Europa czeka na ruch Amerykanów

Rozpoczynająca ten tydzień sesja azjatycka przyjęła na siebie impet gwałtownego wzrostu awersji do ryzyka. Jest on wywołany coraz bardziej prawdopodobnym widmem częściowego bankructwa Stanów Zjednoczonych, będącym wynikową wyczerpania ustawowego limitu zadłużenia.

Rozpoczynająca ten tydzień sesja azjatycka przyjęła na siebie impet gwałtownego wzrostu awersji do ryzyka. Jest on wywołany coraz bardziej prawdopodobnym widmem częściowego bankructwa Stanów Zjednoczonych, będącym wynikową wyczerpania ustawowego limitu zadłużenia.

W efekcie we wczesnych godzinach porannych obserwowaliśmy aprecjację franka szwajcarskiego i wzrost ceny złota na historyczne szczyty, a giełdy w Europie i Polsce otworzyły się na czerwono. Sesja europejska nie przyniosła jednak dużo głębszych strat, a kurs eurodolara konsolidował się przez ostatnie 6 godzin w zakresie od 1,4340 do 1,4405.

Zyskiwał natomiast frank, który w stosunku do euro dotarł do poziomów najniższych od ubiegłego wtorku (o 16:00 kurs EUR/CHF wynosił 1,1525). Szwajcarska waluta odnotowała natomiast historycznie rekordowy poziom w stosunku do dolara, ustanawiając nowe minimum kursu CHF/USD na poziomie 0,8020.

Reklama

Widzimy tutaj analogię do wydarzeń rynkowych jakie towarzyszyły kryzysowi w Grecji. Najpierw w Europie rosła awersja do ryzyka, podsycana obniżaniem ratingów przez agencje. Wzrastał kurs franka szwajcarskiego względem euro, a złoto szybowało do rekordowych poziomów. Teraz sytuacja wydaje się być identyczna - złoto już pobiło poprzednie rekordy, podobnie umacnia się frank, ale tym razem głównie w stosunku do amerykańskiej waluty. Należy spodziewać się pogorszenia się nastrojów, co będzie objawiało się w dalszej aprecjacji franka i złotego kruszcu. Dodatkowym czynnikiem jest tutaj presja czasu, która determinuje poczynania amerykańskich kongresmenów. Będą one miały znaczny wpływ na europejskie rynki, dlatego przebieg dzisiejszego dnia w USA będzie miał odzwierciedlenie w jutrzejszym otwarciu giełd na Starym Kontynencie i kursie europejskich walut.

Na gwałtownym wzroście awersji do ryzyka mocno stracił w godzinach porannych polski zloty. Krajowa waluta podejmowała próby odrobienia części z nich, ale w większości bez powodzenia. Kurs euro pozostał powyżej progu 4 złotych i o godzinie 16:00 EUR/PLN znajdował się na poziomie 4,0100, czyli aż o 4 grosze więcej niż piątkowe minimum. USD/PLN wzrósł do 2,7950 i jest bliski powrotu powyżej ceny 2,80 zł. Złoty najbardziej osłabił się w stosunku do franka szwajcarskiego, który podrożał o blisko 10 groszy. Kurs CHF/PLN o 16:00 wynosił już 3,4770. W minionych tygodniach złoty tracił na fali pogłębiających się niepokoi o strefę euro, teraz natomiast ulega deprecjacji w obawie o niewypłacalność Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo w obliczu braku ważnych krajowych danych makroekonomicznych polska waluta zdana jest w znacznym stopniu na wahania wywołane międzynarodowymi nastrojami. Jeżeli trwające obecnie dyskusje amerykańskich kongresmenów nie przyniosą dziś rozwiązania to jutro będziemy obserwować dalsze osłabianie się złotego na fali rosnącej awersji do ryzyka.

Sporządził:

Przemysław Gerschmann

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: "Ruch" | 'Ruch'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »