Będziemy płacić nowy haracz?

Czy przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe w krajach UE będą ponosić nowe obciążenia fiskalne? Polski komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski zapowiedział przedstawienie we wrześniu propozycji zmian struktury dochodów do budżetu UE.

Miałyby go w większym stopniu zasilać dochody własne. Istnieje bowiem obawa, że kraje członkowskie, które transferują do budżetu UE największe środki, będą zabiegać o zmniejszenie składki. Pomysłem na zasilenie budżetu UE ma być specjalny podatek od transakcji finansowych, część dochodów z handlu prawami do emisji CO2, wprowadzenie nowego rodzaju opłat lotniczych, a także przejęcie części wpływów do budżetów narodowych z podatku VAT. Budżet unijny miałby zyskać w ten sposób dodatkowo 20-30 mld euro rocznie.

"To trudny do zaakceptowania pomysł w sytuacji, kiedy wiele państw ogranicza wydatki, tnie koszty, a obywatele zaciskają pasa. Trudny nawet wtedy, gdy wiemy, że jest to szukanie źródeł wpływów do budżetu unijnego, które pozwolą Polsce na uzyskanie równie wysokich jak dotychczas transferów środków z UE w nowym okresie finansowym"- ocenia dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.

Reklama

Wszystkie kraje UE w mniejszym lub większym stopniu wdrażają programy naprawy finansów publicznych. Prawie wszystkie zamrażają wynagrodzenia w sektorze publicznym, tną koszty administracyjne, większość w zdecydowany sposób zmniejsza wydatki z budżetu. Tylko nieliczne decydują się na podnoszenie podatków (W.Brytania, Grecja, a teraz do tego grona dołącza Polska). "Propozycje Komisji Europejskiej pojawiają się w złym czasie. Byłoby lepiej, gdyby Bruksela zaczęła od propozycji przeglądu i cięć kosztów administracji unijnej. Myślę, że oszczędności z tego tytułu byłyby spore. KE szuka dodatkowych pieniędzy u tych, którzy już i tak mocno zaciskają pasa. Tymczasem sama chce w przyszłym roku zwiększyć koszty administracji o 4,4 proc.

Ponadto część rozważanych źródeł dodatkowych wpływów do budżetu UE będzie miała negatywne konsekwencje dla wychodzących z kryzysu gospodarek." - komentuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Podatek od transakcji finansowych, który ma dać wpływy do budżetu UE w wysokości 10 mld euro, i tak sfinansują klienci banków płacąc więcej za produkty i usługi finansowe. Popyt na usługi finansowe jest bowiem coraz mniej elastyczny, a to daje szanse przerzucenia przynajmniej części ewentualnych dodatkowych obciążeń na klientów. Wzrosną zatem koszty finansowe, tak dla gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw. To może mały, ale kolejny kamyczek do i tak już ciężkiego plecaka danin dźwiganego przez przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe w krajach UE.

Przejęcie przez budżet UE części wpływów z handlu prawami do emisji CO2 też nie jest dobrym pomysłem. Przecież część pieniędzy z tego tytułu miała wracać do naszych gospodarek, aby wspierać je w ograniczaniu emisji CO2, a nie zapewniać wpływy do budżetu UE.

"Planowane jest również wprowadzenie nowych opłat lotniczych. Już dzisiaj firmy lotnicze mają bardzo poważne problemy z osiągnięciem dodatnich wyników finansowych.

Osłabienie gospodarcze zmniejszyło popyt na usługi lotnicze, a wybuch wulkanu na Islandii czasowo w ogóle uniemożliwił świadczenie tych usług. Obciążenia finansowe związane z emisja CO2 dopełniają obrazu sytuacji w branży lotniczej.

Dzisiaj i tak cena biletu, którą płacą pasażerowie zaczyna składać się w coraz większym stopniu z różnego rodzaju podatków i opłat. Firmy lotnicze nie mają możliwości pokrycia ewentualnego dodatkowego podatku z własnej marży, bo jest ona bardzo niewielka, a u niektórych przewoźników - zerowa. Jeżeli chcemy zniszczyć europejskie lotnictwo pasażerskie, to nałożenie nowej opłaty lotniczej dla zapewnienia wpływów do budżetu UE jest bardzo dobrym krokiem w tym kierunku" - dodaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

"Najbardziej neutralna fiskalnie wydaje się propozycja zasilania kasy UE podatkiem VAT. Jednak to rozwiązanie byłoby niekorzystne dla Polski.

Przekazanie jego części z budżetów krajowych do budżetu unijnego zmieni jednak obciążenia poszczególnych krajów członkowskich. Dzisiaj kraje UE płacą składki uzależnione od zamożności.

Gdyby zamiast bezpośrednich transferów z budżetów narodowych część VAT była przekazywana do UE, kraje bogate i małe, np. Belgia płaciłyby niższą składkę niż dzisiaj, a bogate i duże - Niemcy, Francja, W. Brytania, Hiszpania, Włochy, wyższą. W grupie płacących wyższą składkę znalazłaby się także Polska. Nie podlega dyskusji, że reforma finansowania UE jest konieczna, ale zanim zostaną podjęte ostateczne decyzję KE musi pokazać jakie będą ich skutki dla konsumentów, firm i poszczególnych gospodarek" - uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan

Prezydent Litwy, była unijna komisarz ds. budżetu, Dalia Grybauskaite nie popiera pomysłu wprowadzenia podatku, który zasiliłby budżet UE zmniejszając składki poszczególnych krajów.Zdaniem litewskiej prezydent UE nie jest gotowa na wprowadzenie takiego podatku, bo "wymaga to wyższego poziomu integracji gospodarczej"."Nie jesteśmy federacją, jesteśmy organizacją, którą tworzą samodzielne, równorzędne państwa. W najbliższej przyszłości wspólny podatek nie jest możliwy" - powiedziała Grybauskaite, którą w piątek cytuje portal lrt.lt. Decyzja w sprawie podatku ma zapaść we wrześniu, gdy komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski przedstawi kilka możliwych opcji wraz z precyzyjnymi wyliczeniami, ile unijna kasa zyskałaby na wprowadzeniu poszczególnych źródeł finansowania.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: podatek | haracz | CO2 | komisarz | Janusz | Janusz Lewandowski | W.E. | przedsiębiorstwa | budżet | składki | VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »