Energetycy skarżą rząd Niemiec

Zaostrza się spór między największymi niemieckimi firmami energetycznymi E.ON i RWE a władzami w Berlinie. Oba koncerny oraz szwedzki Vattenfall domagają się gigantycznych odszkodowań w związku z decyzją z o zamknięciu elektrowni atomowych w Niemczech.

Zaostrza się spór między największymi niemieckimi firmami energetycznymi E.ON i RWE a władzami w Berlinie. Oba koncerny oraz szwedzki Vattenfall domagają się gigantycznych odszkodowań w związku z decyzją z o zamknięciu elektrowni atomowych w Niemczech.

Według Frankfurter Allgemeine Zeitung wszystkie te trzy firmy oszacowały straty na 15 mld euro, E.ON na najwięcej - ok. 8 mld euro. Tymczasem rząd nie widzi podstaw prawnych do wypłaty rekompensat. Cytowany przez portal 4-traders rzecznik ministra środowiska Dominik Geissler stwierdził, że decyzja o wyjściu z energii jądrowej była zgodna z europejskim prawem i konstytucją Niemiec.

To właśnie do sądu konstytucyjnego w Karlsruhe - jak podał Frankfurter Allgemeine Zeitung - zwrócił się koncern EON zaskarżając decyzję rządu. Podobny plan mają szefowie RWE. Natomiast szwedzki Vattenfall ze względu na to, że jest zagranicznym inwestorem podjął starania o międzynarodowy arbitraż i wystąpił w tej sprawie z wnioskiem do International Centre for Settlement of Investment Disputes (ICSID) w Waszyngtonie. ICSID ma stwierdzić na początek, czy są podstawy do arbitrażu.

Reklama

Niemcy, w których działało 17 reaktorów, podjęły drastyczną decyzję o rezygnacji z energetyki atomowej rok temu po katastrofie w elektrowni jądrowej w Fukushimie w Japonii. Presja społeczna w związku z obawami o bezpieczeństwo obiektów była duża, a sprzeciw samych firm - operatorów elektrowni i ich zapewnienia, że elektrownie atomowe są bezpieczne, nie przyniosły efektu.

Dlatego rząd podjął zatwierdzoną potem przez Bundestag decyzję o wyłączeniu najstarszych 8 reaktorów i o zamknięciu pozostałych elektrowni atomowych w Niemczech w perspektywie do 2023 roku.

"Nie chodzi tylko o skutki zamknięcia elektrowni i wysokie koszty tego procesu, ale też o fakt, że każda z tych firm zainwestowała spore pieniądze w modernizacje starszych z działających elektrowni, by przedłużyć okres pracy reaktorów" - wyjaśnia PAP przedstawiciel koncernu Vattenfall, chcący zachować anonimowość.

"Firmy poniosły koszty dodatkowych inwestycji, w naszym przypadku liczonych prawie na miliard euro, bo w 2010 roku rząd niemiecki dawał na to przyzwolenie. A praktycznie w kilka miesięcy potem po katastrofie w Fukushimie radykalnie zmienił stanowisko i zdecydował o wyjściu Niemiec z energetyki jądrowej" - dodał.

O konieczności rekompensat szefowie niemieckich firm i Vattenfalla mówią od wielu miesięcy. Tym bardziej, że każda z tych firm odnotowała znaczący spadek zysków. Rok 2011 E.ON zakończył ze stratą netto w wysokości 1,86 mld euro, podczas gdy w 2010 roku koncern zarobił 6,28 mld euro (netto). Natomiast RWE odnotował ponad 45-proc. spadek wyniku w 2011 roku i zysk netto wyniósł 1,8 mld euro.

Obaj giganci zaczęli szukać oszczędności i podjęli decyzje o wyprzedaży części aktywów i redukcji zatrudnienia, by zrekompensować straty.

Tuż przed ujawnieniem przez media informacji o poziomie odszkodowań, jakich domagają się trzy koncerny, w wywiadzie dla tygodnika Der Spiegel prezes EON-u Johannes Teyssen apelował do władz o wprowadzenie specjalnych przepisów prawnych umożliwiających zrekompensowanie także społeczeństwu skutków wysokich cen energii, wynikających z kosztów zamknięcia elektrowni atomowych. Argumentował, że to polityczna decyzja a nie decyzja firmy spowodowała wzrost kosztów energii.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: E.ON | Niemcy | rzad | energia atomowa | mięta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »