Grecy będą dostawać 590 euro miesięcznie!

Greckie związki zawodowe wezwały do dwudniowego strajku generalnego - w piątek i w sobotę - w proteście przeciwko kolejnym posunięciom oszczędnościowym rządu, które są warunkiem uzyskania przez Grecję drugiego pakietu ratunkowego (130 mld euro).

Przedstawiciele centrali związkowej ADEDY, zrzeszającej pracowników sektora publicznego, poinformowali też, że w piątek, sobotę i niedzielę odbędą się wiece protestacyjne przed siedzibą parlamentu w Atenach. Oczekuje się, że w niedziele parlament będzie głosował nad nowym programem oszczędnościowym.

Partie greckiej koalicji rządzącej zaaprobowały redukcję zatrudnienia i płac, wymagane przez tzw. trojkę - Unię Europejską, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny. W Atenach nie osiągnięto natomiast porozumienia w kwestii postulowanej przez trojkę redukcji emerytur.

Reklama

Greckie gazety ujawniły pierwsze szczegóły nowego rządowego programu oszczędnościowego. Płace w sektorze prywatnym mają zostać zamrożone dopóty, dopóki stopa bezrobocia, wynosząca obecnie 19 proc., nie spadnie do 10 proc. Płaca minimalna ma zostać zredukowana o 22 proc., do 590 euro miesięcznie; w przypadku ludzi w wieku poniżej 25 lat redukcja ta będzie jeszcze bardziej drastyczna. Przewidziano obcięcie o 15 proc. emerytur wypłacanych przez fundusze emerytalne banków, towarzystwa telefonicznego i przedsiębiorstwa energetycznego.

Rząd potwierdza też zamiar zredukowania zatrudnienia w sektorze publicznym o 150 tys. osób do 2015 roku.

Spotkanie premiera Lukasa Papademosa z przywódcami partii greckiej koalicji rządowej poświęcone nowemu programowi oszczędnościowemu, zakończyło się w nocy ze środy na czwartek. Bezpośrednio po zakończeniu narady, Papademos spotkał się z obecnymi w Atenach przedstawicielami trojki.

Według greckich mediów, cięciom świadczeń emerytalnych sprzeciwia się przywódca socjalistycznej partii PASOK, były premier Jeorjos Papandreu oraz przywódca skrajnie prawicowego Ludowego Stowarzyszenia Ortodoksyjnego (LA.O.S) Jeorjos Karaceferis.

Od przyjęcia przez koalicję rządową programu dalszych oszczędności zależy decyzja UE, Europejskiego Banku Centralnego (EBC) i MFW o przydzieleniu Grecji kolejnej pomocy finansowej w wysokości 130 mld euro. Grecy muszą też porozumieć się z wierzycielami prywatnymi w sprawie umorzenia greckiego długu o połowę.

Grecja jest pod presją czasu. Ateny muszą szybko zawrzeć porozumienie z pożyczkodawcami, gdyż 20 marca zapada termin wykupu greckich obligacji wartych 14,5 mld euro. Na czwartek wieczorem zaplanowano spotkanie eurogrupy poświęcone Grecji.

_ _ _ _ _ _

Specjalne konto dla Grecji to nie jest absurdalny pomysł

Szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker ocenił we wtorek w wywiadzie radiowym, że propozycja specjalnego konta dla Grecji, na które trafiałyby środki przeznaczone na spłatę zadłużenia nie jest zła. Podkreślił, że Grecja otrzyma dalszą pomoc, jeśli wdroży reformy.

"Jeśli próbuje się zagwarantować, by nasi greccy przyjaciele spłacili swoje długi, to rozwiązanie tego poprzez specjalne konto nie jest niedorzecznym pomysłem" - powiedział premier Luksemburga w rozmowie z berlińskim radiem RBB.

Podkreślił, że propozycja ta, którą w poniedziałek przedstawili w Paryżu kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy, wymaga dopracowania. "Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach" - powiedział Juncker. Jak dodał, na razie przedłożono zaledwie krótkie projekty dokumentów, a to nie wystarczy.

Według Junckera Grecja może otrzymać dalsze wsparcie finansowe od strefy euro tylko wówczas, gdy "dojdzie do dodatkowych działań konsolidacyjnych". Jak ocenił, bez reform Grecja nie zdoła spłacić należnej w marcu raty pożyczki. "To nie jest groźba, tylko po prostu opis sytuacji" - oświadczył Juncker.

W poniedziałek Francja i Niemcy zażądały utworzenia specjalnego konta, na które wpływałyby dochody Grecji. W przyszłości konto posłużyłoby do spłaty greckiego zadłużenia. Środki zgromadzone na koncie, do którego Grecja nie miałaby dostępu, stanowiłyby gwarancję dla posiadaczy greckich obligacji państwowych, że odsetki od wykupionych papierów będą im regularnie wypłacane.

Komentując tę propozycję wtorkowa grecka prasa pisała m.in. o próbach "uduszenia" kraju przez Merkel i Sarkozy'ego.

Już w zeszłym tygodniu oburzenie w Atenach wywołał pomysł Berlina, by powołać komisarza budżetowego dla Grecji, który miałby prawo wetowania większych wydatków. Większość krajów strefy euro skrytykowało tę propozycję jako upokarzającą dla Grecji.

Grecja jest pod presją czasu:

Ateny muszą szybko zawrzeć porozumienie z pożyczkodawcami, gdyż 20 marca zapada termin wykupu greckich obligacji wartych 14,5 mld euro. Do tego czasu premier Lukas Papademos musi uzyskać zielone światło w sprawie posunięć oszczędnościowych od przywódców trzech partii wchodzących w skład koalicji. Reformy te są warunkiem uruchomienia przez strefę euro drugiego programu pomocy finansowej o wartości 130 mld euro.

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

PAP
Dowiedz się więcej na temat: kryzys gospodarczy | euro | Grecy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »