Arkadiusz Pączka, FPP: Poselski projekt bez znaczenia dla firm

Projekt ustawy, który miał ułatwić pracodawcom weryfikowanie certyfikatów covidowych, nic im nie daje, nadal mają oni związane ręce i nie liczymy, że będzie on miał jakiekolwiek przełożenie na zahamowanie rozwoju koronawirusa w zakładach pracy - ocenia w rozmowie z Interią Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. W projekcie przewidziano 15010 zł odszkodowania dla zakażonego pracownika, jeśli ten podejrzewa, że zakaził się w miejscu pracy oraz 6000 zł kary za nieprzestrzeganie zakazów i ograniczeń związanych z epidemią COVID-19.

W nowym projekcie ustawy, który wpłynął do Sejmu i ma zastąpić tzw. ustawę Hoca nie ma mowy o egzekwowaniu przez pracodawcę certyfikatów covidowych.

Główną zmianą jest możliwość dochodzenia odszkodowania przez osobę, która podejrzewa, że zakaziła się SARS-CoV-2 w pracy od osoby, która nie poddała się testowi na koronawirusa. Pracownik, który odmówi przedstawienia informacji o wyniku testu nie poniesie konsekwencji. Nowe przepisy w równym stopniu mają dotyczyć zaszczepionych, niezaszczepionych i ozdrowieńców.

- Odnosimy się krytycznie do tego projektu i nie liczymy, że będzie on miał jakiekolwiek przełożenie na zahamowanie rozwoju koronawirusa w zakładach pracy. Ta ustawa właściwie nie daje nic pracodawcom, nadal mają oni związane ręce - mówi Interii Pączka.

Reklama

- Ten projekt to jakieś kuriozum, praktycznie całość obowiązków przerzuca się na pracodawcę. Jednocześnie nie zyskuje on żadnych możliwości np. przeniesienia pracownika do innego wykonywania obowiązków, bądź na zaległy czy bezpłatny urlop. Ten projekt nie zahamuje rozwoju koronawirusa, ale nie jest też żadnym narzędziem dla pracodawców wobec kadry i ochrony pracowników, którzy są zdrowi i zaszczepieni - podkreśla.

Wiceprzewodniczący FPP zwraca uwagę, że nadal pracownik może nie udostępniać informacji czy poddał się szczepieniu albo czy jest zakażony wirusem.

- Według projektu pracownik ma prawo do testu raz w tygodniu. To diametralnie za mało przy tych poziomach zakażeń, które są obecnie. To był dobry pomysł, ale 4 miesiące temu - mówi Pączka.

- Pracodawca ma prowadzić całość kwestii dotyczących danych osobowych i to można jeszcze zrozumieć, ale jest też artykuł, który nazwałem "co mi zrobisz jak mnie złapiesz". Chodzi o to, że pracownik może odmówić udzielenia informacji pracodawcy w sprawie tego, czy poddał się testowi czy nie. I w zasadzie pracodawca nie może nic zrobić, ma związane ręce - pracownik może nie udostępniać tych informacji, co ma wpływ na funkcjonowanie zakładu pracy - dodaje.

Art. 8 projektu ustawy przewiduje, że "jeżeli pracownik nie przekaże pracodawcy informacji, o których mowa w ust. 1, takiego pracownika traktuje się jak osobę, która nie poddała się testowi diagnostycznemu w kierunku SARS-CoV-2 wykonanemu nie wcześniej niż 48 godzin przed jego okazaniem".

Pączka podkreśla, że "sama procedura odszkodowań i odpowiednich wniosków do urzędów wojewódzkich może sprawić, że nikt nie będzie tego stosował".

- Niezrozumiałe jest to planowane postępowanie przed wojewodą, który ma zastąpić sądy? Tego nie rozumiem. Czy to oznacza, że będą powstawały w urzędach biura ds. odszkodowań? Widzę oczami wyobraźni wnioski, w których pracownicy będą opisywać w jakich okolicznościach doszło do zarażenia, albo z kim - mówi ekspert FPP.

Nowy projekt posłów PiS

Nowy projekt ustawy dotyczący kwestii weryfikacji zdrowotnej pracowników pod kątem zakażenia COVID-19 zapowiedział, po wieczornym wtorkowym posiedzeniu Prezydium Sejmu, wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Natomiast marszałek Sejmu Elżbieta Witek w środę poinformowała, że projekt, zastępujący projekt posła Czesława Hoca wpłynął do Sejmu.

Projekt wniosła grupa posłów PiS. Do reprezentowania wnioskodawców upoważniony został poseł Paweł Rychlik.

Zgodnie z informacjami dostępnymi na stronie sejmowej, projekt został skierowany do pierwszego czytania w komisji zdrowia.

W przeciwieństwie do projektu Hoca nowe przepisy nie dają pracodawcy możliwości zażądania od pracownika okazania certyfikatu szczepienia.

Co przewiduje nowy projekt ustawy?

Nowy projekt mówi o tym, że pracownik może nieodpłatnie raz w tygodniu wykonać test na obecność SARS-CoV-2.

"W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, jeżeli jest to niezbędne do przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się COVID-19 w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, pracodawca może żądać od pracownika, w terminie wyznaczonym z wyprzedzeniem nie krótszym niż 48 godzin, nie częściej niż raz w tygodniu, podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 wykonanego nie wcześniej niż 48 godzin przed jego okazaniem" - mówi art. 3 projektu.

Ten projekt zastąpił "lex Hoc"

15010 zł - tyle wyniosłoby odszkodowanie za zakażenie w pracy

Art. 4 z kolei daje możliwość dochodzenia odszkodowania przez zakażonego pracownika, jeśli ten podejrzewa, że zakaził się w miejscu pracy.

"Pracownik (...) może złożyć pracodawcy (...) wniosek o wszczęcie postępowania w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 przysługującego od pracownika, który nie poddał się testowi diagnostycznemu w kierunku SARS-CoV-2" - czytamy w projekcie.

Jednocześnie zakażony pracownik musi wskazać "okoliczności uzasadniające, że zakażenie nastąpiło w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy i wskazuje osoby, z którymi miał kontakt w tym zakładzie pracy lub miejscu w okresie poprzedzającym zakażenie, nie dłuższym niż 7 dni".

Pracodawca po zweryfikowaniu zgłoszenia przekazuje je wojewodzie, który z kolei wszczyna "postępowanie w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS-CoV-2".

Od decyzji o przyznaniu odszkodowania można się odwołać.

Jak wyjaśniono w projekcie, "wysokość świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 wynosi równowartość 5-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę określonego w przepisach wydanych na podstawie art. 2 ust. 5 ustawy z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz. U. z 2020 r. poz. 2207) obowiązującego w dniu złożenia wniosku, o którym mowa w ust. 1".

Obecnie minimalne wynagrodzenie to 3010 zł brutto, zatem wartość odszkodowania wyniosłaby 15050 zł.

Nowość, czyli kara 6000 zł

Art. 11. projektu ustawy przewiduje karę w wysokości 6000 zł za nieprzestrzeganie zakazów i ograniczeń związanych z epidemią COVID-19.

- Kto w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych - 7 - w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, wydanych w związku z epidemią COVID-19, podlega karze grzywny w wysokości do 6000 złotych - napisano w projekcie.

Cały projekt można przeczytać tutaj.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »