Filantropia coraz bardziej modna

Mnożą się dobroczynne gesty bogatych ludzi. Pod koniec czerwca jeden z najbogatszych Chińczyków zakupił w Nowym Jorku lunch dla kilkuset biednych ludzi.

25 czerwca chiński miliarder Chen Guangbiao zasponsorował kilkuset biednym nowojorczykom obiad składający się z sałatki z tuńczyka i kotleta z cielęciny. Zaproszenie na obiad pojawiło się kilka dni wcześniej w gazetach.

Biedni mieli okazję zjeść smakowite dania w Loeb Boathouse, jednej z ekskluzywnych restauracji nieopodal Central Parku. Co więcej, podczas obiadu zabawiał ich sam Chen, śpiewając utwór "We are the world" formacji USA for Africa, od połowy lat 80. jednoznacznie kojarzony z filantropią. Na zakończenie wręczono każdemu z przybyłych 300 dolarów w gotówce. Impreza odbiła się szerokim echem w całych Stanach Zjednoczonych.

Reklama

To nie pierwszy tego typu spektakularny gest miliardera. W 2008 r. przekazał około 15 mln dolarów na rzecz poszkodowanych trzęsieniem ziemi w prowincji Syczuan. W 2011 r. na koncercie charytatywnym w chińskiej prowincji Guizhou rozdał 2 tysiące świń, tysiąc kóz oraz 113 maszyn rolniczych. Szacuje się, że w ciągu 10 ostatnich lat przekazał biednym w różnej formie około 100 mln dolarów. - Jeśli płynie do ciebie rzeka pieniędzy, powinieneś dzielić się nimi z potrzebującymi. Wszyscy ludzie to wielka rodzina - stwierdził Guangbiao po imprezie nowojorskiej restauracji.

Kim jest Chen Guangbiao? Dorobił się na recyklingu. Jest właścicielem wartego około 1 mld dolarów przedsiębiorstwa Jiangsu Huangpu Renewable Resources Utilization. Niedawno próbował kupić "New York Times" od posiadającej go w swoim portfolio od wielu lat rodziny Ochs-Sulzberger - bezskutecznie.

Guangbiao to niejedyny chiński bogacz, który pokazał się w ostatnim czasie jako filantrop. Działająca w branży nieruchomości miliarderka Zhang Xin utrzymuje już niemal wszystkie schroniska dla zwierząt w Pekinie. Z kolei Chang Yung-fa, założyciel grupy Evergreen, w 2012 r. podjął decyzję, że w najbliższych latach założona przez niego fundacja przekaże 1,7 mld dolarów biednym Tajwańczykom. - Działalność charytatywna jest źródłem mojego szczęścia i ta myśl, że zrobiłem coś dobrego, zapewnia mi lepszy sen - stwierdził po ogłoszeniu tej decyzji.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Patrząc się na rosnące grono miliarderów należących do organizacji Giving Pledge, można śmiało stwierdzić, że dobroczynność jest w modzie. Założona w 2010 r. przez Billa Gatesa (Microsoft) i Warrena Buffetta (Berkshire Hathaway) liczyła pod koniec maja 127 członków, którzy niemal całą swoją fortunę przekazują lub zamierzają przekazać na cele charytatywne. Na liście zrzeszonych są m.in. Michael Bloomberg (Bloomberg), Mark Zuckerberg (Facebook), Elon Musk (Tesla Motors), Ted Turner (CNN) czy słynny inwestor Carl Icahn (Icahn Enterprises).

Jeśli chodzi o dobroczynną działalność polskich miliarderów, to przoduje zdecydowanie Zygmunt Solorz-Żak (Polsat). W 2008 r. kwotą 100 milionów euro wsparł klinikę kardiologiczną w Monachium. Założona przez niego Fundacja Polsat wsparła niemal 1,5 tys. polskich szpitali i ponad 20 tys. potrzebujących dzieci.

Zaraz za nim lokuje się Jan Kulczyk, który poprzez Kulczyk Holding wspiera liczne projekty o charakterze charytatywnym (domy dziecka, ośrodki szkolno-wychowawcze, szpitale, instytuty badawcze). Dwa lata temu przekazał 20 mln zł na warszawskie Muzeum Historii Żydów Polskich. Wspiera finansowo również klasztor na Jasnej Górze. W podzięce ojcowie Paulini nadali mu tytuł konfratra.

Skarbiec.biz
Dowiedz się więcej na temat: filantropia | ludzi | najbogatsi | miliarderzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »