażby uzasadnionej idei o konieczności dywersyfikacji rynków zbytu. Ale dywersyfikacja, to nie działanie po omacku, a z rozeznaniem obowiązujących na nowym rynku zasad i warunków działania, realiów gospodarczych czy politycznych oraz obecności konkurencji.

Dotyczy to choćby rynku chińskiego, wielkiego ale i bardzo trudnego. A, że tak jest, świadczy fakt, że w ub. roku nasz eksport na ten rynek wzrósł zaledwie o 0,9 proc. Lepiej, i to znacznie, jest w przypadku eksportu na rynki Bliskiego Wschodu, choć to tylko 2 proc. naszego eksportu. Ale dynamika dostaw jest wysoka, bo w roku ubiegłym, nasze dostawy eksportowe do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzrosły o 38 proc., a do Arabii Saudyjskiej o 38,8 proc.

Eksportujemy tam żywność, leki, meble i kosmetyki. Szanse na eksport czekają na wykorzystanie w Ameryce Łacińskiej, w Brazylii i Argentynie oraz w Afryce, w tym w Egipcie czy w krajach Maghrebu.

Sami sobie podcinamy skrzydła

Żywność, a zwłaszcza ekologiczna, zdrowa i smaczna - to przede wszystkim żywność polska. Mimo że konkurentów mamy sporo, a nawet takich, którzy chcą na siłę psuć jej wizerunek w oczach konsumentów. Niestety, my w tym procederze uczestniczymy także, nagłaśniając pojedyncze, incydentalne przypadki nieprawidłowości.

Sami sobie podcinamy skrzydła, w czym przodują media, wiadomości telewizyjne i niektóre tytuły prasowe. Konkretny przykład z ostatnich dni: jeden z poczytnych dzienników ogólnopolskich daje sensowny artykuł, że polska żywność bije rekordy za granicą, a parę dni później - inny poczytny dziennik pisze, że zagrożony jest polski eksport żywności, wymieniając oskarżenia czeskie, niemieckie, angielskie i Bóg wie jeszcze z jakich źródeł. Teraz na tapecie jest wołowina z koniną. Eksportujemy 300 tys. ton wołowiny i nikt się od niej nie otruł, a wręcz przeciwnie, jest ceniona i cieszy się znakomitą opinią. Nie wiadomo komu potrzebna jest ta anty-promocja.

Pobierz: program do rozliczeń PIT

Potrzeba konkretnych działań

Potrzeba działań we wszystkich obszarach i fazach: od projektowania przedsięwzięć eksportowo-inwestycyjnych, poprzez działania promocyjne, na realizacji kontraktów kończąc. Tu nie ma miejsca na działania w stylu jakoś to będzie. Informacja i promocja, to też konkret. Ma być fachowa i rzeczowa, pochodząca z wiarygodnego źródła, a nie z zasłyszenia czy od byle pośrednika. Takim źródłem są służby ekonomiczne polskich placówek za granicą, w tym Wydziały Promocji Handlu i Inwestycji oraz Wydziały Ekonomiczne Ambasad i Konsulatów RP.

Wymienić tu można jako dobre przykłady placówki na Ukrainie, w Rosji, w Waszyngtonie, Paryżu czy w Szanghaju. Nieodzownym warunkiem powodzenia są pobyty i kontakty bezpośrednie z partnerami na rynkach. Lepiej wykorzystywane powinny misje gospodarcze, udziały w imprezach targowo-wystawienniczych, spotkaniach, seminariach i konferencjach czy forach biznesowych. Warunkiem sine qua non jest znajomość języków obcych, w tym najlepiej języka partnera. Rozmowa za pośrednictwem tłumacza, to zupełnie co innego niż rozmowa w języku partnera.

Mikołaj Oniszczuk

Autor jest analitykiem, publicystą ekonomicznym, dziekanem Korpusu Promotorów Eksportu Polskiego. Był radcą ekonomicznym i jest członkiem Rady Głównej Stowarzyszenia Eksporterów Polskich. Wyróżniony przez Kapitułę Stowarzyszenia Eksporterów Polskich tytułem "Publicysta Ekonomiczny 2012 roku"

Gazeta Finansowa
Dowiedz się więcej na temat: Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »