Czy lato winduje ceny na Mazurach?

Czy letnia drożyzna panuje też na Mazurach? Np. w Giżycku mieszkańcy narzekają na wzrost cen, ale jak twierdzą, zaczął się już kilka miesięcy temu i nie wiążą go z napływem turystów. Taki wyraźnie sezonowy wzrost widać jedynie na stacjach paliw.

Czy letnia drożyzna panuje też na Mazurach? Np. w Giżycku mieszkańcy narzekają na wzrost cen, ale jak twierdzą, zaczął się już kilka miesięcy temu i nie wiążą go z napływem turystów. Taki wyraźnie sezonowy wzrost widać jedynie na stacjach paliw.

Za olej napędowy prawie 4 złote. Przed miesiącem płaciliśmy bodajże 3,60 zł - mówią reporterowi RMF FM mieszkańcy Giżycka:

Nieco inaczej jest w Mikołajkach. Tu mieszkańcy twierdzą, że drogo jest przez cały rok, dlatego na zakupy jeżdżą do oddalonego o 25 km Mrągowa. Tam np. warzywa są o połowę tańsze.

Na ceny nie narzekają za to turyści. Mówią, że na Mazurach można np. najeść się za niezbyt duże pieniądze.- Obiad do syta zjedliśmy za 20 złotych w dwie osoby - mówi najedzona para naszemu reporterowi Andrzejowi Piedziewiczowi:

Turyści dodają, że za takie widoki te ceny naprawdę nie są wygórowane.

Reklama
RMF
Dowiedz się więcej na temat: wzrost cen | lato
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »