Budowlańcy na murawie

Dla kibiców Euro 2012 to okazja do przeżycia sportowych emocji na żywo, dla gospodarki to zastrzyk inwestycji, napędzających i tak już dobrą koniunkturę. Firmy budowlane szykują się do wchłonięcia ogromnej liczby zamówień, producenci materiałów budowlanych do pokrycia zapotrzebowań przyszłych placów budów, a pracownicy zastanawiają się nad celowością wyjazdu za granicę.

To wszystko brzmi jak bajka i... bajką może pozostać, jeżeli organizatorzy mistrzostw od deklaracji nie przejdą do działań. Przygotowania do Euro 2012 są bowiem na razie na etapie opracowywania strategii - co i rusz pojawiają się plany, raporty, wyliczenia, powoływane są komitety, stanowiska, koordynatorzy, publikowane są newsy co, jak, gdzie i za czyje pieniądze zrobimy. Kojarzy się to trochę z pokrzykiwaniami zawodników przed meczem dodających sobie animuszu. Jak sprawdzimy się na gospodarczej murawie, zobaczymy w najbliższych miesiącach. Polska, wraz z Ukrainą, stanie się największym stadionem Europy, a przygotowaniom do mistrzostw kibicować będą miliony obserwatorów. Oby tylko nie było okazji do stadionowych rozrób, sprowokowanych nieudolnością rozgrywających.

Reklama

Na firmy budowlane czekają miliardowe kontrakty, miasta wytypowane jako miejsca rozgrywek wkrótce staną się placami budów. Organizacja Euro 2012 to nie tylko budowa i modernizacja stadionów, ale i potężne nakłady na infrastrukturę komunikacyjną, transportową, hotele, restauracje, opiekę medyczną, szpitale, komisariaty policji, monitoringi bezpieczeństwa. A to niewyczerpane źródło dochodów dla generalnych wykonawców, podwykonawców, projektantów i producentów materiałów budowlanych.

Szacuje się, że przygotowania do mistrzostw przyniosą ponad 100 tys. nowych miejsc pracy, a Polskę odwiedzi ponad 20 mln turystów, którzy zostawią u nas blisko 40 mld zł. W latach 2007-13 inwestycje zagraniczne powinny wzrosnąć z powodu mistrzostw o co najmniej 3 mld euro, a rząd zapowiada budowę ok. 900 km autostrad, których realizacja pochłonie 6,5 mld euro.

Oczywiście to tylko wstępne szacunki, ale przybliżają skalę przedsięwzięć. Nie dziwi więc, że do udziału w planowanych inwestycjach szykują się największe firmy budowlane obecne w Polsce.

- Euro 2012 to wiele możliwości inwestycyjnych w wielu segmentach, przede wszystkim w sektorze obiektów sportowych i projektów infrastrukturalnych - mówi Andrzej Rybarczyk, wiceprezes zarządu Hochtief Polska.
- W większości będą to duże, złożone projekty. Realizacji takich obiektów może podjąć się firma, która już uczestniczyła w podobnych przedsięwzięciach. Na polskim rynku nie mieliśmy jeszcze okazji ku temu. Oczywiście nie oznacza to, że firmy działające w naszym kraju nie mają wymaganego doświadczenia.

Przedstawiciel Hochtief dodaje jednak, że jako część międzynarodowego koncernu firma ma możliwość korzystania z centrów kompetencji, które działają w jego ramach. Oznacza to, że we współpracy z innymi jednostkami polski oddział posiada kompetencje wymagane w realizacji każdego typu inwestycji przewidzianych w ramach Euro 2012. Jako przykład prezes Rybarczyk wskazuje na udział firmy w projektowaniu i budowie ponad 500 obiektów sportowych na całym świecie.

- Obecnie Hochtief Construction buduje stadion w Dniepropietrowsku na Ukrainie - mówi Rybarczyk.
- Mając taką bazę, obserwujemy możliwości realizacji planów inwestycyjnych związanych z Euro 2012 w Polsce. Na bieżąco będziemy śledzić ich rozwój, dokonywać niezbędnych analiz i na ich podstawie podejmować decyzje o zaangażowaniu się w konkretne projekty.

Również inny potentat rynkowy rozpoczął już analizowanie możliwości uszczknięcia tego inwestycyjnego tortu. Alfred Watzl, prezes zarządu Strabag Budownictwo Ogólne i Inżynieryjne, wskazuje zwłaszcza na kontrakty związane z realizacją infrastruktury towarzyszącej mistrzostwom.
- Ale oprócz dróg i autostrad, które mają połączyć miasta - gospodarzy mistrzostw, powstaną także nowe obiekty sportowe. Dla naszej firmy jest to również duża szansa. Mamy spore doświadczenie w budowie tego typu przedsięwzięć w wielu krajach europejskich, zarówno w zakresie realizacji nowych, jak i rewitalizacji i rozbudowy istniejących stadionów. Nie można również zapominać o tym, że w związku z organizacją Euro 2012 w Polsce powstaną inne obiekty towarzyszące - hotele, sale konferencyjne itd. W realizacji tego typu przedsięwzięć także widzimy szansę dla siebie.

Zdaniem Andrzeja Malinowskiego, prezydenta Konfederacji Pracodawców Polskich, organizacja mistrzostw zwiększy prestiż Polski na arenie międzynarodowej, co powinno przełożyć się na wzrost zainteresowania naszym krajem kapitału zagranicznego. Ale to także niepowtarzalna szansa rozwoju dla niektórych branż.

- Można się spodziewać, że najwięcej zyska właśnie sektor budowlany - uważa Andrzej Malinowski.
- Przedsiębiorstwa mogą liczyć na ogromny popyt na swoje usługi, a tym samym na zwiększenie zysków.

Inwestycje związane z Euro 2012 to korzyści nie tylko dla firm budowlanych. Szansę dynamicznego rozwoju otrzymają również turystyka i transport. Euro 2012 wiąże się z przyjazdem kibiców, którzy muszą się gdzieś zatrzymać, a także bezpiecznie i szybko przemieszczać się między stadionami. Aby podołać wyzwaniom, konieczne jest w wielu przypadkach współdziałanie między Polską i Ukrainą. Jak wiele można osiągnąć, pokazało chociażby wspólne propagowanie idei organizacji mistrzostw przez organizacje sportowe obu krajów (co prawda większy wysiłek lobbingowy poniosła strona ukraińska z Hrihorijem Surkisem na czele, jednak bez współdziałania Polaków szanse na organizacje mistrzostw byłyby niewielkie).

Idąc za przykładem sportowców, integrację wybrały również sektory prywatne obu krajów, powołując przez Konfederację Pracodawców Polskich i Ukraiński Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców Koalicję Polskich i Ukraińskich Pracodawców na rzecz Euro 2012. Obie strony widzą bowiem w organizacji mistrzostw niebywałą okazję nie tylko dla lokalnych przedsiębiorców, ale i gospodarek krajów.

- Aby współpraca między polskimi i ukraińskimi firmami mogła rozwijać się z korzyścią dla obu stron, nie tylko w czasie przygotowań do Euro 2012, konieczna jest koordynacja działań - uważa Andrzej Malinowski.
- Budując funkcjonalne połączenia komunikacyjne nie można pominąć istniejącej i planowanej sieci komunikacyjnej Ukrainy. Należy również zapewnić sprawne i szybkie przemieszczanie się kibiców pomiędzy obydwoma krajami. Nie ma przeszkód, by zajęły się tym podmioty prywatne. Podobna kooperacja powinna istnieć w rejonach przygranicznych, m.in. w zakresie usług i gastronomii, tak aby oferty po obu stronach granicy wzajemnie się uzupełniały.

Na organizacji mistrzostw najwięcej skorzystają miasta, w których odbywać się będą mecze - Warszawa, Wrocław, Poznań, Gdańsk, ewentualnie Kraków i Chorzów. To one skonsumują to, co zostawią turyści, mogą też liczyć na większą przychylność przy rozpatrywaniu dofinansowania ze środków unijnych i budżetowych. Głównymi źródłami finansowania inwestycji będą bowiem fundusze z Unii Europejskiej, budżet państwa, budżety województw oraz poszczególnych miast.

- Województwo śląskie przygotowało 24 projekty związane z organizacją Euro 2012 na kwotę prawie 4 miliardów złotych - mówi Marek Kopel, prezydent Chorzowa.
- Samą modernizację kompleksu sportowego przy ulicy Cichej w Chorzowie i przebudowę boiska treningowego oszacowano na 65 mln zł. Wniosek o dofinansowanie tych projektów został już złożony. Również zmiana przebiegu DK 79 to bardzo poważne przedsięwzięcie, którego koszt przekracza 300 mln zł. Właśnie ten projekt zgłoszony został do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, do wykazu najważniejszych przedsięwzięć z punktu widzenia przygotowań do Euro 2012, które mogą uzyskać dofinansowanie z funduszy Unii Europejskiej.

Jednak, aby inwestycje te mogły być przeprowadzone, konieczne jest nie tylko usprawnienie procedur administracyjnych, ale i zmiana wielu obowiązujących przepisów. Szacuje się, że korekty dotyczyć powinny 20 ustaw, a przedstawiciele miast, w których odbywać się będą mecze, wskazują aż na 200 przepisów hamujących bądź uniemożliwiających sprawne przeprowadzenie przygotowań.

Czerwona, czy żółta kartka?

Analizując na chłodno sytuację, związaną z organizacją mistrzostw, nasz kraj miał bowiem raczej marne szanse na zwycięstwo. Z jednej strony polska piłka nożna, pogrążona w aferach korupcyjnych, niespecjalnie wybijająca się na arenie międzynarodowej, z drugiej - administracyjne przeszkody, zacofanie infrastruktury sportowej i komunikacyjnej oraz brak zaplecza hotelowego. Jednak cud się wydarzył.

- Trzeba pamiętać, że obecny rynek budowlany musi się zmagać z wieloma problemami - studzi zapał Andrzej Rybarczyk, wiceprezes Hochtief Polska.
- Już teraz sektor odczuwa niedobory sił budowlanych oraz wzrost cen usług spowodowany brakiem materiałów. Inwestycje realizowane w ramach Euro 2012 w pewnym stopniu pogłębią te problemy. Należy więc natychmiast zacząć dostosowywać ustawodawstwo do istniejących warunków inwestycyjnych. Być może dla niektórych projektów trzeba będzie opracowywać indywidualne rozwiązania.

Hamulcem jest wciąż nieuregulowana sprawa partnerstwa publiczno-prywatnego, które wskazywane jest jako jeden z podstawowych sposobów finansowania dużych przedsięwzięć inwestycyjnych, zwłaszcza w przypadku obiektów sportowych i infrastruktury. Tymczasem w ramach obowiązujących od 2005 r. przepisów o PPP nie zrealizowano w Polsce żadnego projektu. Właśnie zmiana ustawy jest jedną z podstawowych zmian prawnych, które należy przeprowadzić w związku z przygotowaniami do Euro 2012.

- Jednym z zagrożeń mogłaby być nie do końca uregulowana sytuacja z partnerstwem publiczno-prywatnym, w ramach którego miałyby być realizowane inwestycje związane z Euro 2012 - zgadza się Alfred Watzl, prezes Strabag.
- Nie jest do końca jasne stanowisko rządu w tej sprawie. Tymczasem w Europie Zachodniej PPP jest jedną z ważniejszych form prowadzenia inwestycji. W Wielkiej Brytanii 20 proc. inwestycji publicznych realizowanych jest na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego.

Zresztą Strabag zrealizował na tych zasadach wiele projektów, m.in. Centrum Terapii Protonowej w Essen, elektrownię wodną "Birecik" w Turcji.
- Rodzajem PPP, w które angażuje się Strabag, jest tzw. model koncesyjny, stosowany przy projektach infrastrukturalnych, jak np. autostrada M5 na Węgrzech, obwodnica Fermoy w Irlandii i autostrada A2 w Polsce - wyjaśnia prezes Watzl.

Innym zagrożeniem, które może pokrzyżować plany inwestycyjne związane z mistrzostwami, jest wzrost cen materiałów budowlanych i kosztów pracy, co w połączeniu ze zwiększonym popytem może okazać się dużym wyzwaniem dla całego sektora budowlanego. Może to spowodować dalszy wzrost kosztów wykonawstwa. A brak pracowników budowlanych, i tak już na potęgę wyjeżdżających za granicę, może się jeszcze bardziej dać we znaki firmom w związku ze spodziewaną dodatkową falą emigracji z powodu odbywającej się w tym samym roku letniej olimpiady w Londynie. Trudno bowiem dziwić się polskim budowlańcom, że mając do wyboru pracę przy wznoszeniu stadionów w Polsce i w Wlk. Brytanii wybiorą ten drugi wariant.

Jednak jako głównego hamulcowego przygotowań do mistrzostw można wskazać polską biurokrację. O ile zmiana 200 przepisów i 20 ustaw może jakoś zostanie przepchnięta przez Sejm i Senat (wszak rodzimi parlamentarzyści udowodnili już, że w obliczu wyzwań potrafią nowelizować prawo nawet w nocy), o tyle z mobilizacją rzeszy urzędników niższych szczebli może być już gorzej. Potwierdzić może to chyba każdy inwestor, który starał się o uzyskanie pozwoleń administracyjnych związanych z wykonaniem najprostszych prac budowlanych.

- Czasu do rozpoczęcia imprezy pozostało niewiele, tymczasem inwestycje budowlane często są wstrzymywane lub opóźniane przez biurokrację - zgadza się Andrzej Malinowski, prezydent KPP.
- Brakuje planów zagospodarowania przestrzennego, a obrót gruntami jest utrudniony przez nadmierną formalizację procedur. Uzyskiwanie wszelkiego rodzaju decyzji i pozwoleń często trwa bardzo długo i nierzadko uzależnione jest od subiektywnej oceny urzędnika. To wszystko komplikuje proces inwestycyjny i poważnie zwiększa jego ryzyko.

Kolejny problem, na który wskazuje szef KPP, związany jest z ochroną środowiska. Proces inwestycyjny na obszarach chronionych pod względem przyrodniczym wydłuża się z powodu konieczności uzyskiwania dodatkowych zezwoleń. Na niektórych terenach realizacja przedsięwzięć może być nawet niemożliwa. Nie do uniknięcia wydają się również czasochłonne konflikty z organizacjami ekologicznymi.

Wydaje się, że papierkiem lakmusowym przygotowań do mistrzostw będzie budowa Stadionu Narodowego w Warszawie. Przemiana największego jarmarku Europy w nowoczesny stadion jest bowiem wyzwaniem nie tyle pod względem finansowo-budowlanym, co administracyjno-urzędniczym. Na razie odbywają się przepychanki, kto będzie nadzorował inwestycję, czy Totalizator Sportowy, czy Centralny Ośrodek Sportu, co skutkuje informacjami o opóźnieniu budowy nawet o rok. A to przecież już kolejny poślizg.

- Na zlecenie władz miasta nasza pracownia wykonała koncepcję zagospodarowania terenu obecnego stadionu XX-lecia oraz pełny projekt koncepcyjny obiektu na 64 tysiące widzów, zgodny z wymaganiami stawianymi FIFA i UEFA dla stadionów, na których miałby zostać rozegrany mecz otwarcia Euro 2012 - mówi profesor Stefan Kuryłowicz z pracowni architektonicznej APA Kuryłowicz & Associates.
- Nasze opracowanie zostało wykorzystane przez obecne władze miasta do przygotowania decyzji o warunkach zabudowy. Ubolewam, że struktury odpowiedzialne za realizację Euro 2012 z niezrozumiałych dla mnie względów nie korzystają z tego materiału i zamiast zaoszczędzić sześć miesięcy, decydują się na zaczynanie od początku procedur i organizację konkursu.

Przy organizacji Euro 2012 jak w lustrze odbijać się będą nasze słabości i zalety. Czy przeważą nieumiejętność organizacji i porozumienia, warcholstwo i urzędnicza buta, czy górę weźmie zdolność do wysiłku i integracji w momentach kluczowych dla kraju, zobaczymy w 2012 r.

Jarosław Maślanek

Dowiedz się więcej na temat: budowlane | Euro 2012 | na żywo | firmy | budowlańcy | infrastruktura | PPP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »