Gospodarka na bocznym torze

Ekonomiści mają nadzieję, że rząd nie zapomniał o gospodarce. Jednak już nie liczą na odważne reformy.

Pierwsze miesiące urzędowania mniejszościowego rządu Kazimierza Marcinkiewicza upłynęły pod znakiem prób tworzenia koalicji gwarantującej większość parlamentarną i batalii budżetowej, która zamieniła się w polityczną burzę. Ekonomiści zwracają uwagę, że gospodarka w tym czasie została zepchnięta na dalszy plan.

- Nie zauważyłem gospodarczych dokonań tego rządu. Ostatnie miesiące to raczej czas marketingu ze strony tej ekipy - uważa Ryszard Petru, ekonomista Banku BPH.

Nie do końca. Pozytywnym sygnałem, na jaki zwracają uwagę ekonomiści, jest np. utworzenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i ułatwienia w dostępie do funduszy unijnych czy zapewnienie blisko 60 mld EUR z budżetu UE.

Reklama

- Dobrze, że rząd zabrał się także do nowelizacji prawa zamówień publicznych, które jest zbyt rygorystyczne. Jednak nie wykorzystał szansy, jaką daje początek rządzenia na przeprowadzenie niepopularnych i trudnych, a koniecznych zmian. Im dłużej będzie to trwało, tym trudniej będzie tego dokonać - zauważa Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING BSK.

Zamiast tego premier przekonuje, że wszystko, co robi rząd, jest dobre, także dla gospodarki, czego efektem - w jego mniemaniu - jest m.in. zwiększające się tempo wzrostu PKB.

Zdaniem Piotra Kalisza, ekonomisty Banku Handlowego (BH), choć dla rynków finansowych i giełdy ważny jest sposób przedstawiania działań rządu (co akurat robione jest dobrze), to w dłuższej perspektywie dla gospodarki ważniejsze są rzeczywiste działania.

- Tych podczas 100 dni nie było wiele - zauważa Piotr Kalisz.

Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku, liczy na to, że, po podpisaniu umowy koalicyjnej, gdy sytuacja na scenie politycznej uspokoiła się nieco, nastąpi nowe otwarcie, a w następnych stu dniach poznamy więcej szczegółów dotyczących zamierzeń gospodarczych rządu.

- Niestety, tego, co dla finansów publicznych jest ważne, czyli zapowiadanych oszczędności, pewnie prędko nie będzie - obawia się ekonomista Raiffeisen Banku.

Według Ryszarda Petru, w obecnym układzie nierealne jest przeprowadzenie wielkich reform. Ekonomiści, podobnie jak przedsiębiorcy, zwracają uwagę na konieczność obniżania kosztów pracy.

- Potrzebne jest uproszczenie i odbiurokratyzowanie systemu podatkowego, a także zmniejszenie składek na ubezpieczenie społeczne. To zaowocowałoby wzrostem zatrudnienia i spadkiem bezrobocia, a także wyszłoby na dobre przedsiębiorcom. To lepsze rozwiązanie niż propozycja Samoobrony dotycząca podniesienia świadczeń dla bezrobotnych - uważa ekonomista BH.

Zwraca też uwagę na rzecz, której rząd robić nie powinien.

- Chodzi o zapowiadaną zmianę ustawy o NBP, na której na pewno gospodarka nie zyska. O wiele lepszym rozwiązaniem byłyby rozmowy przedstawicieli rządu z władzami NBP prowadzone poza kamerami - uważa Piotr Kalisz.

Wrażeniu, że w ostatnich dniach gospodarka zeszła na dalszy plan, nie oparł się Mateusz Szczurek.

- O ile Sejm nie zajmował się niczym innym, jak tylko swoim istnieniem, o tyle trudno stwierdzić, co działo się w zaciszu ministerialnych gabinetów. Mam nadzieję, że efekty tych prac wypłyną wraz z konkretnymi projektami ustaw przesyłanych do Sejmu. Być może gospodarka nie została przez rząd całkiem zapomniana - mówi ekonomista ING BSK.

Bartosz Krzyżaniak

Przyszłość w ciemnych barwach

"PB": Jak pan ocenia sto dni rządu?

Richard Mbewe, główny ekonomista WGI DM: Nie ma czego oceniać. Jedyny sukces to przeforsowanie budżetu przez Sejm. Nastąpiło to z bólem, ale się udało. Choć w tym wypadku kwestie gospodarcze ustąpiły miejsca politycznym.

Nie było znaczących dokonań gospodarczych?

Nie zauważyłem ich.

A działalność rządu na arenie międzynarodowej?

Sukcesem jest na pewno 60 mld EUR, które udało się premierowi wynegocjować w Brukseli. Pozostał jednak nierozwiązany problem z włoskim Unicredito czy holenderskim Eureko. Klęską były natomiast wypowiedzi minister Teresy Lubińskiej na temat m.in. hipermarketów. Wprawdzie nie jest już ministrem finansów, jednak pozostaje w kancelarii premiera, a antyinwestorska etykietka rządu nie zniknęła.

Inwestorzy zagraniczni myślą, że nie życzymy ich sobie w Polsce?

Oni myślą, że jesteśmy unijnymi ksenofobami, a polityka rządu zmierza w stronę układu klerykalno-nacjonalistycznego.

Jednak nasza gospodarka przyspiesza, rośnie zatrudnienie, nie licząc ostatnich dni na giełdzie panuje optymizm, złoty jest silny, inflacja pod kontrolą...

To w żadnej mierze nie jest zasługą rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Jeśli - to rządu Marka Belki. Ewentualny sukces obecnej ekipy będziemy w stanie ocenić najwcześniej w październiku - po roku rządzenia. Gospodarka zeszła na dalszy plan, ale to nie tylko wina rządu, lecz polityków, zwłaszcza dążących do przejęcia władzy przywódców PiS. Premier musi się z nimi liczyć. Tymczasem PiS zmarnował czas dużej powyborczej popularności na kłótnie z PO. Rząd idzie w tym samym kierunku, co ekipa Leszka Millera - zamiast wykorzystywać poparcie do przeprowadzania koniecznych reform, prowadzi gierki polityczne. Premier jest aktywny medialnie, by poprawić wizerunek rządu. Jednak żadnych mechanizmów, które doprowadziłyby do wzrostu gospodarczego - jak np. naprawa systemu emerytalno-rentowego - nie uruchomiono. Wzrosło natomiast wiele wydatków, przy czym nikt nie mówi, skąd wziąć na nie pieniądze.

Miało być inaczej.

Błąd popełniono zaraz po wyborach, gdy nie udało się stworzyć koalicji PiS-PO. Dziś widać, że w PiS brakuje zainteresowania sprawami gospodarki.

Czy jest szansa, że teraz, gdy rząd ma większość, będziemy świadkami działań reformatorskich, czy raczej będziemy skazani na powstawanie protez?

Nie ma szans. Nic nie daje podstaw do twierdzenia, że będzie lepiej. Ten rząd ma koalicjantów, którzy będą raczej podnosić wydatki, a nie je obniżać. Nie są chętni do porządkowania finansów publicznych. Poza tym Samoobrona chce ograniczyć niezależność NBP. Możliwe jest zatem pogorszenie sytuacji. W najlepszym razie czeka nas gospodarczy marazm - rząd nie zaszkodzi, ale też nie pomoże.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | rząd | Prawo i Sprawiedliwość | gospodarka | ekonomiści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »