Część Rosjan wyjeżdża z kraju, by przeczekać kryzys

W pierwszym tygodniu od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę Rosjanie bardziej zainteresowali się kwestiami technicznymi związanymi z emigracją - podaje "Kommiersant". Zapotrzebowanie na usługi prawników i ekspertów do spraw migracji wzrosło ponadczterokrotnie. Z kraju wyjechały już dziesiątki tysięcy Rosjan. Najczęściej udają się do Gruzji. Gruzini obawiają się nieco rosyjskiej emigracji.

Najpopularniejszymi rozważanymi kierunkami podróży są Armenia, Litwa, Estonia i Gruzja. Jak podaje gazeta, powołując się na dane internetowego serwisu poszukiwania profesjonalistów "Profi", gwałtownie wzrosło zainteresowanie pobieraniem lekcji u nauczycieli języków: gruzińskiego (o 205 proc.), hebrajskiego (o 107 proc.), chińskiego (o 93 proc.) i ormiańskiego (o 35 proc.).

Właściciele zwierząt domowych zaczęli aktywnie szukać pomocy w uzyskaniu niezbędnych certyfikatów umożliwiających wyjazd z pupilami. Zapotrzebowanie na te usługi wzrosło o 70 proc. Po 7 marca sytuacja się nieco uspokoiła, spadek dziennych zapytań o tego typu porady spadł prawie o połowę, ale temat wciąż jest aktualny.

Kto pierwszy?

Część osób, które wyjeżdżają z kraju, przygotowywały się do emigracji wcześniej, a obecna sytuacja przyspieszyła podjęcie tej decyzji. Partner kancelarii Law & Commerce Offer Anton Aleksiejew ocenia, ci, którzy jednak nie planowali wcześniej wyjazdu z Rosji, najprawdopodobniej udadzą się do krajów, z którymi nadal utrzymane są połączenia transportowe i gdzie procedura wjazdu i pobytu jest najłatwiejsza, czyli to Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Armenii czy Gruzji. - Należy zauważyć, że taka "emigracja" jest postrzegana głównie jako tymczasowa, w celu "przeczekania" - mówi Aleksiejew.

Reklama

Eksperci zwracają uwagę, że w pierwszej kolejności z kraju gotowi są wyjechać specjaliści, którzy łatwo znajdą pracę, na przykład informatycy. Na taki krok łatwiej też zdecydować się osobom zamożnym, które mają wystarczające środki, by utrzymać się jakiś czas za granicą. Ale wskazują też na osoby, które wyjeżdżają z Rosji, bo nie zgadzają się na działania podejmowane przez władze ich kraju. Trend taki nazwany jest "emigracją etyczną". Gazeta przypomina jednak, że duże sporo młodych ludzi wyrażało zainteresowanie wyjazdem jeszcze przed rozpoczęciem przez Rosję inwazji na Ukrainę. Według grudniowego sondażu około jedna czwarta rosyjskich licealistów chciałaby wyjechać za granicę na pobyt stały.

Ceny najmu wystrzeliły

Gruzja już mierzy się z napływem Rosjan. Liczba przyjezdnych zwiększyła się kilkukrotnie, powodując gwałtowny wzrost cen wynajmu nieruchomości. O ile wcześniej jednopokojowe mieszkanie można było wynająć za 250-300 dolarów miesięcznie, teraz ceny skoczyły do 500-600 dolarów. Popyt wciąż jest bardzo wysoki.

Według informacji przekazanych przez szefa gruzińskiego MSW Wachtanga Gomelauriego, Gruzja przyjęła w ciągu tygodnia 20-25 tys. Rosjan. Część z nich spodziewa się powrotu do ojczyzny w ciągu kilku tygodni lub miesięcy, część myśli o pozostaniu na południu przez dłuższy czas.

Bez euforii...

Lokalni politycy nie są - jak pisze "Kommiersant" - zbyt zadowoleni z fali rosyjskiej emigracji. Postulują wprowadzenie reżimu wizowego dla Rosjan. Zgodnie z obecnymi przepisami Rosjanie mogą przebywać w kraju bez wizy przez cały rok. - Choć większość Rosjan, którzy przyjeżdżają do Gruzji, nie popiera polityki Moskwy i prezydenta Władimira Putina, w Tbilisi nadal są traktowani z ostrożnością - podaje rosyjska gazeta. Niektórzy politycy obawiają się, że wśród przyjezdnych mogą się znaleźć agenci rosyjskich służb specjalnych.  

Według Vakhtanga Maisaia, profesora Kaukaskiego Uniwersytetu Międzynarodowego, napływ Rosjan niesie również ze sobą ryzyko ekonomiczne. W związku z tym, że Rosjanie zamierzają zostać w Gruzji dłużej, kupują niezbędne towary. Dziennik podaje, że w ostatnich dniach ze sklepowych półek znikały zwłaszcza takie produkty jak mąka, cukier, zboża.

Bank Gruzji przy otwieraniu konta przedkłada do podpisania dokument następującej treści: "Zgadzam się, że Rosja jest okupantem, który najechał Gruzję w 2008 roku i Ukrainę w 2014 i 2022 roku. Popieram integralność terytorialną Gruzji i uznaję, że Abchazja i Samachablo (nazwa Osetii Południowej przyjęta w Gruzji - red.) są Gruzją. Zobowiązuję się nie rozpowszechniać rosyjskiej propagandy rządowej i walczyć z nią. Przyjmuję do wiadomości, że każde naruszenie tych zasad spowoduje usunięcie mojego konta". Rosjanie zareagowali na to z dużą ostrożnością, obawiając się, że podpisanie dokumentu może grozić odpowiedzialnością administracyjną, a nawet karną po powrocie do Rosji.

Poza Gruzją Rosjanom łatwo jest też dostać się do Armenii i Turcji, ale kierują się też do Azerbejdżanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kazachstanu, Kirgistanu i krajów Ameryki Środkowej czy Południowej. Z kolei ci, którzy mają wizy, udają się przez kraje trzecie do Wielkiej Brytanii czy Unii Europejskiej. W reakcji na rosyjskie działania w Ukrainie, wydawanie wiz obywatelom rosyjskim wstrzymały m.in. Litwa, Łotwa i Czechy. Wiz odmawiają im również Japonia i Nowa Zelandia.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »