Bank Centralny Rosji obawia się krachu

Rosyjskie władze zaniepokoiły się rosnącymi długami obywateli z tytułu niespłaconych kredytów. Średnio na jednego zdolnego do pracy mieszkańca tego kraju, w przeliczeniu na złote, przypada ponad 10 tys. długu.

Bank Centralny Rosji proponuje zmiany w ustawodawstwie. Jedną z nich jest ustanowienie maksymalnej stawki obciążenia kredytowego dla gospodarstw domowych.

Jak podaje rosyjski Bank Centralny, według stanu na 1 lipca 2013 roku Rosjanie są dłużne bankom 8,8 trylionów rubli. To oznacza, że na każdego Rosjanina zdolnego do pracy przypada około 110 tys. rubli (ponad 10,5 tys. zł) zaciągniętego długu. W opinii specjalistów banku jest to bardzo duży wskaźnik. Średnio, co dziesiąty Rosjanin ma po pięć niezamkniętych kredytów. Z kolei średnia rosyjska pensja w Centralnym Okręgu Federalnym, gdzie oprócz Moskwy zarabia się najwięcej, wynosi trochę ponad 30 tys. rubli (około 2,8 tys. zł). Są też regiony, gdzie średnia miesięczna wypłata wynosi około 17 tys. rubli (równowartość około 1,6 zł).

Reklama

Rosyjski regulator rynku finansowego bije na alarm i proponuje wprowadzenie zmian w ustawodawstwie. Według informacji dziennika "Kommiersant", jedną z kluczowych pomysłów Banku Centralnego jest ustanowienie maksymalnej stawki obciążenia kredytowego dla gospodarstw domowych, jako wskaźnika "debt to income". Mierzy on stosunek wydatków związanych z obsługą zobowiązań kredytowych do średnich dochodów netto osiąganych przez kredytobiorców. Na celowniku powinny się znaleźć nie tylko kredyty zaciągnięte w bankach, ale też pożyczki udzielone przez parabanki i inne organizacje finansowe. "Kommiersant" zaznacza, że tu mogą pojawić się schody. Problem polega na tym, że w Rosji nie ma jedynej bazy, która gromadzi informacje o wszystkich udzielonych kredytach i pożyczkach. Banki nie mają też bezpośredniego dostępu do sprawozdawczości podatkowej osób fizycznych.

Kolejny pomysł rosyjskiego Banku Centralnego, to zakaz możliwości kredytowania na procent lichwiarski. Uniemożliwiłoby to działalność firm na rynku mikrokredytów oferujących pożyczki. Koszt niektórych sięga nawet kilku tysięcy proc. rocznie. Proponuje się, by za ofertę kredytową z procentem lichwiarskim groziła odpowiedzialność karna. W opinii pomysłodawców, prawo powinno zakazać kredytowania, jeśli koszt kredytu przewyższa ustanowioną stawkę maksymalną.

Szefowa Banku Centralnego Elwira Nabiullina zaznaczyła, że w przypadku kredytów konsumenckich największe zaniepokojenie wzbudzają pożyczki bez zabezpieczenia. "Nie można dalej gromadzić tego ryzyka, dlatego że obywatele być może nie zawsze rozumieją, jak wysokie odsetki będą płacić. Dlatego jako regulator, przygotowujemy propozycje zmian ustawodawstwa, po to, by ten sektor nie był przegrzany".

O portfele Rosjan zatroszczył się też główny lekarz Rosji Gennadij Oniszczenko, który powiedział: "W Rosji istnieje zbrodniczo łatwy dostęp do kredytów, nikt niczego nie sprawdza". Dbający o zdrowie obywateli Oniszczenko dodał, że firmy windykacyjne podejmujące działania odzyskania długu biorą na siebie funkcje organów dochodzeniowych, takie jak naciski fizyczne i psychiczne. "Wykorzystują każde środki nacisku, by odbić ten kredyt" - powiedział.

Szef departamentu ds. segmentu detalicznego w moskiewskim Absolut Banku Anton Pawłow, powiedział PAP, że w zależności od regionu w przypadku kredytów hipotecznych udział pozytywnie rozpatrzonych wniosków wynosi od 55 proc. do 65 proc. "W przypadku kredytów konsumenckich, pozytywnie rozpatrzonych zgłoszeń jest od 30 do 40 proc. - zaznaczył. Wskazał też, że w pierwszym półroczu br. portfel kredytów wydanych klientom indywidualnym wyniósł 41,9 mld rubli. Jest to wzrost o 12 proc. w porównaniu do 2012 roku. Większą część tego portfela - 85 proc. zajmują kredyty hipoteczne.

Witalij Suchinin z banku VTB24 w rozmowie z PAP powiedział, że w pierwszym półroczu tego roku udział banku VTB24 na rynku kredytowania klientów indywidualnych wzrósł o 0,26 punktów proc. (z 11,06 proc. do 11,32 proc.).

_ _ _ _ _

Kredyt bez odsetek?

Okazuje się, że jest to możliwe, bo umów nie czytają nie tylko klienci, ale też pracownicy... banków. Tak właśnie stało się w jednym z banków w Rosji.

Kilka lat temu pracownicy placówki rozesłali pocztą standardowe propozycje przydzielenia karty kredytowej. Jedną z takich propozycji otrzymał były policjant. Mężczyzna zeskanował propozycję umowy i zmienił jej warunki. Zobowiązał się w niej drobnym drukiem, że będzie zwracać bankowi tylko pożyczone pieniądze, bez odsetek i prowizji. Umowę wypełnił i wysłał do siedziby banku, a pracownicy dokument podpisali, ostemplowali i wysłali klientowi kartę kredytową.

Gdy po dwóch latach zaczęli domagać się zwrotu odsetek, sprawa trafiła do sądu. Ten stanął po stronie policjanta. A pracownicy banku dopiero w sądzie przeczytali, co podpisali.

Niedługo rozpocznie się kolejne postępowanie, gdyż bank uważa, że został oszukany przez klienta.

IAR

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | banki centralne | kryzys | Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »