Drugie dno sprawy Wilka. Dyrektor oskarża związkowców o wyprowadzanie pieniędzy z PKP Cargo

Po audycie w PKP Cargo zostało wysłane do prokuratury doniesienie na związkowca, Józefa Wilka szefa NSZZ Solidarność w południowym zakładzie spółki. Wilk został dyscyplinarnie zwolniony z pracy m.in. za fałszowanie kart pracy. Związkowiec walczy o przywrócenie do pracy, ale w toku tego postępowania dyrektor zakładu PKP Cargo zeznał, że Wilk brał udział w wyprowadzaniu pieniędzy ze spółki oraz że w sprawę zamieszanych jest więcej osób, w tym także senator PiS, Stanisław Kogut.

Długa historia

W lipcu 2013 roku w PKP Cargo odbył się audyt. Kontrola wykazała nieprawidłowości związane z pracą maszynisty, Józefa Wilka. Mężczyzna miesięcznie zarabiał nawet do 39 tysięcy złotych. Kontrola ujawniła jednak, że najczęściej w pracy się nie pojawiał, a karty pracy były fałszowane. Jak podaje "Radio RMF FM", Wilk wpisywał sobie w kartę pracy najbardziej opłacalne kursy.

Wilk pracę stracił, został dyscyplinarnie zwolniony, a wraz z nim trzy osoby- dwóch maszynistów i dyżurnego ruchu. Mieli oni pomagać maszyniście w fałszowaniu dokumentów. Radio RMF FM poinformowało, że dwóch kolejnych pracowników zostaje zawieszonych. Do końca postępowania wyjaśniającego do pracy nie wrócą dyrektor do spraw pracowniczych i jego zastępca.

Reklama

W sprawie maszynisty spółka PKP Cargo skierowała dwa doniesienia do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu. Dotyczyły one fałszowania kart pracy oraz poświadczania nieprawdy, a także fałszowania zwolnień lekarskich. Zarząd PKP Cargo zarzucił maszyniście także kradzież materiałów budowlanych oraz oszustwa powiązane ze stworzeniem zagrożenia spowodowania katastrofy kolejowej.

Chce wrócić

Sprawa byłego już maszynisty PKP Cargo powróciła niedawno, za sprawą publikacji, która ukazała się w "Tygodniku Sądeckim". Tygodnik poinformował, że Wilk będzie walczył w Sądzie Pracy o powrót na stanowisko, bo być może jego sprawa zostanie umorzona.

- Nie zebrano dowodów, które by uzasadniały przedstawienie zarzutu popełnienia przestępstwa przez związkowca. Jeżeli prokurator ostatecznie nie zdobędzie dowodów postępowanie może zostać umorzone. Tego na ten moment nie możemy być jednak pewni. Postępowanie jest w toku - powiedział "Tygodnikowi Sądeckiemu" Waldemar Kriger z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.

Wilk złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków PKP Cargo. Według związkowca jego pracodawca posługiwał się... urządzeniami podsłuchowymi.

Maszynista był również związkowcem, szefem NSZZ Solidarność w południowym zakładzie spółki. - Nigdy nie działałem na szkodę spółki czy zakładu pracy, tylko walczyłem o dobro pracowników - podkreśla w rozmowie z "TS" Józef Wilk.

Cargo składa skargę

Spółka PKP Cargo złożyła do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie skargę na Waldemara Krigera z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu. Dlaczego? Jak czytamy w oficjalnym piśmie "przed zakończeniem postępowania wypowiadał się kilkukrotnie dla lokalnej prasy, sugerując możliwe rozstrzygnięcia w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym po doniesieniu złożonym przez spółkę". Chodzi oczywiście o wypowiedzi związane ze sprawą Wilka.

W uzasadnieniu skargi spółka podkreśliła, że takie działanie narusza zasadę bezstronności i równego traktowania obu stron, wynikającą z ustawy o prokuraturze. PKP Cargo zwróciło się do Prokuratury Apelacyjnej z prośbą o ustalenie, czy działanie wspomnianego prokuratora było zgodne z przepisami prawa.

To jeszcze nie koniec

Jak podaje portal internetowy "Sadeczanin.info", przed Sądem Rejonowym w Nowym Sączu rozpoczął się właśnie proces Jacka F., byłego dyrektora południowego oddziału PKP Cargo. Został on oskarżony przez Państwową Inspekcję Pracy o niezgodne z prawem zwolnienie czterech związkowców, w tym właśnie Józefa Wilka. Jacek F. zapewnia, że jest niewinny.

Były dyrektor przed sądem musiał wytłumaczyć m.in. dlaczego anulował uchwały komisji socjalnej o wydatkowaniu środków z funduszu świadczeń socjalnych - podaje portal "Sadeczanin.info". - Członkowie komisji socjalnej organizowali imprezy u siebie z pieniędzy PKP Cargo. Jednym słowem dzielili pieniądze na ośrodki, w których mają wpływy, co jest nieuczciwe, tym bardziej, że odbywało się to z pominięciem wszelkich zasad wyboru dostawcy usług - powiedział podczas przesłuchania Jacek F.

Według oskarżonego, doszło także do dofinansowania z funduszu imprez sportowo - rekraacyjnych w ośrodkach bezpośrednio powiązanych z członkami komisji socjalnej. - Analiza dokumentów wykazała jawne naruszenie elementarnych zasad wyboru dostawców usług. Na przykład impreza zorganizowana w ośrodku Kolejarz w Muszynie: najpierw wywieszono ogłoszenie na tablicy ogłoszeń w zakładzie o lokalizacji tej imprezy, potem podjęto uchwałę komisji socjalnej, na której podjęto decyzję o wyborze tego ośrodka, a na koniec zwrócono się do tego ośrodka o przedstawienie tej oferty - poinformował prokuraturę były dyrektor.

- W Radzie Nadzorczej tego ośrodka zasiadał Marian Kogut, członek komisji socjalnej z ramienia związków, którego syn jest członkiem zarządu tego ośrodka zgodnie z KRS. Wiele wydatków z funduszu socjalnego realizowała też spółka należąca do byłej dyrektor personalnej zakładu południowego, tzn. w czasie gdy była ona tym dyrektorem. W tej komisji zasiadał również Józef Wilk. Z kolei ośrodek w Stróżach jest powiązany z Marianem Kogutem, którego brat, senator, jest właścicielem tego ośrodka - zeznał w sądzie Jacek F.

Ośrodek w Stróżach oskarżony również wymienił pośród lokali wynajmowanych ze szkodą dla spółki. - Kwota która trzeba było zapłacić za wynajem pomieszczeń w Stróżach wynosiła 2 tys. zł miesięcznie, przy czym obiekt był dostępny dla najemcy tylko kilka godzin w tygodniu - zeznał Jacek F.

Zeznania pracownika PKP Cargo dotyczyły też bezpośrednio samego Józefa Wilka. - Poinformowano mnie też o faktycznej roli Wilka w zakładzie. Tytułowano go tu "prezesem" i faktycznie wszystkie istotne decyzje dotyczące zasad funkcjonowania zakładu były podejmowane przez niego w sposób nieformalny, a nie przez poprzedniego dyrektora. Nadto poinformowano mnie o horrendalnym wynagrodzeniu pana Wilka. Miał on w pierwszym półroczu 2013 pobierać średnie miesięczne wynagrodzenie przekraczające 30 tys. zł brutto, mimo że praktycznie nie pojawiał się w pracy - poinformował prokuraturę oskarżony.

Wilk: Byłem śledzony

Zeznania złożył też Józef Wilk. Jak informuje portal "Sadeczanin.info", związkowiec uważa, że był ofiarą nagonki PKP Cargo, ponieważ walczył o gwarancje pracownicze. - Mam dowody, na to, że planowano zwolnić wiele osób. Ja byłem członkiem grupy negocjacyjnej z ramienia związków i dlatego byłem niewygodny. Wynajęto nawet firmę detektywistyczną, śledzono mnie, robiono zdjęcia. Kupowano sprzęt nagrywający, małe kamerki. Regulaminu pracy też nie naruszyłem. Mam na to dowody - zeznał były maszynista.

Wyjaśnienia złożył również drugi zwolniony maszynista, wyrzucony za współudział w fałszowaniu dokumentów. Tłumaczył, że wyjechał w trasę sam, bo Józef Wilk, który miał jechać jako pomocnik maszynisty nie pojawił się w pracy. - Poinformowałem o tym dyżurnego ruchu i ruszyłem w trasę, obawiając się narazić firmę na straty finansowe. To, że w kabinie musi być dwóch maszynistów w terenie górskim to nie przepisy ogólne, tylko wewnętrzne, zakładowe, które nie zawsze są stosowane - poinformował prokuraturę były pracownik PKP Cargo.

- Nawet tego samego dnia na Słowację jechały składy z jednym maszynistą. Grożono mi, że jeżeli nie potwierdzę, że Wilka nie było w pracy także w inne dni, to o zostanę zwolniony. Nie ugiąłem się i tak się stało, straciłem pracę - dodał.

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

Rynek Kolejowy
Dowiedz się więcej na temat: cargo | PKP | dyrektor | sprawy | wyprowadzanie | przywrócenie do pracy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »