Ekonomiści o sytuacji Polski

​Polska gospodarka w 2020 r. skurczy się o 3,2 proc., a RPP zetnie w II kw. stopy procentowe o kolejne 50 pb do 0,50 proc. - ocenili w ostatnim raporcie ekonomiści Citi Handlowego.

"Zmieniamy naszą prognozę wzrostu - oczekujemy, że dynamika PKB Polski (w 2020 r. - PAP) wyniesie -3,2 proc. w porównaniu do 4,1 proc. w 2019 r. Byłby to znacznie gorszy wynik niż podczas globalnego kryzysu finansowego (...). Kluczowym powodem jest fakt, że tym razem duża część gospodarki pozostaje w stanie blokady i kurs walutowy - w przeciwieństwie do roku 2009 - nie może działać jako siła stabilizująca" - napisano w raporcie.

"Zakładając, że blokada zostanie utrzymana przez cały maj, z grubsza szacujemy, że konsumpcja prywatna może spaść o około 10 proc. kdk w II kw., z ryzykiem w dół. Oczekujemy, że sektor prywatny gwałtownie obniży plany inwestycyjne, co powinno być szczególnie widoczne w wydatkach na maszyny i sprzęt transportowy. Biorąc pod uwagę niepewność w odniesieniu do przyszłych perspektyw wzrostu zakładamy 25-proc. spadek inwestycji II kw., choć wydaje się, że możliwe jest jeszcze głębsze wyhamowanie" - dodano.

Reklama

Bazowa prognoza Citi zakłada wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych o 200 tys. na miesięcznie w maju i czerwcu, a w sumie na koniec roku skumulowany przyrost bezrobotnych wyniesie 950 tys. osób., co zwiększy stopę bezrobocia do blisko 11 proc.

Ekonomiści Citi oceniają, że napływające z gospodarki słabe dane przekonają członków RPP, że konieczna będzie dodatkowa stymulacja monetarna, co skłoni Radę do cięcia stóp o kolejne 50 pb. do 0,5 proc. w II kw.

"Bank centralny prawdopodobnie będzie kontynuował regularne operacje repo i skup aktywów" - dodano. "Uważamy, że - w odpowiedzi na pogorszenie się aktywności gospodarczej - skala pakietu antykryzysowego w nadchodzących miesiącach prawdopodobnie wzrośnie.

Należy jednak podkreślić, że reakcja fiskalna raczej nie powstrzyma gwałtownego spadku PKB w II kw., ponieważ recesja będzie spowodowana blokadą gospodarki i środkami +dystansowania społecznego+. (...) Wielkość i struktura pakietu fiskalnego, a także szybkość, z jaką ma on zostać dostarczony, wpłyną na szanse firm na przetrwanie wyjątkowo słabego II kw. i ich zdolność do powrotu do życia gospodarczego po zniesieniu ograniczeń" - napisano w raporcie.

Biorąc pod uwagę nasze nowe prognozy PKB, ubytek dochodów spowodowany recesją i prawdopodobne, znaczne pogorszenie ściągalności podatków, szacujemy, że deficyt (gg - PAP) może osiągnąć w 2020 r. 7,5-8 proc. PKB, podczas gdy dług publiczny może przekroczyć 50 proc. PKB. Jeśli pakiet fiskalny zostanie uaktualniony, wpływ na deficyt może być jeszcze większy" - dodano.


Dynamika PKB Polski w 2020 r. będzie ujemna i wyniesie -2,1 proc.- wynika ze zrewidowanej prognozy ekonomistów Credit Agricole. Według nich, inflacja w br. wyniesie 2,9 proc.

"Marcowe wyniki badań koniunktury sygnalizują wystąpienie recesji u najważniejszych partnerów handlowych Polski. Dodatkowo, uważamy, że szkoły w Polsce pozostaną zamknięte przez dłuższy okres niż pierwotnie zakładaliśmy (jeden miesiąc) - najprawdopodobniej zajęcia prowadzone w tradycyjny sposób zostaną wznowione na początku maja. Dodatkowe zalecenia rządu w zakresie ograniczenia przemieszczania się ludności oraz zapewnienia bezpiecznych warunków w miejscu pracy (np. odstępy pomiędzy pracownikami) są kolejnymi elementami ograniczającymi aktywność gospodarczą w Polsce. Zarysowane powyżej czynniki będą oddziaływać w kierunku wyraźnego spadku konsumpcji, inwestycji i eksportu w br. Tym samym zrewidowaliśmy w dół naszą prognozę wzrostu gospodarczego. Oczekujemy, że wyniesie ono -2,1 proc. rdr w br. i +2,3 proc. w 2021 r." - napisali ekonomiści Credit Agricole.

We wcześniejszej prognozie autorzy oczekiwali wzrostu PKB na poziomie 1,2 proc., jednak zakładała ona, że przebieg epidemii będzie ostry, ale krótkotrwały. Ekonomiści spodziewają się, że tempo wzrostu powróci do poziomu około 3 proc. dopiero w II kw. 2021 roku.

Jak wskazują, ujemna dynamika PKB będzie oddziaływała w kierunku obniżenia inflacji bazowej, a w najbliższych miesiącach może wystąpić przejściowa nadpodaż żywności.

"Zwiększona podaż żywności na krajowym rynku nie zostanie w naszej ocenie w pełni zagospodarowana przez podwyższony popyt ze strony gospodarstw domowych akumulujących zapasy. W konsekwencji uważamy, że w najbliższych miesiącach spadek dynamiki cen żywności może być szybszy niż zakładaliśmy dwa tygodnie temu. W rezultacie zrewidowaliśmy naszą prognozę inflacji w 2020 r. w dół do 2,9 rdr" - napisali.

Według ekonomistów Credit Agricole, epidemia i wywołany nią kryzys spowoduje wzrost bezrobocia rejestrowanego wyższy, niż wynikałoby to ze spadku zatrudnienia.

"Kontynuowana będzie tendencja do masowego rejestrowania się Polaków (m.in. osób biernych zawodowo, pracujących w szarej strefie, czy też wykonujących pracę w ramach umowy o dzieło) w urzędach pracy jako osoby bezrobotne w celu uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Drugim źródłem wzrostu bezrobocia będzie powrót Polaków zza granicy. Będą to czynniki wyraźnie podbijające ścieżkę stopy bezrobocia w średnim okresie" - napisali.

Autorzy prognozy spodziewają się, że Narodowy Bank Polski zwiększy w najbliższych miesiącach skalę skupu obligacji na rynku wtórnym w celu przeciwdziałania znaczącemu wzrostowi rentowności polskich SPW. Według nich nie należy oczekiwać zmian stóp procentowych do końca 2021 r.


W marcu produkcja, nowe zamówienia i eksport spadły w najszybszym tempie od grudnia 2008 r. - poinformowało w środę Towarzystwo Ekonomistów Polskich, powołując się na badania PMI przeprowadzone przez IHS Markit.

Jak czytamy w informacji, w marcu 2020 r. wskaźnik PMI dla polskiego sektora przemysłowego wyniósł 42,4. Dla porównania np. we Włoszech wyniósł on 40,3, w Czechach - 41,3, w Grecji - 42,5, w Hiszpanii 45,7, w Holandii - z 50,5. Zaznaczono, że z silnymi spadkami mieliśmy do czynienia w większości krajów UE (badania przeprowadzano w dniach 12-25 marca), co jest efektem coraz szybciej rozprzestrzeniającej się epidemii koronawirusa w Europie.

"Trudno się dziwić tym spadkom, jeśli w większości krajów UE całkowicie zawieszono działalność części gospodarki, a działalność pozostałej części została spowolniona w wyniku zaburzeń w łańcuchach dostaw oraz w wyniku spadku popytu (ograniczenia dla ludności)" - pisze w informacji członek Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich Małgorzata Starczewska - Krzysztoszek. Dodaje, że na pełnych obrotach pracował tylko przemysł spożywczy, farmaceutyczny, ICT i może chemia kosmetyczna.

"Firmy przemysłowe mówią o spadku produkcji i o redukcji zatrudnienia, która jest najsilniejsza od lipca 2009 r." Przypomniano, w czasie kryzysu lat 2008-2009 liczba pracujących w polskim przemyśle (w firmach 10+) spadła o ponad 9 proc. (w okresie sierpień 2008-grudzień 2009). "Jeśli z taką skalą spadku aktywności w przemyśle mielibyśmy do czynienia teraz, mogłoby to oznaczać zmniejszenie liczby pracujących w przemyśle w firmach 10+ o ok. 250 tys." - zaznacza.

Według Starczewskiej - Krzysztoszek, proponowane narzędzia wsparcia dla gospodarki, wydają się "daleko niewystarczające".

"Zrozumiałe jest, że trzeba było od razu uruchomić mechanizmy odciążające przedsiębiorstwa od części zobowiązań formalno-prawnych, aby w ten sposób wesprzeć ich płynność finansową, którą zaczęły tracić z dnia na dzień. (...) Jednak przedsiębiorstwa dla zachowania płynności finansowej i utrzymania zatrudnienia potrzebują o wiele więcej niż zostało zapisane w ustawie" - ocenia ekonomistka.

Zaznacza, że "bardzo niepojący" jest spadek przemysłu w czterech krajach - Niemczech, Czechach, Wielkiej Brytanii i Francji - do których trafia ponad 45 proc. polskiego eksportu.

"Możemy zatem spodziewać się, że polskie fimy będą traciły zamówienia wraz ze zmniejszaniem się zamówień dla eksporterów" - pisze. Wskazuje, że problem ten najbardziej dotyczy dużych i średnich przedsiębiorstw, ale też małych firm.



PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: deficyt budżetowy | stopy procentowe | PKB Polski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »