Decyzja w sprawie Nord Stream 2 się przeciągnie

Niemiecki regulator poinformował, że decyzja zezwalająca na przepływ gazu do Europy gazociągiem Nord Stream 2 nie zostanie podjęta przed lipcem przyszłego roku, potwierdzając tym samym wcześniejsze informacje pojawiające się w mediach.

Jak podała agencja Bloomberg, Jochen Homann, prezes Niemieckiej Federalnej Agencji ds. Sieci, mówił podczas czwartkowej konferencji, że "decyzja nie zostanie podjęta w pierwszej połowie 2022 roku". Regulator wciąż czeka na dokumentację od operatora projektu Nord Stream 2. - To nie jest w naszych rękach - podkreślał.

Przedstawiciele operatora gazociągu Nord Stream 2 poinformowali rosyjską agencję Ria Novosti, że pracują nad utworzeniem spółki zależnej w Niemczech, ale nie chcieli mówić o szczegółach procesu ani o możliwych terminach. Nie odnosili się też do wpływu procedur na termin uruchomienia Nord Stream 2.  

Reklama

Gdy Agencja wznowi proces certyfikacji, na podjęcie wstępnej decyzji będzie miała około dwóch miesięcy. Następnie wniosek ma być rozpatrzony przez Komisję Europejską, która będzie miała dwa do czterech miesięcy na jego zaopiniowanie. Ale to nie koniec procedury - następnie, według Bloomberga, Niemcy będą miały jeszcze dwa miesiące na podjęcie ostatecznej decyzji. Tak wyglądają maksymalne ramy czasowe, a strona niemiecka sugeruje, że proces może zająć cały wyznaczony czas.

Nord Stream 2 AG złożył wniosek do regulatora 8 września 2021 r. Ten wstrzymał proces certyfikacji w połowie listopada. Aby Agencja mogła kontynuować procedurę, Nord Stream 2 AG będzie musiał utworzyć spółkę zależną w niemieckiej jurysdykcji, przenosząc do niej odpowiednie aktywa i personel.

Zarejestrowana w Niemczech firma będzie musiała spełniać szereg wymogów wynikających z unijnego prawa. Dotyczy to w pierwszej kolejności wymogu unbundlingu (właściciel infrastruktury nie może być jednocześnie właścicielem przesyłanego surowca), mechanizmów ustalania taryf przesyłowych czy zasady TPA - dostępu do infrastruktury strony trzeciej.

Wyboista droga Nord Stream 2

Gazociąg miał być gotowy do końca 2019 roku, ale realizacja inwestycji napotykała wiele przeszkód, w tym sprzeciw Europy i sankcje ze strony USA. Teraz, gdy Rosja gromadzi wojska wokół granicy z Ukrainą, klimat polityczny wokół inwestycji jest jeszcze gorszy.

Po wyborach zmieniła się sytuacja w Niemczech - 8 grudnia 2021 r. Bundestag zatwierdził powołanie Olafa Scholza na urząd kanclerza. Niemieckie media piszą, że Nord Stream 2 to pierwsza próba dla nowego kanclerza w polityce zagranicznej. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla, że w miarę jak Moskwa zwiększa presję militarną na Kijów, coraz mocniejsze są głosy, by porzucić projekt, przynajmniej w razie wkroczenia Rosjan na Ukrainę, ale najlepiej już wcześniej.

W koalicyjnym rządzie federalnym Nord Stream 2 odrzucają Zieloni. W czasie kampanii wyborczej obiecywali oni zatrzymanie tego projektu. Niemieckie źródła rządowe podają, że na razie nie ma ani możliwości, ani potrzeby podejmowania politycznych decyzji w tej sprawie, bo trwa "szczegółowo uregulowane prawnie postępowanie" Federalnej Agencji ds. Sieci.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream 2 | Gaz | gazociąg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »