Frankenstein z telekomów

Krajową Grupę Telekomunikacyjną mają stworzyć spółki o różnym potencjale, działające w różnych segmentach rynku, z których przynajmniej część jest znacznie zadłużona. Czy taki twór może stać się atrakcyjny dla potencjalnego inwestora ?

Krajową Grupę Telekomunikacyjną mają stworzyć spółki o różnym potencjale, działające w różnych segmentach rynku, z których przynajmniej część jest znacznie zadłużona. Czy taki twór może stać się atrakcyjny dla potencjalnego inwestora ?

Trudno jednoznacznie określić przesłanki leżące u podstaw koncepcji utworzenia, z inicjatywy ministerstwa infrastruktury, Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej, która miałaby w przyszłości stać się przeciwwagą dla Telekomunikacji Polskiej. Niestety, mimo zapowiedzi strony rządowej, do tej pory nie jest znana ani koncepcja działania tzw.

Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej, ani jej struktura, czy wycena szacowanego na grubo ponad miliard złotych majątku. Wiadomo jedynie, że będzie to raczej holding niż jedna firma, a jego osią mają się stać telekomunikacyjne aktywa skarbu państwa, czyli kontrolowane przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne Tel-Energo, które znajduje się obecnie w fazie konsolidacji z Niezależnym Operatorem Międzystrefowym. Firmy te rozmawiają obecnie z należącą w stu procentach do KGHM Polska Miedź Telefonią Dialog, a także Netią i Szeptelem. Prawdopodobny wydaje się też ewentualny udział w grupie spółek

Reklama

telekomunikacyjnych należących do Elektrimu z El-Netem na czele. Szybszemu powstaniu Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej sprzyja pomysł zamiany niezapłaconych przez operatorów rat za otrzymane koncesje (w sumie ok. 430 mln euro) na udziały skarbu państwa w tych spółkach, przeciwko któremu w sposób najbardziej ostry zaprotestowała Netia. Pomysł ten sugeruje, że powołanie KGT ma służyć lepszemu wykorzystaniu tego co skarb ma lub - jak w przypadku rat - nie ma, scaleniu w jeden organizm i wprowadzeniu do niego inwestora, np. BRE Banku, którego prezes przed kilkoma tygodniami wyrażał zainteresowanie tworzeniem KGT. Nie zmienia to zasadniczo faktu, że w pierwszej fazie KGT będzie tworem dość eklektycznym, o potencjale zbyt małym by od zaraz przeciwstawić się TP SA lub zainteresować atrakcyjnego inwestora.

Do tego, by konsolidacja spółek telekomunikacyjnych miała jakikolwiek sens, tzn. żeby zaczęły one funkcjonować jako ewentualny konkurent monopolisty, niezbędne jest spełnienie co najmniej trzech warunków: operatorzy muszą zostać oddłużeni, muszą dostać gwarancje Skarbu Państwa, bo bez nich nie ma co liczyć na jakiegokolwiek inwestora. Musi też powstać prawo telekomunikacyjne, które da im okazję do takiego działania, czyli to, czego nie zapewnia im, ani obowiązujące obecnie ustawodawstwo, ani aktualny projekt jego nowelizacji - uważa Anna Streżyńska, dyrektor Centrum Studiów Regulacyjnych Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową i dodaje: Jeśli to jest kolejny sposób na liberalizację rynku telekomunikacyjnego, to wszystkie ekipy popełniają ten sam błąd: decydują się na jakiś ruch bez wcześniejszego stworzenia regulacyjnych warunków jego sukcesu.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: telekom | skarbu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »