Gazprom odpiera zarzuty KE ws. monopolistycznych zachowań

Gazprom przestrzega wszystkich przepisów prawa międzynarodowego oraz narodowego w krajach, w których prowadzi biznesy - oświadczyła w środę spółka w odpowiedzi na antymonopolowe dochodzenie KE. Wskazała też, że jest zarejestrowana "poza jurysdykcją UE".

Gazprom przestrzega wszystkich przepisów prawa międzynarodowego oraz narodowego w krajach, w których prowadzi biznesy - oświadczyła w środę spółka w odpowiedzi na antymonopolowe dochodzenie KE. Wskazała też, że jest zarejestrowana "poza jurysdykcją UE".

Jednocześnie rosyjski koncern zapewnił o swoim zaangażowaniu we "współpracę w dobrej wierze" z Komisją Europejską i "w imię konstruktywnego dialogu".

We wtorek KE wszczęła dochodzenie antymonopolowe wobec Gazpromu. KE sprawdzi, czy rosyjski koncern gazowy nie nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej i nie pogarsza w ten sposób bezpieczeństwa dostaw do konsumentów w UE.

"Do dzisiaj nasza firma nie otrzymała oficjalnego zawiadomienia od KE w tej sprawie" - oświadczył w środowym komunikacie Gazprom. Koncern zaznaczył, że dowiedział się o postępowaniu jedynie ze strony internetowej KE. Zastrzegł, że "uruchomienie postępowania nie oznacza, że Gazprom działał niezgodnie z unijnymi zasadami konkurencji".

Reklama

"Gazprom skrupulatnie przestrzega wszystkich przepisów prawa międzynarodowego oraz narodowego w krajach, w których prowadzi biznesy" - czytamy w oświadczeniu. Spółka dodała, że jej działalność, w tym mechanizmy ustalania cen, są "w pełni zgodne z prawnymi standardami stosowanymi przez innych producentów gazu".

"Oczekujemy, że dochodzenie będzie w pełni respektować nasze prawa i uzasadnione interesy oparte o europejskie i międzynarodowe prawo" - dodał Gazprom. Rosyjski gigant wskazał też, że jest spółką "zarejestrowaną poza jurysdykcją UE" i wyraził nadzieję, że w swoim postępowaniu KE weźmie pod uwagę fakt, że - zgodnie z prawem Federacji Rosyjskiej - spółce przypisane są "specjalne funkcje społeczne i status strategicznej organizacji".

W środę podczas codziennej konferencji prasowej w Brukseli dziennikarze pytali, czy w związku z dochodzeniem Gazprom "nie zakręci kurka z gazem" dla krajów regionu. Rzecznik KE ds. konkurencji Antoine Colombani odparł, że "nie ma żadnego powodu, by sądzić, że tak się stanie".

"Jak dotąd Gazprom współpracował w ramach tego dochodzenia i nie ma powodu, by sądzić, że nie będzie współpracować w dalszych, formalnych krokach tego postępowania" - powiedział Colombani.

"Nic na to nie wskazuje, żeby był jakiś problem ze strony Rosjan z dostarczaniem gazu do Europy" - uspokajała też rzeczniczka KE ds. energii Marlene Holzner. Podkreśliła, że od czasu kryzysu gazowego z przełomu 2008 i 2009 r., kiedy Rosja wstrzymała tranzyt gazu dla Europy przez Ukrainę, "Europa jest znacznie lepiej przygotowana", m.in. dlatego, że firmy gazowe w UE są zobowiązane do utrzymywania 30-dniowych zapasów gazu.

Ponadto Colombani przyznał, że dochodzenie KE jest spowodowane m.in. skargą Litwy na działania Gazpromu, a także monitoringiem rynku energii przez KE i informacjami od jego uczestników oraz wynikami jej własnych inspekcji z września ub.r. w spółkach z Europy Środkowo-Wschodniej.

"Przeprowadziliśmy inspekcje, by pozyskać informacje. Jesteśmy szczególnie zainteresowani długoterminowymi umowami Gazpromu na dostawy gazu (...). Dochodzenie obejmuje dostawy gazu do ośmiu krajów UE: Polski, Czech, na Słowację, Węgry, do Bułgarii, Estonii, na Litwę i Łotwę" - wymienił rzecznik. Zastrzegł jednak, że dochodzenie może być poszerzone o inne kraje regionu w wyniku informacji pozyskanych w trakcie jego przeprowadzania.

Wcześniej w rozmowie z polskimi dziennikarzami Colombani przyznał, że jedną z przyczyn uruchomienia postępowania antymonopolowego wobec Gazpromu jest utrzymywanie się wysokich cen gazu w Europie Środkowo-Wschodniej, także w Polsce, pomimo kryzysu i ich spadku w Europie Zachodniej. Potwierdził, że dochodzenie dotyczy tylko Gazpromu, a nie spółek współpracujących z koncernem w regionie.

Wyjaśnił, że chodzi o indeksację, czyli uzależnienie cen gazu w kontraktach z Gazpromem od ceny ropy, którą zawiera także polski, długoterminowy kontrakt na dostawy gazu z Rosji. W lutym br. kupujący błękitne paliwo od Gazpromu polski PGNiG złożył w Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie pozew przeciw Gazpromowi i jego spółce Gazprom Eksport, domagając się zmiany zasad ustalania cen gazu.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gazprom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »