Gasną nadzieje na niższe podatki w Wielkiej Brytanii

Brytyjski sekretarz skarbu oświadczył, że przez najbliższe pięć lat nie ma szans na jakiekolwiek redukcje podatków.

Wypowiedź sekretarza skarbu Danny'ego Alexandra podkreśla skalę, na jaką zaplanowano wprowadzenie środków oszczędnościowych w Wielkiej Brytanii. Oświadczenie to pojawiło się w wywiadzie przeprowadzonym dla brytyjskiego tygodnika "Observer". Jednocześnie był to pierwszy wywiad udzielony gazecie o zasięgu krajowym od momentu objęcia funkcji przez Alexandra, czyli od maja tego roku.

Priorytety w walce z deficytem

Zapowiedź Alexandra, przedstawiciela Partii Liberalno-Demokratycznej, na której barkach spoczywa obecnie zadanie obniżenia rekordowo wysokiego deficytu wynoszącego 155 mld funtów, z całą pewnością nie spodoba się posłom z Partii Konserwatywnej oraz innym członkom rządu. Zapewne liczyli oni na to, że rządowy program surowych cięć wydatków zostawi jednak miejsce na obniżenie podatków przed kolejnymi wyborami. Jednak sekretarz skarbu nie pozostawił wątpliwości, że całkowita wartość wpływów z podatków będzie musiała pozostać co najmniej na obecnym poziomie, jeśli finanse państwa mają zostać doprowadzone do porządku. Na pytanie, czy i kiedy finanse kraju wrócą już na właściwy tor, pojawi się możliwość zredukowania obciążenia podatkowego, Danny Alexander odpowiedział, że nie jest w stanie podjąć tak poważnej decyzji z pięcioletnim wyprzedzeniem. Jego zdaniem najważniejszym celem jest obecnie uzyskanie zbalansowanego i bardziej sprawiedliwego systemu podatkowego.

Reklama

O ile już teraz w planach jest redukcja podatków w przypadku osób mniej zarabiających, o tyle nadzieje na obniżenie podatków dla zamożniejszych mieszkańców oraz klasy średniej oddaliły się, w najlepszym wypadku, do 2015 r. Alexander podkreśla, jak bardzo istotna jest modyfikacja systemu podatkowego w taki sposób, aby obywatele zarabiający mniej byli w stanie zatrzymać większą niż do tej pory część zarobionych pieniędzy, co wykluczy istniejącą obecnie sytuację, gdzie osobom znajdującym się na zasiłku nie opłaca się pracować. Brytyjski sekretarz skarbu zaznaczył także, że we właściwym czasie władze przyjrzą się innym sposobom umożliwiającym zrównoważenie systemu podatkowego, takim jak np. podatek ekologiczny.

Liberalni Demokraci pod deszczem zarzutów

Przedstawionym ostatnio przez poszczególne ministerstwa planom cięć, sięgającym w niektórych przypadkach nawet 40 proc. budżetów, zarzucono, że uderzają bardziej w biednych niż w bogatych. Zapewnienia liderów Partii Liberalno-Demokratycznej, że zaproponowane zmiany w budżecie są "progresywne", zostały podważone w zeszłym tygodniu przez raport czołowych brytyjskich niezależnych ekspertów podatkowych stwierdzających, że budżet zastosowany na czas kryzysowy w czerwcu dotknął biednych znacznie bardziej niż zamożnych oraz że jest "wyraźnie regresywny". Instytut Studiów Finansowych (ang. Institute for Fiscal Studies) zauważył, że najdotkliwiej odczuli to Brytyjczycy z najniższym dochodem, a szczególnie ci posiadający dzieci. Koalicja musi zmierzyć się z kolejnymi oskarżeniami dotyczącymi tworzenia coraz większej luki pomiędzy stosunkowo dostatnim południem kraju a północą, która cierpi z powodu pogłębiającego się problemu bezrobocia. Raport opublikowany przez brytyjskie Centrum Ekonomii i Badań Biznesowych przewiduje, że północ kraju dozna "bolesnego przejścia" - według szacunków tej instytucji w okresie pomiędzy 2010 a 2015 r. w niektórych północnych regionach Wielkiej Brytanii jedna na dziesięć osób będzie bezrobotna, co w porównaniu z przewidywanym 7-proc. bezrobociem na południowym wschodzie kraju czy z 8-proc. w części południowo-zachodniej jest dość wyraźną różnicą.

Matthew Sinclair, dyrektor grupy Taxpayers' Alliance, której głównym postulatem jest obniżenie podatków, wypomina, że podczas kampanii wyborczej Partia Konserwatywna obiecała podatnikom obniżenie podatku spadkowego, natomiast Liberalni Demokraci przyrzekali wzrost progu w przypadku podatku dochodowego. Wypowiedź przedstawiciela Taxpayers' Alliance, które jest raczej prawicowym stowarzyszeniem, odzwierciedla punkt widzenia wielu posłów z Partii Konserwatywnej. Zdaniem Sinclaira obydwie partie starały się odeprzeć zarzuty na temat planowanych podwyżek VAT-u, dlatego tym bardziej frustrujący jest fakt, że Ministerstwo Finansów decyduje się na pozostanie przy nowych wyższych podatkach aż do kolejnych wyborów. Kryzys budżetowy pojawił się po dekadzie podwyższania podatków, dlatego rząd powinien pracować nad odciążeniem rodzin, a nie przeciwnie - dodaje Sinclair.

Agnieszka Białczak

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata

Gazeta Finansowa
Dowiedz się więcej na temat: podatki | sekretarz skarbu | skarbu | sekretarz | wypowiedź | obniżenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »