Ekspert: Sankcje pogłębią problemy Rosji

Dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich twierdzi, że unijne sankcje na Rosję pogłębią jej problemy gospodarcze i prawdopodobnie wepchną ją w recesję. Nie zanosi się jednak na zmianę polityki Kremla. Zdaniem eksperta, Moskwa szykuje się na konfrontację.

- To są sankcje pomyślane w taki sposób, żeby raczej rosyjską gospodarkę uderzyć długofalowo niż krótkofalowo. To co może być pierwszym podstawowym widocznym efektem w najbliższych kilkunastu tygodniach, czy miesiącach, to pogorszenie klimatu inwestycyjnego, który i tak jest słaby - powiedział Kardaś.

Jego zdaniem, prognozowany odpływ kapitału z Rosji w wysokości 100 mld dol. w tym roku może się podwoić. Zastrzegł, że trudno przesądzać, czy faktycznie tak się stanie, jednak z pewnością będzie to namacalny efekt sankcji w najbliższych miesiącach.

Kardaś zwraca uwagę, że sankcje pogorszą też sytuację banków rosyjskich, które są bardzo mocno powiązane z europejskimi. Ambasadorowie państw UE zdecydowali, że duże rosyjskie banki, które przynajmniej w połowie są własnością państwa, będą mieć ograniczony dostęp do rynków finansowych w UE.

Reklama

Obywatele i spółki z krajów UE będą mieć zakaz kupowania i sprzedawania nowych obligacji, akcji albo podobnych instrumentów finansowych o okresie wymagalności powyżej 90 dni, emitowanych przez rosyjskie banki będące własnością państwa, banki rozwojowe, ich filie i podmioty działające w ich imieniu.

Ekspert OSW przewiduje, że konsekwencją takiej decyzji będą np. trudności w realizacji poważniejszych projektów infrastrukturalnych w Rosji. - Ten finansowy wymiar sankcji może być widoczny w najbliższych kilkunastu tygodniach, czy miesiącach - dodał.

Z kolei jeśli chodzi o sankcje energetyczne, to zdaniem Kardasia, ich wpływ będzie odłożony w czasie. UE zdecydowała zakazać eksportu do Rosji zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, np. ze złóż w Arktyce czy też ropy z łupków.

- Chodzi przede wszystkim o szelf arktyczny, którego eksploatacja na szerszą skalę może zacząć się nie wcześniej niż za kilka lat. Tu się mówi o perspektywie roku 2020, a może i dalej. W związku z tym, to nie jest coś, co uderzy w rosyjską energetykę, która stanowi strategiczny sektor z punktu widzenia rosyjskiej gospodarki - zaznaczył analityk OSW.

Jego zdaniem, rosyjska gospodarka, która już w tej chwili praktycznie się nie rozwija, może przez sankcje wpaść w recesję. - Taki stan, który był na granicy recesji przewidywano niezależnie od całej awantury ukraińskiej, bo problem rosyjskiej gospodarki jest dużo głębszy. To jest nadal gospodarka bardzo słabo zdywersyfikowana, nie pojawiały się w ostatnich latach żadne impulsy rozwojowe, czyli takie, które miałyby zmniejszyć poziom jej uzależnienia od wydobycia i eksportu surowców energetycznych - przypomniał Kardaś.

Jak dodał, również system zarządzania sektorem energetycznym jest mocno nieprzejrzysty i nieefektywny. Zaznaczył, że same sankcje nie spowodowały takich szkód dla gospodarki jak rosyjskiej jak jej własne problemy strukturalne, ale wraz z nimi pogłębią jej zły stan.

Ekspert uważa, że w tej chwili nic nie wskazuje na to, by w reakcji na sankcje polityka rosyjska uległa w najbliższym czasie zmianie. - Wydaje się, że geopolityczne znaczenie Ukrainy i tego rosyjskiego formalnego i nieformalnego zaangażowania w konflikt na Ukrainie jest czymś na tyle istotnym, że nie spodziewałbym się radykalnej korekty kursu - stwierdził. Jego zdaniem, świadczy o tym bardzo ostra retoryka, którą przyjęli Rosjanie jeszcze przed formalnym przyjęciem najnowszych sankcji przez UE.

Zwrócił też uwagę na działania odwetowe, takie jak wprowadzanie embarga na polskie owoce i warzywa, ograniczenia importowe w stosunku do Ukrainy, czy zapowiedź podwyższania cen energii Europie. - To wskazuje , że Rosja szykuje się na dyplomatyczno-ekonomiczną konfrontację, w związku z tym nie spodziewałbym się jakiejś korekty kursu - ocenił Kardaś. Jego zdaniem, na celowniku służb podległych Kremlowi będą w pierwszej kolejności kraje, które opowiadały się za najostrzejszym stanowiskiem w stosunku do Rosji na forum UE.

(PAP)

- - - - - -

Rosja wprowadza cła na mołdawskie towary

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał rozporządzenie o wprowadzeniu cła na towary z Mołdawii - poinformowały w piątek rosyjskie media. Rozporządzenie, wydane po ratyfikacji przez Kiszyniów umowy stowarzyszeniowej z UE, zacznie obowiązywać od 30 sierpnia.

Cła obejmują m.in. mięso, owoce i warzywa, pszenicę, cukier, napoje alkoholowe, meble.

Stawki celne na te towary będą podobne do tych, jakie obowiązują w handlu Rosji z krajami, z którymi stosuje ona klauzulę najwyższego uprzywilejowania - informuje ITAR-TASS.

Rosyjskie media przypominają, że od 18 lipca Rosja wprowadziła zakaz wwozu owoców i warzyw z Mołdawii, a od roku 2013 istnieje zakaz sprowadzania do Rosji mołdawskiego wina, co, jak twierdzą eksperci, mocno już zaszkodziło mołdawskim producentom wina.

Ich straty w pierwszym półroczu r. 2014 z powodu rosyjskiego embarga i sytuacji na Ukrainie sięgnęły 2 mln euro - twierdzi cytowany przez ITAR-TASS mołdawski wiceminister rolnictwa Gheorghe Gaberi. Podkreślił, że Rosja była największym importerem mołdawskich win.

Zdaniem eksperta Adriana Lupushora następstwa zakazu importu owoców i warzyw będą mniej dramatyczne niż przy embargu na wino, gdyż 60 proc. ich dostaw z Mołdawii do Rosji to reeksport z państw UE. ITAR-TASS zaznacza, że Mołdawia była drugim po Polsce importerem jabłek do Rosji, której dostarczała przeciętnie 180 tysięcy ton tych owoców rocznie.

Rosyjskie agencje przypominają, że Rosja uprzedzała Mołdawię o możliwości zrezygnowania z zerowych stawek celnych i przejścia w handlu z nią do stosowania klauzuli najwyższego uprzywilejowania po ratyfikowaniu przez Kiszyniów porozumienia o stowarzyszeniu z UE.

(PAP)

- - - - -

Sankcje wobec Rosji spóźnione, ale skuteczne. Zdaniem prezydenta Bronisława Komorowskiego, Zachód, mimo niezbyt szybkiej reakcji, nie dał się podzielić rosyjskim politykom.

- Świat zachodni mówi jednym głosem w sprawie kryzysu ukraińskiego - powiedział w radiowej Trójce prezydent. Jak tłumaczył, siłą Zachodu jest niekoniecznie bezpośrednia presja na rosyjską gospodarkę, tylko jednogłośne potępienie polityki Rosji. Dodał, że właśnie z tego przekonania UE i USA decydują się na sankcje.

Prezydent Komorowski dodał, że zakazy i embarga, które Rosja nakłada na Polskę, nie odbiją się negatywnie na całości rodzimej gospodarki.

- To już przeszłość, gdy byliśmy uzależnieni od rynku rosyjskiego - powiedział prezydent. Jak tłumaczył, polskie władze szukają również innych rynków zbytu, główne w Azji.

(IAR)

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | sankcje dla Rosji | Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »