Energetyka wiatrowa. Powstaną nowe sektory gospodarki

W oparciu o morską energetykę wiatrową może powstać kilka sektorów gospodarki opartych o nowe przełomowe technologie. Offshore łączy się choćby z technologiami wodorowymi, które mogą służyć jako magazyn energii - mówił Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii podczas Forum Wizja Rozwoju w Gdyni.

- Morska Energetyka Wiatrowa łączy się z wodorem, z gospodarką wodorową. Im więcej OZE w systemie, tym bardziej potrzebujemy stabilizacji dla niestabilnych mocy. Powinny nią być magazyny energii. Doskonałym magazynem energii jest wodór. Takie instalacje są już projektowane. Wiemy o projektach Orlenu, Lotosu zmierzających do tego, by przy użyciu energii wytwarzanej z offshore produkować wodór - mówił wiceminister.

Zyska podkreślał, że morskie farmy wiatrowe na Bałtyku to szansa na dynamiczny rozwój gospodarczy i cywilizacyjny. - Dzięki tej branży zostanie zbudowanych kilka sektorów gospodarki opartych o nowe przełomowe technologie. Myślę tu o gospodarce wodorowej, ale nie tylko. Warto wspomnieć o dostawcach elementów wież, turbin, łopat, statków instalacyjnych, serwisowych, a także o szansach, przed jakimi staną krajowe porty. To miliardy euro, które mogą być wpompowane w polską gospodarkę - powiedział.

Reklama

Skorzysta rynek pracy

Dzięki sektorowi offshore wzrośnie liczna wysokopłatnych miejsc pracy. Tym bardziej, że odrębne projekty przygotowują dodatkowo inne kraje, m.in. Estonia, Litwa, Szwecja. Również one częściowo mogą być obsługiwane przez polskie firmy.

To się zresztą już dzieje. Wiele krajowych firm uczestniczy w łańcuchu dostaw dla sektora, dostarczając komponenty i usługi. - Są to firmy produkujące np. kable, zatrudniające spawaczy, monterów, płetwonurków - powiedział Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen.

Potencjał morskiej energetyki wiatrowej w polskiej strefie Morza Bałtyckiego szacuje się oficjalnie na ok. 10 GW. W rzeczywistości może on być jednak istotnie wyższy. - Eksperci mówią o 14 a nawet 20 GW mocy - informował Zyska.

Nauka na cudzych błędach

Polska dopiero zaczyna realizować inwestycje offshorowe. Jesteśmy daleko w tyle za Europą Zachodnią. Jak jednak zauważa Monika Morawiecka, prezes PGE Baltica, dzięki temu będziemy startować z wyższego poziomu technologicznego. - Nasze turbiny będą najnowocześniejsze, powyżej 10 MW każda. Możemy korzystać z doświadczenia wypracowanego przez Europę Zachodnią. Lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na własnych - przekonywała.

Dodała, że wodór na pewno będzie potrzebny w Polsce z powodów bilansowania systemu. - Ale póki źródła zależne pogodowo w kraju nie stanowią bardzo dużego udziału w miksie energetycznym, problemu z bilansowaniem nie ma - informowała. - Niemcy mają ponad 40 proc, mocy z OZE. To jest już wyzwanie. My mamy jeszcze trochę czasu. Będziemy mogli skorzystać z postępu, który dokona się gdzie indziej - dodała.

Budowa morskich farm wiatrowych to bardzo złożone przedsięwzięcie, ale - jak podkreślał Jarosław Dybowski - najtrudniejsza jest logistyka. Inwestycje tego typu wymagają dostarczenia bardzo dużych elementów do portu instalacyjnego. - Mówimy o ogromnych ilościach stali przewożonych do portu instalacyjnego, ładowanych następnie na statki. Wszystkie linie logistyczne zbiegają się w portach instalacyjnych - mówił Dybowski.

Szansa dla portów

W tej chwili w basenie Morza Bałtyckiego jest kilka portów dostosowanych do tego typu projektów. Jak informują przedstawiciele branży, kolejka chętnych do skorzystania z ich usług jest bardzo długa. Place rezerwuje się na pięć lat do przodu. To wielka szansa dla krajowych portów - w Gdyni, Gdańsku czy Szczecinie i Świnoujściu. By jednak i one mogły skorzystać z offshorowego boomu konieczne jest podjęcie odpowiednich inwestycji.

- Najbardziej obiecującym miejsce ze względu na położenie wydaje się być Gdynia. Tu powinien powstać port instalacyjny. Jednak inwestycje przygotowawcze powinny się rozpocząć już w tej chwili - podkreślał Dybowski. Informował, że porty muszą znajdować się jak najbliżej miejsca budowy farmy wiatrowej, choćby dlatego, by maksymalnie skrócić czas wynajmu statków wykorzystywanych przy budowie farm morskich. Koszt ich wynajmu wynosi od 200 do nawet 400 tys. euro za dobę.

Dyrektor informował, że wszędzie, gdzie takie porty wybudowano, bardzo szybko następował rozwój całych miast. - Powstało dużo nowych specjalizacji, nowych firm, choćby zajmujących się samym szkoleniem załóg. Myślę tu o szkoleniach morskich - mówił.

Farmy wiatrowe na Bałtyku budować będą PKN Orlen, Polenergia i PGE. PGE zapowiada, że chce być liderem morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Rozwija na razie trzy projekty o łącznej mocy ok. 3,5 GW, z czego ok. 2,5 GW ma powstać do 2030 roku. - Przygotowujemy się do rozwoju kolejnych projektów. To nie będzie nasze ostatnie słowo - powiedziała Morawiecka.

Z kolei koncesja przyznana PKN Orlen umożliwia koncernowi budowę morskiej farmy wiatrowej o mocy do 1,2 GW. PKN Orlen inwestycję zamierza  realizować poprzez spółkę zależną Baltic Power.

Polenergia wspólnie z Equinorem realizują projekty morskich farm wiatrowych o łącznej mocy do 3 GW.

morb

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »