Europa tworzy energetyczną unię. Czy to się uda?

Komisja Europejska położyła na stole koncepcję unii energetycznej. W dużej mierze to suma znanych inicjatyw ubrana w nowe szaty. Ich ostateczny los rozstrzygnie się zapewne za kilka miesięcy.Projekt ten doprowadzi do połączenia 28 rynków energii w jedną unię energetyczną.

Niektórzy komentatorzy mówią o tym planie, że to wręcz strategia energetyczna Unii. Prezentując ją, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, komisarz ds. unii energetycznej Maroš Šefčovič, mówił z animuszem i pewną emfazą:

- Rozpoczynamy najambitniejszy europejski projekt w dziedzinie energii od czasu powstania Wspólnoty Węgla i Stali. Projekt ten doprowadzi do połączenia 28 rynków energii w jedną unię energetyczną, zmniejszy zależność Europy od dostaw energii i zapewni inwestorom przewidywalność, która jest im niezbędna do tworzenia miejsc pracy i generowania wzrostu gospodarczy. Rozpoczynamy dziś przechodzenie na niskoemisyjną, przyjazną dla klimatu gospodarkę, na unię energetyczną, która stawia obywateli na pierwszym miejscu.

Reklama

W gruncie rzeczy ta koncepcja nie stanowi jednak przełomu. Jej fundamenty: bezpieczeństwo dostaw energii i solidarność, integracja europejskich rynków energii, efektywność energetyczna, budowa gospodarki niskowęglowej oraz badania, rozwój i konkurencyjność należą do dawno już sformułowanych celów unijnej polityki.

Nienowa idea

Julia Michalak, szefowa Projektu Klimat i Energia w demosEUROPA - Centrum Strategii Europejskiej ocenia: - Choć utworzenie Europejskiej Wspólnoty Energetycznej już pół dekady temu proponowali Jacques Delors i Jerzy Buzek, dopiero teraz siła ekonomicznych i geopolitycznych argumentów przemawiających za jej realizacją stała się wystarczająca, by do projektu powrócić. Unia energetyczna to test dla narodowych egoizmów i często krótkowzrocznych polityk krajowych.

Argumenty geopolityczne to, trzeba mieć nadzieję, w pełni już uświadomione ryzyko związane z wykorzystywaniem przez Rosję energetyki jako narzędzia polityki. Kryzys w stosunkach Unii z Moskwą, na tle rosyjskiej agresji na Ukrainę, tylko je uwypuklił. Rosja jako dostawca surowców energetycznych w dużej mierze straciła wiarygodność. Obustronne sankcje związane z wojną na Ukrainie rzecz jasna nie poprawiły sytuacji.

Czynniki ekonomiczne przemawiające za zwiększaniem niezależności energetycznej UE i jednolitym rynkiem energii też nie są nowe. Unia, według danych Eurostatu z 2013 r., importuje 65 proc. gazu i ponad 80 proc. produktów z ropy naftowej. Komisja Europejska informuje, że Wspólnota wydaje rocznie na import surowców energetycznych około 400 mld euro.

Komisja szacuje, że odpowiednio połączona europejska sieć energetyczna mogłaby przynieść oszczędności rzędu 40 mld euro rocznie. Tymczasem na razie prawie połowa państw członkowskich nie spełnia minimalnego celu unijnego, którym jest zbudowanie połączeń międzysystemowych, umożliwiających wymianę energii z sąsiadami na poziomie 10 proc. mocy zainstalowanej.

Wiele wątków

W przedstawionym w lutym dokumencie Komisja Europejska wypunktowała w zasadzie wszystkie bolączki energetyczne Unii.

- Wskazała, co szwankuje nie tylko w budowaniu wspólnego rynku energii i bezpieczeństwa, ale i w zakresie zrównoważonego rozwoju, R&D i polityki klimatycznej - mówi Mariusz Swora, były prezes URE. - Zabrakło trochę pomysłów, a może woli, do wzmocnienia instytucjonalnego relacji Unii z zagranicą. Propozycję Komisji traktuję głównie jako wezwanie do skutecznej realizacji III pakietu energetycznego i zapewnienie efektywności polityki klimatycznej - dodaje.

Wizja unii energetycznej jest koncepcją wielowątkową. Zakłada pełne wprowadzenie i ścisłą egzekucję obecnego prawodawstwa energetycznego UE; głównie zapisów III pakietu energetycznego, na podstawie których europejskie rynki energii elektrycznej i gazu miały powstać do roku 2014. Z wdrażaniem tych przepisów ociąga się jednak wiele krajów, wśród nich także Polska.

Projekt podkreśla też potrzebę dywersyfikacji dostaw gazu. Tu Komisja zapowiada między innymi kompleksową strategię dotyczącą LNG. Międzyrządowe porozumienia gazowe mają być bardziej przejrzyste i zgodne z unijnym prawem. Umowy gazowe zawierane przez rządy oraz powiązane z nimi umowy komercyjne KE sprawdza dziś pod kątem zgodności z unijnym prawem już po ich zawarciu; ma być inaczej - będzie to robić zanim zostaną podpisane.

Sama idea wspólnych zakupów gazu, którą zaprezentował swego czasu Donald Tusk jeszcze jako premier polskiego rządu, w strategii Komisji Europejskiej jest nieobecna.

- Wizja KE jest znacznie szersza niż dość "narodowo" zorientowana koncepcja byłego polskiego premiera. Dotyczy rynku energii elektrycznej, ciepła i transportu; strony popytowej i podażowej (...), a do tego jest wpisana w unijną agendę klimatyczną. I to właśnie w tej ostatniej kwestii propozycja Tuska i energetyczna strategia Europy różnią się fundamentalnie. "Rehabilitacji" węgla na próżno doszukiwać się w zaproponowanej strategii zjednoczonej energetycznie Europy, która w sercu unii energetycznej stawia OZE, efektywność i energetykę rozproszoną - komentuje Julia Michalak.

W ramach koncepcji unii energetycznej Komisja obwieszcza też przyspieszenie dekarbonizacji sektora transportowego. Innym ważnym zadaniem stanie się implementacja pakietu klimatycznego, na który Unia zgodziła się w 2014 r. Idzie o przedstawienie aktów prawnych pozwalających osiągnąć wyznaczone wówczas cele polityki klimatycznej. Zapowiedziano też przygotowanie wytycznych, traktujących o współpracy regionalnej; teraz tworzenie takich planów na wypadek kryzysu energetycznego jest dobrowolne.

Decyzje przed nami

W sumie eksperci podkreślają, że wprawdzie w planie Komisji Europejskiej niewiele jest nowości, to jednak zawiera on nieco świeżych pomysłów.

- Na uwagę zasługują przede wszystkim rozwiązania dotyczące zmiany rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu. Chodzi o przekucie w prawo między innymi zapowiedzi dotyczących transparentności kontraktów gazowych i udziału przedstawicieli KE w ich negocjowaniu - mówi Mariusz Swora i komentuje: - To postulaty dalekie od polskich propozycji wspólnych zakupów gazu czy stworzenia paneuropejskiej giełdy gazu. Mogą okazać się skuteczne, ale mimo to będzie tu trudno o powszechną aprobatę państw członkowskich.

Zgodnie z intencjami KE, w 2016 roku powinna zostać zaprezentowana propozycja legislacyjna dotycząca bezpieczeństwa dostaw energii. Wcześniej poznamy projekt europejskiego rynku energii elektrycznej. Mowa też o rozbudowie ram prawnych stanowionych przez III pakiet energetyczny, służącej tworzeniu wewnętrznego rynku energii. Wzmocni się rola między innymi Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki (ACER). Dziś działa ona poprzez rekomendacje i opinie, w przyszłość narzucałaby regulacje na unijnym poziomie.

Przypomnijmy: propozycje Komisji Europejskiej to jeszcze nie decyzje. Ale pewnie stosunkowo szybko przekonamy się, które z nich, zaakceptowane przez politycznych przywódców państw członkowskich, wejdą w fazę realizacji.

- Dokument Komisji to punkt wyjścia do negocjacji dla państw członkowskich. Z tego, co wiem, Rada Europejska ma go przedyskutować w marcu, a w czerwcu - przyjąć konkluzje. Naturalnie jeśli uda się osiągnąć porozumienie, bo równie dobrze dyskusje mogą trwać dłużej - ocenia Joanna Maćkowiak-Pandera, szefowa Forum Analiz Energetycznych. - O ile werbalnie wszyscy wspierają projekt unii energetycznej (widziałam badania wskazujące, że 73 proc. Europejczyków popiera ten pomysł), o tyle ze względu na interesy narodowe nie będzie łatwo o polityczny kompromis. Można się spodziewać bardzo trudnej dyskusji - dodaje.

Ireneusz Chojnacki

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: unia energetyczna | energetyka | bezpieczeństwo energetyczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »