Bogaty arsenał banków centralnych

Mijający tydzień był doskonały pod kątem ukazania możliwych do zastosowania narzędzi polityki pieniężnej. Aż pięciu bankom centrlanym udało się zaskoczyć uczestników rynku finansowego, a co ciekawsze, każdemu w zupełnie inny sposób.

Mijający tydzień był doskonały pod kątem ukazania możliwych do zastosowania narzędzi polityki pieniężnej. Aż pięciu bankom centrlanym udało się zaskoczyć uczestników rynku finansowego, a co ciekawsze, każdemu w zupełnie inny sposób.

Zaczęło się we wtorek rano od decyzji szwedzkiego Riksbanku, który ściął główną stopę procentową o 25 pb do 0 proc., zdumiewając analityków oczekujących cięcia do 0,1 proc. Bank oczekuje teraz, że stopy nie zmienią się przez cały przyszły rok, a pierwszą podwyżkę zacznie rozważać dopiero w połowie 2016 r. Nie wyklucza też zastosowania niekonwencjonalnych narzędzi polityki pieniężnej, tym samym przełamując tabu, jakoby luzowanie ilościowe było zarezerwowane tylko dla największych banków centralnych świata. Po decyzji EUR/SEK skoczył do 9,38, 2% wyżej niż na starcie tygodnia i najwyżej od czerwca. Riksbank największego wroga widzi w ryzyku wystąpienia deflacji, więc w centrum uwagi pozostaną najbliższe odczyty inflacji. W październiku bank liczy na odczyt na poziomie 0,5 proc. - gorszy wynik z pewnością przełoży się na dalsze osłabienie korony.

Reklama

Innego rodzaju zaskoczenie towarzyszyło posiedzeniu Rezerwy Federalnej USA, którego finał miał miejsce w środę. Ponieważ jednym z gorących tematów ostatnich dni było spowolnienie globalnego wzrostu gospodarczego i negatywny wpływ tego zjawiska na gospodarkę USA, po komunikacie FOMC spodziewano się co najwyżej neutralnego wydźwięku. Tymczasem Fed zaskoczył pozytywną oceną gospodarki, w szczególności stwierdzeniami, że "niepełne wykorzystanie zasobów pracy maleje" oraz "zatrudnienie notuje znaczne wzrosty przy spadającym bezrobociu". Taka mieszanka została odebrana jako jastrzębi impuls, który pchnął dolara wyżej, ale co ważniejsze, przełożył się na wzrost rentowności amerykańskich obligacji. Rynek zaczął wyceniać wcześniejszy start podwyżek stóp procentowych - z końca III kwartału 2015 r. ponownie na połowę przyszłego roku. W takim klimacie trend aprecjacyjny dolara ponownie nabiera tempa i w tym tygodniu zdołał zepchnąć EUR/USD do 1,25.

W przypadku USD/JPY wzrosty sięgnęły poziomu 112, najwyżej od 2007 r., ale nie tyle w tym zasługa jastrzębiego komunikatu FOMC, co zaskakującej decyzji Banku Japonii w piątek. Bank, obawiając się niewypełnienia celu inflacyjnego 2 proc., ogłosił dodatkowe narzędzia luzowania monetarnego, po raz pierwszy od kwietnia 2013 r. Od teraz baza monetarna ma przyrastać rocznie o 80 bln JPY wobec poprzedniego celu 60-70 bln JPY, głównie za sprawa skupu obligacji skarbowych, których portfel ma się zwiększyć do 80 bln JPY (z 50 bln JPY obecnie). Inflacja w Japonii w ostatnich miesiącach zwalniała, pomimo zakrojonej na szeroką skalę akcji luzowania monetarnego. W tym kontekście piątkowa decyzja jest pewnego rodzaju aktem desperacji (o czym w pewnym stopniu świadczy stosunek głosów za decyzją 5:4), ale BoJ nie może skapitulować, stąd kolejne luzowanie w ciągu najbliższych miesięcy nie jest wykluczone. A jeśli tak, to USD/JPY jest otwarty na dalsze wzrosty.

Rynki wschodzące również obfitowały w nieprzewidziane rozstrzygnięcia na polu polityki monetarnej. W środę bank centralny Brazylii zaskoczył wszystkich podwyżką głównej stopy o 25 pb do 11,25 proc., zaledwie trzy dni po wyborach prezydenckich. Taka niespodzianka zdarza się bardzo rzadko i zaczęła wzbudzać spekulacje, że może mieć cos wspólnego z początkiem drugiej kadencji prezydent Dilmy Rousseff. Nowy rozdział odbudowy zaufania do brazylijskiej polityki gospodarczej i krajowych aktywów? Czas pokaże. Bilans tygodnia jest taki, że w skali tygodnia real brazylijski jest najsilniejszą walutą względem dolara w całym segmencie rynków wschodzących (+1 proc.).

Na koniec został bank centralny Rosji, który pokazał, jak nie prowadzić polityki monetarnej. Piątkowa podwyżka głównej stopy procentowej o 150 pb do 9,5 proc. była ponad oczekiwania rynku (+50 pb) i miała na celu zatrzymanie deprecjacji rubla. Jednakże w komunikacie po decyzji bank zaznaczył, że jest gotowy rozpocząć łagodzenie, jeśli inflacja zacznie zwalniać, albo poprawie ulegną warunki zewnętrzne. Widać, że bank centralny jest w trudnym położeniu, próbując włączyć z wysoką inflacją (8 proc. r/r) i słabym rublem, jednocześnie starając się nie zdusić wzrostu gospodarczego. Ale taki komunikat czyni podwyżkę, stóp procentowych nieskuteczną (w kontekście zahamowania deprecjacji waluty), gdyż wzmacnia (zamiast łagodzić) niestabilność wyceny aktywów dłużnych. Taką polityką nie uda się zatrzymać kapitału na rosyjskim rynku, a wręcz przeciwnie, utrzyma presję na rosyjskiej walucie. W rankingu walut rynków wschodzących rubel zamyka stawkę, tracąc do dolara w tym tygodniu 2,65 proc.

Sporządził:

Konrad Białas

Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: bank | Fed | banki centralne | EBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »