Cezary Wójcik: Co blokuje Polsce gospodarczy skok

Dużo słabsza niż potencjał gospodarki jakość szkolnictwa wyższego i sektora badań, niski kapitał społeczny oraz nieefektywne sektory publiczny i państwowy - to trzy kule u nogi polskiego systemu społeczno-gospodarczego. Utrudniają nam skok do grona najbardziej rozwiniętych państw - mówi Cezary Wójcik, założyciel Leadership Academy for Poland i profesor SGH, inicjator Kongresu Makroekonomicznego.

Jacek Ramotowski, Interia: Unia Europejska się rozpadnie?

Cezary Wójcik, prof. SGH, założyciel Leadership Academy for Poland: Najważniejszym pytaniem jest teraz brexit. Jeśli do brexitu dojdzie, będzie to symboliczny początek poważniejszego kryzysu nie tylko politycznego, ale też gospodarczego. Spowolnienie gospodarcze widać i w USA, i w Europie, i ono - w zderzeniu z politycznymi negatywnymi wydarzeniami - może mieć bardzo silny skutek. W perspektywie najbliższych kilku lat raczej będziemy obserwować silne zwarcie pomiędzy siłami integracyjnymi i siłami odśrodkowymi i nie jest przesądzone, które z nich wygrają.

Reklama

Od czego może zależeć wygrana?

- Dużo będzie zależeć, oczywiście, od gospodarki. Zwarcie to będzie niewątpliwie trwałe i męczące. Dla elektoratów i dla biznesu, i dla konsumentów. Będzie podsycało niepewność, która zresztą już obserwujemy. Pewnym symbolicznym obrazem tego zwarcia jest sytuacja w Polsce.

Czyli?

- W Polsce ewidentnie widzimy zwarcie sił integracyjnych i odśrodkowych. Po ostatnich wyborach nie ma silnego mandatu do działań antyunijnych czy odśrodkowych. Zwolennicy integracji zyskali pewną siłę, choćby dzięki wynikom wyborów do Senatu.

Skoro Unia będzie czuła na karku groźbę rozpadu, to małe są szanse na mocniejszą integrację. Widzi pan narodowego suwerena, który jest w stanie poradzić sobie na przykład z wyzwaniami klimatycznymi?

- Jeśli patrzymy na trendy makro, związane z takimi kwestiami jak środowisko, ekologia, technologie, to niewątpliwie świat będzie wymagał coraz więcej globalnych, multilateralnych rozwiązań. Dotykamy paradoksu - z jednej strony potrzebujemy rozwiązań globalnych i globalnej współpracy, a z drugiej strony obserwujemy narastający strach dużej części społeczeństw przed silniejszą integracją. Te dwie siły będą się ze sobą zmagać, ale wydaje mi się, że ostatecznie jedyną drogą jest większa integracja.

Polska wygrywa swoją szansę na integrację dzięki przystąpieniu do Unii 15 lat temu czy ją traci?

- Oceniam jednoznacznie pozytywnie to, co się w Polsce wydarzyło w ostatnich piętnastu latach w związku z przystąpieniem do Unii Europejskiej. Skorzystaliśmy praktycznie w każdym wymiarze, i finansowym, i kulturowym, i politycznym, i społecznym, i - dodatkowo - poprzez różne wymiary sukcesu i indywidualnych doświadczeń Polaków. Uważam, że to jest ogromny sukces.

Sukces, który zaowocował zwycięstwem populizmu?

- Trzeba odróżnić integrację Polski z Unią od innych zjawisk. Rosnący populizm obserwujemy nie tylko w krajach Unii, nie tylko w Europie, ale także w USA czy nawet w Australii. Rosnący populizm to fenomen, który nie jest związany, a na pewno nie jest ściśle związany z kwestią integracji europejskiej. Jeśli już, to funkcjonowanie Polski w Unii tylko chroni nas przed narastającym populizmem. Populizm jest związany z innymi czynnikami. Z narastającymi obawami, strachem w ogóle.

Przed czym?

- Przed postępem i globalizacją. Przed bardzo szybkim i narastającym tempem zmian, przed zmianami technologicznymi. Związany jest z poczuciem niezrozumienia rzeczywistości, która staje się coraz bardziej skomplikowana, a w konsekwencji z coraz większą potrzebą poszukiwania swojej własnej tożsamości, gdyż odnajdywanie tej tożsamości jest próbą odzyskania poczucia bezpieczeństwa. Ale ta sytuacja nie jest specyficzna dla Polski. Jest podobna na całym świecie.

Może winne są "błędy i wypaczenia" transformacji?

- Przy tego typu zmianach społeczno-gospodarczych niewątpliwie błędy były, bo takie muszą się zdarzyć. Można je wyliczać. Także w przypadku Polski. Ale jeśli spojrzymy z szerszej perspektywy na ostatnie 30 lat, nie sposób nie stwierdzić, że proces transformacji, a później integracji z Unią był jednoznacznym sukcesem. Polska odniosła sukces gospodarczy i polityczny. Jest dziś dużo bogatsza i dużo bardziej bezpieczna niż 30 lat temu. Odniosła sukces nie tylko w perspektywie swojej własnej przeszłości, ale też w porównaniu do wielu innych krajów. Statystyki pokazują, że jesteśmy - obok Australii - krajem z najdłuższym okresem braku recesji. Odnieśliśmy sukces także w porównaniu do krajów naszego regionu. Jeśli porównamy się do Węgier, Czech czy Słowacji, a nawet Estonii, tempo wzrostu PKB było u nas przez całe 30 lat średnio wyższe niż u nich i dużo bardziej stabilne.

Od zamożnych krajów, na przykład "starej" Unii, do których aspirujemy i odnosimy się, dzieli nas wciąż spory dystans. W kontekście rewolucji technologicznej mówi się o potrzebie dokonania przez Polskę "żabiego skoku".

- Dystans do krajów najlepiej rozwiniętych w ostatnich latach bardzo się zmniejszył, w związku z tym musimy dziś zrobić znacznie mniejszy skok. Polska ma szansę na dokonanie przełomowych zmian, ale nie jest to zagwarantowane.

Gdzie szukać polskiej żaby?

- To utalentowani i dobrze wykształceni ludzie. Ale mamy też bariery.

Jakie?

- Relatywnie niska jakość szkolnictwa wyższego i sektora badań, dużo niższa niż potencjał naszej gospodarki. W sektorze badań jest postęp. W ostatnich latach dokonało się wiele pozytywnych zmian.

To jedyna bariera?

- Druga tkwi w kapitale społecznym. Ma dwa wymiary. Pierwszy to kwestia zaufania. Nie ufamy nikomu poza kręgiem najbliższej rodziny. Drugi to promowanie talentów i merytokracji. Jest dużo lokalnych, organizacyjnych relacji, sieci, układów, które blokują utalentowanych ludzi przed tworzeniem wartości w kraju. Trzecią barierą jest nieefektywny sektor publiczny i państwowy. To trzy kule u nogi polskiego systemu społeczno-gospodarczego.

Mamy też ekspansję narracji i wzorców anachronicznego, infantylnego konserwatyzmu. To pozwala odzyskać poczucie bezpieczeństwa społeczeństwu w obliczu przyspieszających zmian, czy grozi klęską w zderzeniu z nowoczesnością?

- Konserwatyzm jest pozytywną siłą, gdyż pozwala spowolnić pewne procesy i przemyśleć je na nowo, bardziej gruntownie. To wartość konserwatyzmu. Ale obserwujemy również w Polsce sferę emocji, związaną z tym konserwatyzmem, które mają w sobie potencjał niebezpieczny. Polacy na co dzień skupiają się na swojej codziennej pracy, więc nie postrzegam tego jako silnej bariery, pod warunkiem, że te negatywne elementy nie zaczną dominować.

Rozmawiał: Jacek Ramotowski

Interia jest patronem medialnym Kongresu Makroekonomicznego organizowanego przez Cezarego Wójcika wraz z grupą studentów skupionych w Studenckim Kole Naukowym Finansów i Makroekonomii oraz przez Instytut Studiów Ekonomiczno- Społecznych. Więcej na www.kongresmakroekonomiczny.pl

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gospodarka w Polsce | wzrost gospodarczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »