Czy Polska połknie haczyk?

O zakup Rafinerii Gdańskiej Lotos nie stara się żadna z kontrolowanych przez Kreml spółek, a więc obawy rusofobów jak zwykle okazały się przesadzone i płonne. Wśród urodziwych konkurentów do ręki polskiej naftowej panny numer dwa znalazła się za to - już oficjalnie - światowa firma, światowy koncern TNK-BP.

Jeśli ktoś uwierzył w to, że jedynie słowa - i to słowa oderwane od swoich naturalnych znaczeń i kontekstów - zastąpią rzeczywistość i potrafią ją wykreować, to ktoś taki może być albo Bogiem, albo fałszywym prorokiem - praktycznie niebezpiecznym szarlatanem. W tym drugim przypadku powinien nieprzeciętnie zahartować odwłok. Słowo, symbol, znaczenie, oderwane od konkretnego kontekstu, symulujące rzeczywistość, mapa bez adekwatnego terytorium - takie zjawisko bardzo ciekawie opisał francuski badacz Jean Baudrillard.

W jego terminologii taka niebezpieczna manipulacja zyskała miano symulakrum (kopia bez oryginału, symulacja nierealnie tworząca nową rzeczywistość). Na początek kilka nużących oczywistości.

Reklama

Czas nowej definicji

Polityka polska, botswańska, czy nepalska polega w istocie na brudnych chwytach, opluskwianiu, sikaniu masom do mózgu. Rzadko kiedy politykę jako narzędzie biorą w dłonie jednostki wybitne, profetyczne, sprawcze. Politycy zajmują się swoją profesją, ponieważ nauczyli się mimikry, symulacji oraz pustosłowia i znów wyjątki chwalebnie wyrastają ponad tłuszczę, ale w niczym to tłuszczu owej tłuszczy nie zmienia.

W dzisiejszej Polsce toczy się normalna walka o władzę, pieniądze i wpływy - nie ma świętych, nie ma poetów, nie ma wojowników, niewielu jest mężczyzn. Wszystkie te, banalne w swojej wymowie, obserwacje nie zmieniają faktu, że znaleźliśmy się jako naród i państwo w wyjątkowym okresie - nazwałbym go czasem nowej definicji. Musimy, jako Polacy, na powrót się zobaczyć, przeczytać, poczuć po to, aby możliwie najbardziej precyzyjnie określić to co ową polskością jest, co dziś konstytuuje i wyodrębnia polskość. W takim czasie naturalna jest polityczna walka, pyskówki, obrzucanie się użyteczną wścieklizną.

Tym, co jest niebezpieczne, co może nas na dziesiątki lat upośledzić, jest symulakrum. Stosowanie nierzeczywistego, nieadekwatnego zbioru pojęć i narracji do opisu rzeczywistości - to właśnie odrywa zainteresowania, odrealnia uczucia i niweczy społeczne intuicje i energie.

Pora zejść z akademickiego opisu na płaszczyznę konkretu (oto dzisiejszy przykład niszczącego wpływu propagandowego symulakrum stosowanego - może nawet nieświadomie - przez rząd do opisu zdarzeń):

Rządowe symulakrum wbija nam powoli w mózgownice, że:

- Rosja jest takim samym krajem jak każdy inny w Europie, tylko znacząco silniejszym;

- Rosja jest krajem dla Polski coraz bardziej przyjaznym;

- celem władz Rosji jest rozwój demokracji, szczęśliwość własnych obywateli i szerzenie demokratycznych standardów;

- w stosunku do Polski Rosja nie ma żadnych złych intencji;

- Rosja jest bardziej zainteresowana losem Polski niż daleka Ameryka, której Polska zupełnie nie interesuje.

Istota symulakrum polega tu na oderwaniu budzących pozytywne skojarzenia pojęć od ich naturalnej definicji i kontekstu oraz na zestawieniu ich z pojęciem "Rosja", ale nie z tym, które wielu z nas zna i kojarzy, tylko "Rosja" przyjazna dla naszego rządu, "Rosja" obejmująca premiera Tuska, a więc po części także i każdego z nas. Ta "Rosja" jest może jeszcze trochę nastroszona, nieporadna, ale jakaś taka swojska, w istocie przyjazna tak, jak gburowaty "wujek złote serce" na imieninach cioci Sylwii.

Pomijam już przypadek Chodorkowskiego (zupełnie niedający się wpisać nawet w polskie standardy - u nas jak ktoś już ukradł mienie państwowe, choćby poprzez machinacje FOZZ, to stał się po prostu członkiem elity finansowej i elity w ogóle, nikt z ABW, nawet pan B., nie jest w stanie pomyśleć, aby go teraz zesłać w Bieszczady, a majątek rozdać rodzinie generała i innym wtajemniczonym).

Boleśnie realny wizerunek Rosji

Interesuje mnie jednak szczególny przypadek - oto kilka dni temu Okręgowy Sąd Wojskowy w Moskwie skazał Aleksandra Potiejewa, pułkownika Służby Wywiadu Zagranicznego na 25 lat kolonii karnej za wysypanie siatki działających dziś na terenie USA rosyjskich szpiegów. Potiejew ukrył się prawdopodobnie w USA. Jednak sąd skazał go zaocznie, a jego tropem wysłano zespół profesjonalnych zabójców. To nie jest obrazek z okresu "zimnej wojny i istnienia Związku Sowieckiego", to widoczek z dziś, co gorsze - widoczek boleśnie realny, naszkicowany z natury.

Jak to świadczy o Rosji?

Oczywiście, zaraz znajdą się i tacy (bezinteresowni naturalnie), którzy będą usiłowali zakrzyczeć ten znak zapytania. Udowodnić, że Rosja jest bliższa Polsce, że to knowania amerykańskiego kapitału. Zarzucą mi naiwność, a kto wie - może i bycie idiotą na służbie amerykańskiego imperializmu. Pytam jednak, czy USA - ze wszystkimi swoimi brzydkimi plamami - daje się w ogóle porównywać z Rosją Władymira Putina? Jeśli nadal działają rozbudowane siatki szpiegowskie, to gdzie tu to urocze odprężenie, odagenturyzowanie, odsapnięcie, o którym od wielu miesięcy traktuje rządowa narracja?

Wszędzie działają rosyjscy agenci, jedynie w Polsce panuje rozkoszny "treuga dei", ziemia bez kryzysu ekonomicznego, ziemia bez agentów, ziemia bez... Ziemia Ulro?

Czy polski rząd połknie haczyk?

O zakup Rafinerii Gdańskiej Lotos nie stara się żadna z kontrolowanych przez Kreml spółek, a więc obawy rusofobów jak zwykle okazały się przesadzone i płonne. Wśród urodziwych konkurentów do ręki polskiej naftowej panny numer dwa znalazła się za to - już oficjalnie - światowa firma, światowy koncern TNK-BP.

Według danych na koniec 2010 r., spółka posiada rezerwy rzędu ponad 13 mln baryłek ekwiwalentu ropy. Posiada swoje złoża zarówno na Uralu, jak i w Syberii Wschodniej. TNK-BP posiada cztery zakłady produkcyjne w Rosji (Riazań, Saratow, Niagań, Niżniewartowsk) i jeden na Ukrainie (Lisiczańsk). Przez swoje udziały w koncernie Slavnieft jest również udziałowcem (42,5 proc.) białoruskiej rafinerii Mozyr. Co ciekawe, Slavnieft jest współwłasnością Gazpromu (obie spółki mają po 50 proc. udziałów). Koncern jest także istotnym podmiotem na rosyjskim i ukraińskim rynku detalicznym - ma obecnie około 1400 stacji w tych krajach. Trzeba też pamiętać, że TNK-BP jest bardzo aktywny w sferze handlu ropą i paliwami. Znaczącą część swojej produkcji lokuje na rynkach zagranicznych - jest także jednym z głównych dostawców surowca dla polskich rafinerii. Problem jednak w tym, że już raz brytyjscy udziałowcy tej firmy zostali przez rosyjskie służby oskarżeni o... szpiegostwo.

Dziś rola Brytyjczyków w TNK-BP jest niemal symboliczna, a analitycy twierdzą, że Kreml, wystawiając na wędce haczyk z tak ślicznie wyglądającą przynętą, tylko czeka aż polska półśpiąca i mało widząca rybka połknie kuszące cacko. Wtedy wywali się Brytyjczyków i pozostanie... sputinizowane TNK z "Lotosem" w brzuchu. Symulakrum prywatyzacji, urynkowienia gospodarki i europejskiej gry finansowej w rezultacie zaowocuje tym czym musi...

Uniżenie i uprzejme informuję Pana Premiera, że nie dopatrzyłem się w nim jeszcze cech boskich, tak więc ostrzegam, że dłuższa zabawa pojęciami może skończyć się tak jak zabawa profesora Dobosza z panem Tymem w "salonowca" na pokładzie piwowskiego statku.

Autor Witold Gadowski

Autor jest legendą polskiego dziennikarstwa śledczego, laureatem nagrody "Grand Press 2004" za ujawnienie materiałów telewizyjnych o mafii paliwowej oraz dwukrotnym zdobywcą nagrody "Watergate". Jest również wykładowcą reportażu na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie

Gazeta Finansowa
Dowiedz się więcej na temat: haczyki | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »