Europa zasysa rosyjski gaz

Gazprom tłoczy surowiec do Europy wszystkimi głównymi gazociągami, korzystając z wyższych cen i chwilowego osłabienia konkurencji ze strony dostawców LNG. Na początku października w pełni wykorzystał również dostępne moce ukraińskiego gazowego systemu przesyłowego - podaje rosyjski "Kommiersant".

Według przytaczanych przez gazetę analityków, obecne ceny błękitnego paliwa w Europie po raz pierwszy w tym roku pozwalają Gazpromowi zarabiać na eksporcie, niezależnie od trasy dostaw. Nic dziwnego, że spółka wykorzystuje trend rynkowy. Nadrabia czas pandemii, która odcisnęła piętno na jej biznesie.

Rosyjska firma 4 października po raz pierwszy w tym roku wykorzystała do maksimum przepustowość ukraińskiego szlaku tranzytowego, przepompowując tą drogą dobowo 174 mln m sześc. gazu. To zgodnie z umową z końca 2019 roku maksymalny wolumen, jaki może przetransportować dziennie przez Ukrainę.

Reklama

Ma jednak możliwość zakupu dodatkowych mocy na aukcjach i - jak wynika z podawanych pod koniec września przez Naftogaz Ukraina informacji - skorzystała z tej opcji z myślą o październikowych dostawach. Nie podano jednak, o jaki wolumen chodzi.

Powoli zbliżają się żniwa w gazowym biznesie. Nadchodzi zima i sezon grzewczy, a to oznacza, że trzeba zapełniać magazyny. Od 1 do 4 października wolumeny zatłaczane do podziemnych magazynów gazu w Europie wzrosły prawie 2,5-krotnie, do 248 mln m sześc. dziennie. Jak podaje gazeta, są one zapełnione już w ponad 95 proc.

Cena spotowa gazu w europejskim hubie TTF osiągnęła 5 października najwyższy poziom od początku roku: ok. 156 dol. za 1000 metrów sześciennych. Ta dynamika jest częściowo związana ze wzrostem cen ropy, a także możliwymi konsekwencjami strajków na polach naftowych w Norwegii.

Jak wskazują eksperci, rosyjski eksport gazociągami Nord Stream i Jamał-Europa jest opłacalny przy cenach od 110 dol. za 1000 metrów sześciennych, a na terenie Ukrainy od 145 dol. za 1000 metrów sześciennych (przy pełnym wykorzystaniu mocy umownych).

Dostawy LNG do UE spadły we wrześniu o 12,5 proc. rok do roku za sprawą wyższych cen oferowanych za gaz w Azji, która przejęła część europejskich dostaw. Dodatkowo wysyłkę ładunków utrudniały silne burze w Zatoce Meksykańskiej. W październiku dostawy gazu skroplonego na europejski rynek mogą jednak wzrosnąć. LNG to główny konkurent rosyjskiego gazu, który w pierwszym półroczu wypierał Gazprom z rynków europejskich.

Gwałtowny spadek popytu na surowce energetyczne w wyniku pandemii koronawirusa i niskie ceny gazu spowodowały, że przychody rosyjskiego Gazpromu w pierwszej połowie roku spadły o 30 proc., do 2,9 bln rubli z 4,1 bln rubli rok wcześniej, a zysk netto zanurkował do 32,9 mld rubli z 836,5 mld rubli przed rokiem.

W kryzysowym drugim kwartale tego roku sprzedaż Gazpromu na rynku rosyjskim spadła wartościowo o 2 proc., a w krajach byłego Związku Radzieckiego o 16 proc. Największy jednak spadek nastąpił wówczas w Europie - o 50 proc.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gaz | gaz LNG | LNG | rosyjski gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »