Czy kryzys głodu grozi również mieszkańcom Europy?

Kraje Zachodu alarmują, że zaczyna brakować rąk do pracy, a przez epidemię najprawdopodobniej nie będzie można liczyć na pracowników z Europy Wschodniej. Czy to możliwe, że Europie będzie grozić klęska głodu - pytają eksperci.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

Stary Kontynent nie stał nad przepaścią głodu od wielu dekad. Jednak kumulowanie się narastających problemów, starych i nowych, wydaje się sięgać zenitu. Problemy takie jak susza, niedobory pracowników w sektorze pracy sezonowej spowodowane przez COVID-19 czy Afrykański Pomór Świń to główne przyczyny obecnej sytuacji - zwracają uwagę eksperci.

Reklama

O ile możemy mieć nadzieję na sezonowość problemów związanych z epidemiami, dotykających zarówno ludzi jak i zwierząt, tak wieloletnie kumulowanie się problemów klimatycznych to sprawa o odmiennej, długofalowej naturze. Wszystkie te czynniki uderzą najpierw w sektor rolniczy, jednakże skutki odczują wszyscy mieszkańcy w Europie.

Kraje Zachodu alarmują, że zaczyna brakować rąk do pracy, a przez epidemię najprawdopodobniej nie będzie można liczyć na pracowników z Europy Wschodniej.
- Dla sektora rolno-spożywczego i międzynarodowego handlu żywnością wszystkie te czynniki są połączone - jeśli zabraknie pracowników sezonowych, to produkcja i łańcuchy dostaw zostaną poważnie zakłócone. W konsekwencji ceny niektórych produktów mogą poszybować w górę, co finalnie odczuje konsument podczas robienia zakupów. Jedyny widoczny plus takiej sytuacji to możliwe zwiększenie patriotyzmu gospodarczego i wspieranie polskich producentów podczas podejmowania decyzji przy sklepowych półkach - komentuje Grzegorz Brodziak, dyrektor zarządzający w Goodvalley.

Jednakże największym problemem pojawiającym się na horyzoncie jest susza. Gleby od wielu lat nie miały tak niskiego poziomu retencji. - Gdyby brak wody dotyczył jedynie krajów takich jak Hiszpania, Francja czy Niemcy, to Polska w roli eksportera byłaby w stosunkowo korzystnej sytuacji. Byłaby to znacząca szansa na poprawienie bilansu handlowego i zyskanie na znaczeniu na rynkach globalnych. Niestety, na ten moment nie mamy nadziei na taki obrót sytuacji, bo nasza sytuacja hydrologiczna jest jedną z najgorszych w Europie - dodaje Grzegorz Brodziak. Ekspert wskazuje także na problem wynikający z Afrykańskiego Pomoru Świń - zmniejszanie się pogłowia stad trzody chlewnej doprowadza do mniejszego popytu na pasze i destabilizacji całego sektora rolniczego. Jeśli ekspansja wirusa na zachód nie zostanie powstrzymana i pierwsze przypadki ASF pojawią się w Niemczech, to europejskie rolnictwo czeka prawdziwa katastrofa.

Każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że przezwyciężenie epidemii koronawirusa i ASF poprawi obecną sytuację. Niemniej jednak, wdrażanie długofalowych działań mających na celu ograniczanie wpływu działalności człowieka na klimat nie jest oczywiste dla każdego. Zwiększanie udziału OZE w energetyce jest jednym z takich działań i może zapobiegać klęskom głodu spowodowanym brakiem wody w przyszłości.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: rolnictwo | hodowla | produkcja żywności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »